Czwartek, 7 Listopad
Imieniny: Klaudii, Seweryna, Wiktoriusza -

Reklama


Reklama

Ostatnia deska ratunku dla sklepu w Linowie – czy GDDKiA zareaguje na apele mieszkańców?


Mieszkańcy Linowa drżą o przyszłość jedynego sklepu we wsi. Właściciel, Tomasz Grzegrzółka, rozważa jego zamknięcie z powodu niebezpiecznego wjazdu na parking, blokowanego przez wysoki krawężnik. - Ludzie omijają mój sklep, bo boją się uszkodzić samochód — mówi zrozpaczony. Czy biurokratyczna bariera zostanie pokonana?



Linowo to niewielka wieś, w której sklep pana Tomasza. Jednak od miesięcy mieszkańcy mają problem z dostępem do niego. Potężny krawężnik, będący częścią chodnika donikąd, skutecznie utrudnia wjazd na parking.

 

— Wstyd, aby sklep przy drodze krajowej nie mógł zarobić na swoje utrzymanie — mówi pan Tomasz Grzegrzółka. — Ludzie omijają mój sklep jak śmierdzące jajo, bo wjazd przez wysoki i ostry krawężnik to nie lada wyzwanie. Często kończy się uszkodzeniem opony czy zawieszenia. Nawet dostawa towaru to trudne przedsięwzięcie.

 

Właściciel sklepu wielokrotnie prosił Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie o rozwiązanie problemu. Jego prośby o obniżenie krawężnika lub zapewnienie bezpiecznego wjazdu pozostają bez odpowiedzi.

 

— Trochę mam już dość tego użerania się z GDDKiA — przyznaje zrezygnowany. — Zrobili chodnik donikąd, obudowali potężnym krawężnikiem i są zadowoleni. Jest to niefunkcjonalne i niebezpieczne. Zdecydowałem się otworzyć tu sklep, bo prosili mnie o to mieszkańcy. Ale naprawdę kończy mi się cierpliwość.


Reklama

 

Mieszkańcy Linowa i okolicznych wsi nie zamierzają biernie przyglądać się sytuacji. Stworzyli petycję, która jeszcze w tym tygodniu trafi do GDDKiA w Olsztynie. Żądają likwidacji lub obniżenia krawężnika, by umożliwić bezpieczny dojazd do sklepu.

 

Temat został poruszony na poniedziałkowej sesji rady gminy Dźwierzuty. Radny Sebastian Orłowski zainteresował sprawą wójta i poprosił o interwencję.

 

— To jedyny sklep w okolicy, mieszkańcy chcą z niego korzystać, ale rzeczywiście zaparkowanie tam grozi uszkodzeniem auta, a sam wjazd i wyjazd są po prostu niebezpieczne — podkreśla radny. — Powinniśmy pomóc zarówno właścicielowi, jak i mieszkańcom.

 

Wójt gminy Dźwierzuty, Dariusz Tymiński, deklaruje wsparcie dla inicjatywy mieszkańców.

 

— Sytuację znam dość dobrze — mówi. — W tym tygodniu napiszemy prośbę do Generalnej Dyrekcji, aby ten temat rozwiązała na korzyść mieszkańców i sklepu. Zobaczymy, jak pójdzie.

Reklama

 

Dla pana Tomasza to ostatnia deska ratunku.

 

— Świecę oczami za te wszystkie popsute opony czy zniszczone samochody, które przebijają się przez tę bzdurną zaporę — mówi z goryczą. — Część klientów zrezygnowała, nowi omijają mój sklep. No tak być nie może. Jeśli tak dalej będzie, to będę musiał po prostu zamknąć sklep.

 

— Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli stracić nasz sklep — mówi pani Maria, mieszkanka wsi. — To element naszej miejscowości. Najbliższy sklep jest kilkanaście kilometrów dalej. Musimy zrobić wszystko, by go uratować.

 

Mieszkańcy mają nadzieję, że ich głos zostanie usłyszany, a problem szybko rozwiązany.

 

— To nie jest tylko sprawa pana Tomasza, ale nas wszystkich — podkreśla pan Jan, inny z mieszkańców. — Liczymy, że GDDKiA zrozumie, jak ważny jest dla nas ten sklep, i pomoże nam go ocalić.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama