Do Jedwabna przyjechał z Wołynia w 1945 roku podobnie jak wielu jego sąsiadów. Tu się zakochał, założył rodzinę i prowadził gospodarstwo. Dla gminy był symbolem powojennych losów Polaków z Kresów. Pan Józef zmarł w poniedziałek, 14 listopada. W swoją ostatnią drogę wyruszy w sobotę. Msza pogrzebowa odbędzie się w Jedwabnie, gdzie spocznie na cmentarzu komunalnym.
- Jest to dla nas wielka strata. Wraz z odejściem pana Józefa, powoli kończy się epoka ludzi, którzy emigrowali tu po wojnie i tworzyli historię Jedwabna – mówi Sławomir Ambroziak, wójt gminy. - Miałem zaszczyt osobiście poznać pana Józefa i jego żonę. Był to z pewnością człowiek wyjątkowy. Ze smutkiem przyjąłem tę wiadomość.

Józef Januszczyk urodził się 28 marca 1920 roku w Budkach Borowskich na Wołyniu. Pamiętał rzeź wołyńską. Był żołnierzem. Doświadczył wojennej pożogi. Walczył podczas Powstania Warszawskiego.
Brał udział w forsowaniu Wisły. Został ranny. Po pobycie w szpitalu i rekonwalescencji wrócił na front. W 1945 roku wraz z rodziną jednym z pierwszych transportów trafił do Jedwabna. Tu wziął ślub z o pięć lat młodszą Bronisławą. W czerwcu obchodzili 76 rocznicę ślubu. Państwo Januszkiewiczowie doczekali się pięciu synów i najmłodszej córki. Wspólnie prowadzili gospodarstwo rolne. Byli zżyci i bardzo się kochali. Mogli na sobie polegać.
Pomimo doświadczeń z młodości, które mimo upływu lat w jego pamięci były żywe zachował wielką pogodę ducha i dystans do życia.
- Tata zawsze był o wszystko spokojny, to mama się przejmowała, a on nie martwił się na zapas – opowiada Jan Januszkiewicz, syn. - Do końca żartował i był uśmiechnięty. Bardzo boli nas jego śmierć, ale pocieszające jest to, że odszedł spokojnie.
Pan Józef trafił do szpitala w poniedziałek około godziny 15. Zmarł jeszcze tego samego dnia wieczorem. Zachorował na zapalenie płuc. Dzieci zdążyły się z nim pożegnać.
- Jeszcze w ubiegły piątek się widzieliśmy. Chociaż już ze sprawnością fizyczną był problem, to jego umysł cały czas pracował na wysokich obrotach – opowiada syn. - Jeszcze potrafił podrywać panie, które się nim opiekowały.
Co sprawiło, że w tak dobrej kondycji doczekał się 102 lat? Jego syn nie zna na to przepisu, ale jak twierdzi, jego rodzice są z innej gliny, niż my współcześnie.
- Pamiętam tatę, jak siedział przed domem i jadł cebulę tak jak jabłko. Dzisiaj chyba niewiele osób potrafiłoby tak – wspomina pan Jan. - Czasami, dla kurażu, lubił wypić kieliszeczek. Nigdy nie widziałem go pijanego, chociaż karczmę mieliśmy obok domu.
Pan Józef był bardzo lubiany przez sąsiadów i znajomych. Można powiedzieć, że był duszą towarzystwa. Lubił śpiewać i się bawić. Jako podopieczny Środowiskowego Domu Samopomocy w Jedwabnie był aktywny i zawsze gotowy do działania. „Wiek to tylko liczba” - jak sam mówił - a młoda dusza to dar, który z pewnością otrzymał.
Wraz z żoną doczekali się jednej praprawnuczki. Rodzina zawsze była dla niego ważna, a dla ludzi był życzliwy i pomocny.
W ostatnią drogę pan Józef wyruszył w sobotę, 19 listopada. Trumna z ciałem spoczęła na cmentarzu w Jedwabnie.
O panu Józefie i historii jego długiego życia niejednokrotnie wspominaliśmy na łamach „Tygodnika Szczytno, czy to z okazji kolejnych urodzin, rocznicy ślubu, czy też po prostu pisząc o Człowieku (nie bez powodu przez wielkie C). Przypominamy pokrótce Jego dzieje utrwalone także na fotografiach.
Wieża ratuszowa dobrze \"brała\" jako obiekt atrakcji turystycznej jak była pod opieką muzeum w Szczytnie. Bo się zajmowali nią ludzie, którzy się na tym znali. Ale jak to amatorzy - wywalają otwarte drzwi..
Taki sobie czytelnik
2025-12-18 15:58:52
nawet okna mają zabytkowe
że tak powiem
2025-12-17 23:18:26
A co z rewitalizacja Parku Andersa???
Ja
2025-12-17 22:12:37
Nie jestem fanem nowego włodarze z Myszynca ale skoro już radni wydali na to zgodę niech robią. Pewnie będzie ładniej niż jest. Kwestia na jak długo nie zrobimy przez to innych inwestycjo bo to nam turystów na pewno nie przyniesie. Takie wieże są w innych miejscach i tłumów tam nie ma. Nikt z Wloszczowej nie przyjedzie gapic się na Szczytno z lotu ptaka. Poza tym mamy wieże w ratuszu ktora jakoś slabo funkcjonuje a ma te same walory. Noji kwestia odrapanej obok szkoły...
Jan
2025-12-17 05:02:18
Jak zwykle to jest potrzebne tylko nie przy moim domy. To niech Ci wlasciciele domów dojeżdżają autobusami elektrycznymi do pracy i nie smrodzą miasta, w którym mieszkam. Swego czasu powstawał pewien zakład pogrzebowy na Niepodległości. Ileż to było hałasu o to. I co? Wszyscy żyją? Da się żyć? W Rudce też były protesty ze market powstaje, market powstał, pięknie się prezentuje i służy ludziom bo mają blisko.
Kamil
2025-12-17 04:56:25
A co będzie z orlikiem, czy też zniknie bez wieści jak plac zabaw z plaży? Korzysta z niego dużo osób. Wydano dużo pieniędzy na jego wybudowanie. Kto się z tego rozliczy?
Zaniepokojona
2025-12-16 11:58:26
Jestem pod wrażeniem naszego ,, zamku\'\' - coś pięknego.
Już
2025-12-16 11:37:29
Czy przekształcanie okolic wieży w \"uporządkowaną przestrzeń publiczną\" bedzie polegać na zaoraniu ponad stuletniej szkoły i zamiana w nowy deptak?
Taka ciągle tutejsza
2025-12-15 19:25:16
Wyśmienite spotkanie Gratuluję p Ambroziakowi pomysłu sposobu prowadzenia spotkania. Wójt byl dobrze przygotowany Duża dawka wiedzy Piękny koncert
Joanna
2025-12-15 18:56:49
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40