Strach i obawa o życie własne, a także naszych najbliższych w dobie pandemii odciska piętno na naszej psychice. Niepewność, jaką niesie za sobą pandemia, potęguje nasz stres. Nasze dziś i jutro to jedne z wielu niewiadomych, z jakimi przychodzi się obecnie mierzyć. Jak sobie z tym poradzić? Między innymi o to zapytaliśmy psycholog Małgorzatę Głodzik.
Czy doświadczanie pandemii to trauma?
To, czy dane doświadczenie okaże się traumatyczne jest sprawą indywidualną. Trauma to przeżycie, które przekracza możliwości radzenia sobie danej osoby i wywołuje trwałe zmiany w psychice. Sam lęk przed chorobą raczej nie będzie doświadczeniem traumatycznym, natomiast zagrożeni życia własnego lub osoby bliskiej może już rodzić takie skutki.
Dziś tematem numer jeden jest koronawirus i wszystko, co z nim związane. Jakie zmiany w naszej psychice pojawiają się, gdy mamy do czynienia z czymś nieznanym, a jednocześnie niebezpiecznym?
Tracimy poczucie bezpieczeństwa, doświadczamy niepokoju i poszukujemy sposobów na to, by się ochronić. Część osób zaczyna bardziej dbać o zdrowie, bierze preparaty wzmacniające odporność, unika kontaktów, utrzymuje dystans itp. Niektórzy zaprzeczają istnieniu zagrożenia - np. twierdzą że koronawirus to taka grypa. Jeśli stosowane sposoby nie pomagają obniżyć poziomu odczuwanego lęku, mogą pojawić się objawy przewlekłego stresu.
Jakie objawy stresu związane z pandemią można zaobserwować wśród ludzi?
Nie wiem, czy można mówić o objawach stresu charakterystycznych dla pandemii. To po prostu objawy stresu: problemy ze snem, drażliwość, trudności z regulacją emocjonalną, dolegliwości układu trawiennego, obniżenie odporności, bóle w różnych miejscach ciała, kłopoty z cerą itp.
Lęki i nerwice zapewne pojawiły się już u niejednej osoby. Jak poradzić sobie z lękiem spowodowanym obecną sytuacją wokół nas?
Może to pana zdziwi, ale jak na razie nie zgłaszają się do mnie osoby problemowo przeżywające sytuację pandemii. Obserwuję raczej nasilenie niepokoju u osób, które już wcześniej miały tendencję do martwienia się w ogóle, a o zdrowie w szczególności. Myślę, że za jakiś czas pojawią się osoby, które będą potrzebowały wsparcia w trudnej sytuacji życiowej spowodowanej ograniczeniami pandemicznymi (np. problemami finansowymi). Jak radzić sobie z lękiem? Po pierwsze rozmawiać o doświadczanym niepokoju z bliskimi, życzliwymi osobami. Angażować się we wspieranie innych. Nie zagłębiać się w wyobrażenia o tym, jakie straszne rzeczy mogą się wydarzyć, skupiać się na teraźniejszości. Dbać o regularny wysiłek fizyczny.
Czy lęk o nasze zdrowie i przyszłość może spowodować zaburzenia osobowości? Jeśli tak, to jakie?
Zaburzenia osobowości tworzą się długo, ich etiologia jest wieloczynnikowa (urazowe doświadczenia w dzieciństwie, indywidualna podatność danej osoby, stresujące wydarzenia w okresie dorastania lub w dorosłości). To pewien stały wzorzec cech charakteru, który sprawia, że człowiek nie potrafi elastycznie reagować na różne sytuacje i radzić sobie w życiu. O takich osobach potocznie mówi się, że mają "trudny charakter" - choć nie każdy trudny charakter można by zdiagnozować jako zaburzenie osobowości. Wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby obecnie doświadczany lęk o zdrowie mógł u kogoś spowodować zaburzenie osobowości.
Wielu naszych bliskich (lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki) są na pierwszej linii frontu walki z epidemią. Mogą oni doświadczać wtórnego stresu traumatycznego. Jakie zmiany w ich zachowaniu powinny nas zaniepokoić?
Rzeczywiście, osoby, które w pracy spotykają się z granicznymi sytuacjami - urazami, okaleczeniami i śmiercią innych osób czy z rozpaczą ich bliskich, są narażone na zespół stresu pourazowego. Pracodawcy powinni dbać, by te osoby miały możliwość korzystania ze wsparcia psychologicznego, ale także by miały możliwość wyrazić to, czego doświadczały w trakcie takich trudnych sytuacji - np. w ramach regularnych spotkań zespołu. Niepokojących objawów może być wiele, między innymi trudności ze snem, drażliwość, wybuchy emocjonalne, ale też trudności z odczuwaniem emocji, poczucie wewnętrznego odrętwienia, trudności z koncentracją.
Jak pozostawanie w domu przez dłuższy okres i spędzanie więcej czasu z rodziną w czasie pandemii może wpłynąć na relacje jej członków?
A to zależy przede wszystkim od tego, jakie te relacje były wcześniej. W niektórych rodzinach ten dodatkowy czas jest witany z radością, pozwala lepiej się poznać, cieszyć się możliwością towarzyszenia sobie w codziennych sprawach, spokojniej robić razem różne rzeczy. W innych wspólne przymusowe bycie razem nasila wzajemne animozje, odświeża wzajemne żale i skutkuje większą ilością konfliktów, a czasem także nasileniem przemocy.
Puste półki, brak jedzenia – to obraz, który powrócił w pamięci osób starszych. Jak trauma z dawnych czasów może odbić się na ich psychice i zdrowiu?
Zdaje się, że nie było problemów z dostępem do produktów spożywczych - braki na początku pandemii dotyczyły głównie papieru toaletowego i mydła.
Czy istnieje ryzyko wzrostu samobójstw?
Myślę, że tak, ale wiązałabym to raczej z problemami finansowymi - utratą własnego biznesu, długami, utratą nieruchomości w rezultacie niemożności spłacenia kredytu itp. Jakiś czas temu samobójstwo popełnił lekarz ginekolog, oskarżony o to, że zataił przed pacjentkami zakażenie koronawirusem. Być może realia pandemii uświadomią niektórym osobom ich osamotnienie, co sprzyja objawom depresji i także może prowadzić do zwiększonej liczby samobójstw. W rodzinach z zaburzonymi relacjami, w których jest przemoc, konieczność przebywania ze sprawcą może skutkować podjęciem próby samobójczej przez osoby doświadczające przemocy.
Jak z tym, co się w tej chwili dzieje, radzą sobie osoby starsze, a jak młodsze? Czy jest różnica?
Nie umiem odpowiedzieć. Wydaje mi się, że to bardziej różnica związana z indywidualnym stylem radzenia sobie ze stresem niż z wiekiem.
taki sobie obywatel
Szkoda, że nie poruszono tematu konfliktów pomiędzy osobami bliskimi (członkowie rodzin, znajomi, ludzie w pracy) w sytuacji, gdzie jedni stosują się do zaleceń, są ostrożni i wykazują odpowiedzialność za innych, a drudzy to lekceważą, nie przestrzegają wskazań i przy okazji często drwią z tych pierwszych. Bardzo niepokoi mnie jak wielu mamy teraz pseudo-ekspertów i jak wielu usprawiedliwia swą niefrasobliwość argumentami z ulicy oraz z Internetu. I jak dużo krąży różnych teorii spiskowych. Właściwie od początku pandemii osobiście przerabiam wyrastające z powyższego konflikty i widzę, jak coraz trudniej znoszę ignorancję wielu otaczających mnie osób. Rodzi to frustrację, wzajemne uprzedzenia, urazy, a jakie będą tego następstwa???