Ma zaledwie 16 lat, pochodzi z Kieźlin pod Olsztynem, a już pcha kulę dalej niż jakakolwiek inna zawodniczka w swojej kategorii wiekowej na świecie. Kinga Jackowska, reprezentantka MKL Jurand Szczytno, ustanowiła rekord Polski U18 i prowadzi światowe rankingi. Jak zaczęła się jej historia? Czy marzy o igrzyskach? I co robi, gdy nie trenuje?
– Na początku chciałam biegać – zaczyna opowieść Kinga Jackowska, dziś czołowa kulomiotka młodego pokolenia. – Trzy lata trenowałam bieganie, wiązałam z tym przyszłość. Ale mój były trener pewnego dnia powiedział, że spróbujemy czegoś innego. Zaproponował pchnięcie kulą. I tak się zaczęło.
Zaczęło się mocnym wejściem – 21 maja 2021 roku w Olecku, 10,29 metra. – Bardzo się wtedy cieszyłam, to był mój pierwszy start z kulą – wspomina. Od tamtej pory minęły zaledwie cztery lata, a Kinga zrobiła kolosalny postęp. 31 maja tego roku, podczas mistrzostw LZS, pchnęła kulę (3 kg) na odległość 18,67 metra – ustanawiając rekord Polski U18 i najlepszy wynik na świecie w tej kategorii wiekowej. – Zawsze mam przeczucie przed pchnięciem – mówi. – Jak kula dobrze się ułoży, czuję, że to będzie „to”. Nawet przed eliminacjami mówiłam trenerowi: „coś czuję”. I wyszło.
Tak było w Białymstoku, gdzie pokazała, że siła nie tkwi tylko w mięśniach, ale też w głowie, determinacji i przeczuciu. – Też poczułam to pchnięcie jeszcze zanim kula poleciała. I wiedziałam, że to będzie daleko – dodaje.
Droga do Szczytna
Kinga pochodzi z niewielkich Kieźlin pod Olsztynem. W podstawówce próbowała różnych aktywności – cheerleading, pływanie, lekkoatletyka. Ale dopiero kula stała się jej pasją.
– Zaczęłam trenować w poprzednim klubie. To tam „złapałam” podstawy i jeździłam na pierwsze zawody, jednak w pewnym momencie zauważyłam, że fizycznie stoję w miejscu. Na jednych z ogólnopolskich zawodów poznałam Wiktorię Markowską, zawodniczkę ze Szczytna. Złapałyśmy kontakt. To ona mi powiedziała: „Jeśli się nie rozwijasz, spróbuj u nas”.
W ósmej klasie Kinga zdecydowała: czas na Szczytno. – Rozmawiałam z mamą, nie miała nic przeciwko. Przez kilka miesięcy dojeżdżałam codziennie do Szczytna, żeby trenować. Ogromna zasługa mojej mamy, że mogłam wtedy kontynuować treningi. We wrześniu dwa lata temu zaczęłam szkołę średnią i przeprowadziłam się już na stałe.
Łączenie sportu z nauką nie jest łatwe, ale Kinga wie, jak ważne jest zaplecze. – Dostaję wsparcie od nauczycieli, ale też sama się staram, by pokazać, że nauka też jest dla mnie ważna. Trzeba mieć coś oprócz sportu – na wypadek kontuzji czy innych nieprzewidzianych rzeczy. Chcę iść na studia. Jeszcze nie wiem dokładnie jakie, ale na pewno będę się dalej rozwijać.
Nowy trener, nowe możliwości
W Szczytnie trafiła pod skrzydła Macieja Bukowieckiego – trenera i brata Konrada Bukowieckiego. – Super trener. Można pożartować, nie ma stypy – śmieje się Kinga. – Ale co najważniejsze, wspiera nas nie tylko na treningach, ale też poza nimi. Wiem, że mogę mu zaufać. Treningi są intensywne: 5–6 razy w tygodniu, zależnie od startów. – Dochodzą zawody, regeneracja, ale to wszystko się spina, kiedy człowiek wie, po co to robi.
Sport wypełnia jej większość życia, ale potrafi znaleźć czas dla siebie i dla przyjaciół. - Lubię akrobatykę, malować, ale tylko, jak mi się bardzo nudzi. Jak każdy sportowiec – marzę o igrzyskach olimpijskich. To jest ten szczyt, który chciałabym kiedyś osiągnąć.
Dominik Deptuła
\"Bezpieczeństwo zaczyna się od świadomości\" dokładnie tak!!!, dlatego warto mieć świadomość, że te rosyjskie drony były tak samo rosyjskie, jak rosyjska była rakieta, która zabiła dwóch Polaków w Przewodowie. Warto być świadomym gdzie jest prawdziwy wróg.
Nikoś
2025-10-08 11:26:18
Jak zwykle, przepalili kupę kasy na gówniany programik zamiast zabrać młodych w teren. Zamiast strzelnicy niech kupią CS\'a, będą się \"szkolić\"
Zły Porucznik
2025-10-08 07:07:56
Tolerancja w już nie tak wielkiej Brytanii wprost zmierza do rzeczywistości orwellowskiej. Miejmy nadzieję, że nigdy do nas nie dotrze.
Szczery demokrata
2025-10-08 07:01:48
Pięknej afery z Parkiem Andersa w Szczytnie ciąg dalszy w Wyborczej. Musiała jedna nadpobudliwa radna z żądnym sensacji bo już zapomnianym liderem lokalnym jej partii złożyć donos do b. ministra średniowiecznej edukacji aby o mieście było słychać w całym kraju. Co jeszcze tzw. \"byli\" wymyślą aby się podnieść z medialnego niebytu?
Roberto
2025-10-07 20:59:54
Na pewno przydadzą się. Wspaniale.
Gabi
2025-10-07 19:09:08
Glosuje na projekt Fontanna
Grażyna tanska
2025-10-07 17:09:08
...a o pracownikach ani słowa. Oni tam pracują na równo z żołnierzami, tylko munduru nie noszą i nie pełnią dyżurów
Agnieszka
2025-10-07 16:42:22
Najbardziej piłują kopary ci którzy pojęcia nie mają o historii Szczytna. To bardzo polskie
Foll
2025-10-07 13:56:31
Jestem za fontanną
Marzena
2025-10-07 09:32:18
No to grubo. Tylko ktoś kto to podpalał nie wiem jaki miał motyw ale przecież tam na pewno są jakieś inne domy, przecież ogień mógł zabrać czyjeś życie. Chore co sie dzieje z bandytyzmem i jakąś nienawiścią w tym kraju. Mnóstwo pijaków za kierownicą, agresja czy taki kraj chcemy mieć?
Jan
2025-10-06 20:24:22