Organizowanie wydarzenia sportowego mistrzowskiej rangi w niewielkiej wsi z pewnością nie jest powszechne. Jedwabno jednak na ten splendor pracowało od chwili, gdy do gminy wkroczył boks. Jak to się stało i jakie są tego efekty? O tym rozmawiam z wójtem Sławomirem Ambroziakiem.
Czy boks to pana ulubiona dyscyplina sportu?
Absolutnie nie. Nie lubię, nie oglądałem nigdy walk w telewizji. Boks niezmiennie kojarzył mi się ze spoconymi facetami okładającymi się po szczękach.
Skąd więc ta współpraca z bokserskim klubem?
W 2015 roku jeden z sołtysów, a konkretnie Piotr Bera z Dłużka wystąpił z propozycją, by zorganizować w Jedwabnie na hali sportowej galę boksu Polska – Niemcy, w oparciu o zawodników z niemieckiego klubu bokserskiego Schalke Gelsenkirchen i szczycieńskiej Gwardii, dowodzonej przez pana Zenona Jagiełłę. Dodam, że sołtys Dłużka był swego czasu prezesem tego niemieckiego bokserskiego klubu. Nawet jeśli nie jestem fanem tego sportu, to uznałem, że skoro mamy taką piękną halę, której budowa pochłonęła 7,6 mln złotych, to warto ją wykorzystywać do różnych celów, a nie tylko na lekcje wychowania fizycznego. Wtedy też poznałem pana Zenona. I tak to się zaczęło.
Zaczęło, trwa i się rozwija...
I dobrze. Kolejne gale też miały charakter międzynarodowy. Uczestniczyli w nich młodzi zawodnicy z Litwy, Białorusi czy Rosji. Pandemia przeszkodziła organizacji takiego sportowego spotkania z Norwegami. To już było zorganizowane niemal na tip-top. A daleko zaawansowane rozmowy trwały z Czechami, Ukrainą i Wielką Brytanią. Na razie te działania są zawieszone do czasu, aż się zrobi bezpiecznie.
Czyli boks wszedł do gminy na stałe.
Po tej pierwszej gali z Niemcami nie pozostało nam nic innego, jak utworzyć sekcję bokserską w Jedwabnie. Działalność sekcji, w tym m.in. wynagrodzenia instruktorów, finansujemy z gminnego budżetu, zaś opiekę merytoryczną nad sekcją sprawuje klub Zenona Jagiełły. W podobny sposób wspieramy zresztą sekcję lekkoatletyczną, prowadzoną przez panią Annę Jesień. A dodać trzeba, że kilku młodych bokserów z Jedwabna odnotowało już spore sukcesy. Złotym medalistą Mistrzostw Polski Młodzików był Jakub Deptuła z Jedwabna, na tych samych zawodach Maciej Modrzejewski z Szuci wywalczył brąz. Podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży Igor Jędrzejczyk z Jedwabna zdobył natomiast srebrny medal.
To całkiem nieźle...
Z pewnością, jeśli weźmie się pod uwagę to, że ta sekcja działa niewiele ponad 5 lat.
Ale zdania odnośnie do boksu pan nie zmienił?
Nie, ale ten mój krytycyzm pozwolił na większy obiektywizm i spojrzenie z dystansu na to, co robimy w zakresie boksu. A bokserskie wydarzenia sportowe, które odbywają się w Jedwabnie, zmusiły mnie niejako, by się tym wydarzeniom bliżej przyjrzeć. I z pełnym przekonaniem twierdzę, że dzięki tym międzynarodowym spotkaniom Jedwabno może spokojnie nazywać się bokserską stolicą Warmii i Mazur.
To pana subiektywna ocena?
Nie tylko. Po meczu z Rosją podszedł do mnie jeden z polskich zawodników, z Olsztyna, który swoją walkę wygrał, i dziękując mi za organizację imprezy oraz jednocześnie gratulując jej, stwierdził, że impreza w Jedwabnie jest najlepszą imprezą bokserską na Warmii i Mazurach. Moja opinia ma więc podstawy w opiniach z zewnątrz.
Mistrzostwa Polski to już bardzo poważna impreza.
O ich organizację w tym roku ubiegał się m.in. Tczew, Włocławek, Krynica Górska czy Ciechocinek. Te wszystkie miejscowości są miastami, z dużo większymi budżetami niż my. I my, jako jedyna wieś w tym całym gronie, wygraliśmy. Nie było z pewnością łatwo przekonać władze Polskiego Związku Bokserskiego do kandydatury Jedwabna i w tym zwycięstwie wielki swój udział ma Zenon Jagiełło. Może być tak, że będą to pierwsze i jedyne zawody takiej rangi, które odbędą się w Jedwabnie. A warto podkreślić, że w ostatnim 30-leciu żadne mistrzostwa w boksie nie odbyły się na Warmii i Mazurach, nie tylko w Jedwabnie. Być może to także miało wpływ na ostateczne decyzje PZB, że postanowił zorganizować te mistrzostwa w naszym województwie.
Ogląda pan walki?
Muszę. Przy pierwszej czy drugiej gali, gdy na ringu jeden bokser drugiemu przyłożył, odruchowo odchylałem głowę, jakby ten cios mnie dotykał. Później się przyzwyczaiłem. Boks – jako sport, a szczególnie w wykonaniu młodych ludzi, nie jest tak brutalny, jak zawodowy, jak inne sporty walki, typu MMA, gdzie nie brakuje krwi, kontuzji i kalectw. Co prawda zawodnicy się biją, ale z zachowaniem możliwych zasad bezpieczeństwa, w strojach ochronnych. Tu ceniona jest technika, a nie poziom agresji. I chociaż wciąż boksu jako takiego nie lubię, to zacząłem dostrzegać pozytywy tego sportu.
Jakie?
Przede wszystkim Zenon Jagiełło ma doskonałą rękę do dzieci. Ten sport kojarzy się z wzajemnym okładaniem się przez zawodników, a w związku z tym uważa się, że to dyscyplina dla zabijaków, zawadiaków, którzy bardziej szczycą się mięśniami niż innymi walorami. To sport, który wymaga ogromnego wysiłku, ale wymaga też równie ogromnej dyscypliny. I z jej wpajaniem młodym zawodnikom, nierzadko z trudnych rodzin, Zenon Jagiełło doskonale sobie radzi. Poza tym mamy już w gminie też własnych instruktorów boksu, w naszej hali sportowej są też prowadzone zajęcia dla kobiet z tzw. aeroboksu. Niezależnie więc od moich osobistych poglądów pewne jest, że bokserskie gale organizowane w Jedwabnie znacznie przyczyniły się i do promocji samej gminy, i do rozwoju sportu, i do tego, że zwiększyła się aktywność fizyczna mieszkańców gminy. Czyli same plusy. Mam nadzieję, że boks w Jedwabnie dzięki organizacji Mistrzostw Polski Młodzików dostanie kolejny duży impuls do dalszego rozwoju.
Jan Krzysztof Minierski
tak wlasdnie powinno sioe dzialac, korzysc dla loaklenj spolecznosci a nie kolesiostwo jak ma to miesjce w Szczytnie . Burmistrz plus banda \"zaradnych inaczej\" dbajacych tylko o swoich i swoje sprawy. Dlatego inne miasta Pasym Jdwabno itp idą do przodu a Szczytno sie pudruje jak trupa w trumnie. Winni temu sa ci mieszkańcy ktorzy pozwalaja na funkcjonowanie tej samej kliki w RM od dziesiecioleci.BO to kolega czy sasiad wec niemch m moj glos a potem narzekannie ze w mieście nic się nie dziej nic się nie zmienia