Pisanie felietonów staje się w niektórych sytuacjach czynnością nader przyjemną, a nawet zabawną. Dziś, dzięki redakcyjnemu pomysłowi na wystawienie cenzurki pani burmistrz, nie mam zwyczajnie szans na wybór innego tematu.
Spoko, nie będę wystawiał kolejnych ocen, nikt mnie o to nie prosił. Od paru lat popełniłem zresztą kilkadziesiąt już chyba w sumie stron, na których komentuję dole i niedole miejskiej najwyższej władzy wykonawczej. Z reguły zresztą - przyznaję - bardzo krytycznie. Daję słowo, że naprawdę staram się tropić wszystkie ewentualne, nawet pozytywne przejawy działań miejskich władz, ale niezwykle rzadko dostaję szansę, aby coś pochwalić. Felieton to z natury taka forma wyrażania opinii, która musi się charakteryzować pewną złośliwością, a władza „podkłada” mi się co chwilę. Gdy miewam wątpliwości, czy moje spojrzenie na miasteczko i jego problemy nie jest zbyt jednostronne zaglądam do jednego z tomów Antoniego Słonimskiego, mistrza polskiego felietonu. I od razu jestem spokojny. Mistrz to dopiero potrafił przyłożyć! Gdzie mi tam do tej klasy… Ale wracajmy do Szczytna. Jako zawodowy analityk kryminalny po najlepszych w tej dziedzinie szkołach, staram się, zanim coś napiszę, obiektywnie ocenić dostępny materiał. To może najpierw fakty. Panią burmistrz oceniali z jednej strony szef rady miejskiej i długoletni partyjny kolega, a z drugiej radny opozycyjny i jeden nieprzypadkowo zresztą wybrany mieszkaniec miasta, potrafiący sprawnie posługiwać się piórem. Jedna strona oceniła wysiłki władzy na 4 i 5, a druga na 1,66 i 3. Zgadnij kotku: kto i jak? Największe rozbieżności w ocenie widać w kategorii „współpraca i otwartość”. Zwolennicy oceniają tu p. burmistrz (a może by tak według standardów feministek stosować określenie „burmistrzynię”?) na 4,5 oraz 6! Wskazują na otwarcie na nowe propozycje (?!), współpracę z innymi samorządami, poświęcanie czasu na kontakty z organizacjami, stowarzyszeniami, kościołami i związkami wyznaniowymi oraz miastami partnerskimi. Strona druga zgodnie wystawia tu „pałę” czyli 1 mówiąc o oderwaniu od mieszkańców, uznawanie jedynie własnych racji… Coś mi ta akurat ocena zbyt zbieżna w obu przypadkach. Czyżby redakcyjny chochlik? Symptomatyczna jest też ocena osiągnięć w dziedzinie promocji gdzie jedna ze stron rozróżnia wyraźnie promocję miasta oceniając ją jako zdecydowanie słabszą niż promowanie przez p. burmistrz własnej postaci. Strona przychylna ocenia działania promocyjne na mocną czwórkę. Tu zwraca uwagę podkreślenie wybitnej podobno w tym względzie roli Internetu. To mi akurat przypomniało, iż niedawno, korzystając właśnie z tego medium, zajrzałem na strony prześwietnej rady miejskiej. Jak mi od lat tłumaczą miejscy radni główna ich praca odbywa się na posiedzeniach komisji. Zajrzałem więc do protokołów z tych posiedzeń i muszę przyznać, że jestem pełen uznania. Ba, jako zwolennik konkretów i przeciwnik bezproduktywnego „lania wody” mogę wskazać działania naszych komisji za wzór niedościgły. W styczniu najdłuższe posiedzenie komisji (odbywają się raz w miesiącu) trwało aż godzinę i 15 minut. O czym tak długo gadać? Wzorem powinna być komisja budżetu i finansów, która obradowała przez całych 25 minut! Nieźle też wypadła komisja oświaty, kultury i paru innych spraw, która w 40 minut załatwiła program składający się aż z 9 punktów. Nikt jednak nie pobił grudniowego rekordu ze wspólnego (po co tracić czas?) posiedzenia tejże komisji oświaty, sportu itp. oraz komisji rozwoju gospodarczego i promocji. Program przewidujący łącznie 13 punktów, w tym przyklepanie projektów budżetu miasta oraz wieloletniej prognozy finansowej na lata 2017–2020 załatwiono w rekordowym czasie 35 minut! Gratulacje, w takim tempie nie toczą się nawet ekspresowe obrady Sejmu RP! Zazdroszczę burmistrzyni współpracy z tak kompetentnym gremium.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
Oj, tak, tak! Tam zawsze był tzw. kiosk. Ja pamiętam taki blaszany, przeszklony. Być może wcześniej stał tam \"drewniak\". Te napoleonki, pączki... Mordki i łapki oblepione lukrem, kremem stawiały się na lekcji po tej dużej przerwie.
Sentymentalna
2025-07-16 12:49:27
No, mnie z dzieciństwem kojarzy się chleb od Bielskiego lub Kochanka. A w tym punkcie, a nieopodal chodziłam do podstawówki, była też kiedyś cukiernia czy piekarnia i na długich przerwach biegało się tam po spore ciastka \"ptasie mleczko\"...
Tutejsza
2025-07-16 11:20:14
Tekst nieciekawy, po prostu wylana żółć z głebi trzewi pana Mądrzejowskiego okraszony nieciekawym zdjęciem. Jak nie macie felietnistów, to może warto ogłosić jakiś konkurs, a nie publikować treści o niskim i watpliwym poziomie. Może chwila refleksji?
Joanna
2025-07-16 11:17:08
Co to SIM?
Gabi
2025-07-16 09:35:16
Gratuluję odwagi oderwania się odnzielonego koryta.
Obserwator
2025-07-16 00:44:02
Już zapewne Zieloni obstawili ten Stołek. Konkurs to farsa. O ile będzie :)
Obserwator
2025-07-16 00:43:05
To ciekawe kto z PSL zasiądzie na stołku, Jarku czekamy i obserwujemy!
Mieszkańcy
2025-07-15 16:55:33
Żołądek zawsze daje znać gdy jest pusty ale mózg niestety nie.
kozaostra
2025-07-15 15:20:02
Naszym włodarzom tylko najlepiej wychodzi przecinanie wstążek.A narkotykami jak handlowali tak handluja.Przykro wszyscy maja wywalona co dzieje się z młodzieżą. Najważniejsze że wstążki przecięte.Myslalam panie Burmistrzu że pan to ogarnie ale nic w tym kierunku nie robione.Wszystko zamiatane pod dywan oczywiscie tyczy to całej rady.
Julka
2025-07-15 10:38:46
Smolasty to artystyczne dno dna i patologia. Kto wpadł na pomysł żeby to beznadziejne byle co zaprosić??? i jeszcze mu płacić
Prusak
2025-07-15 08:11:55