Środa, 8 Maj
Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława -

Reklama


Reklama

Liliana i Ela Kulczyckie – kuzynki zagubione w powojennej historii


Dobrze jest wiedzieć skąd pochodzimy i kim są nasi bliscy. Pani Beata Kulczycka z Wrocławia szuka swojej rodziny, która osiedliła się w Szczytnie, w latach 50. - Chciałabym ich poznać. Dowiedzieć się więcej o moich korzeniach. Może za pośrednictwem prasy uda mi się ich odnaleźć, – mówi. - Mój dziadek Michał stracił kontakt ze swoim bratem Adamem i jego rodziną. Może z waszą pomocą uda mi się dowiedzieć, co się stało.



Dzień dobry!

Nazywam się Beata Kulczycka i od urodzenia mieszkam we Wrocławiu — to tutaj moi dziadkowie ostatecznie osiedlili się po opuszczeniu Lwowa po II wojnie światowej. Od kilku lat opracowuję drzewo genealogiczne mojego rodu, zarówno od strony mojej mamy, jak i ojca. Długo zbierałam się na odwagę, aby swoją sprawą zainteresować szczycieńską prasę, ale wiara w moc mediów skłoniła mnie do tego kroku – tak rozpoczynającą się wiadomość otrzymaliśmy na naszego redakcyjnego maila.

 

Jak się okazało, droga pani Beaty i naszej redakcji splotła się za sprawą jednego zdjęcia i pandemii. Być może wspólnie uda nam się pomóc wrocławiance poznać losy jej rodziny.

 

Poszukiwania wyzwolone pandemią

 

- Kiedyś znalazłam wśród starych zdjęć jedno ślubne przedstawiające młodą kobietę i żołnierza w polskim mundurze. Zapytałam babcię kim są ci ludzie. Powiedziała mi, że to stryjek Adam, brat dziadka. Temat się zakończył – opowiada pani Beata.

 

Dopiero pandemia Covid 19, która odizolowała ludzi od siebie, spowodowała, że wrocławianka zaczęła szukać sobie zajęcia, by nie zwariować. Wspólnie z córką kuzyna ze strony mamy zaczęły tworzyć drzewo genealogiczne. Kiedy udało im się dokopać do początków osiemnastego wieku, ze strony kuzynki padło jedno pytanie: „ciociu, a czemu nie spróbujesz odnaleźć krewnych ze strony twojego dziadka?”. - To mnie zmobilizowało. Zaczęłam drążyć temat. Niestety, moi dziadkowie i rodzice nie żyją, więc nie miałam kogo zapytać o szczegóły – mówi. - Wszystko zaczęłam składać ze skrawków dawnych opowieści i z fotografii, które zostały mi jako pamiątki. Skupiłam się na dedykacjach znajdujących się na odwrocie zdjęć, a także na ich datowaniu.

 

Szczycieńskie ślady stryjecznej babci

 

Wiedziała, że jej stryjeczny dziadek nazywał się Adam Kulczycki. W rodzinnych zbiorach było jego ślubne zdjęcie.

 

- Jego żona, Wanda, z domu Czajka, miała zaledwie 16 lat, a dziadek Adam prawie 40. Dzieliła więc ich duża różnica wieku. Na zdjęciu wyglądają jednak na szczęśliwych. Jest ono zadedykowane ,,Bratostwu", z zrobiono je we wrześniu 1934 r. w Lublinie. Jest też opatrzone pieczątką zakładu fotograficznego – opowiada. - Stąd swoje pierwsze kroki skierowałam do Urzędu Stanu Cywilnego właśnie w tym mieście.


Reklama

 

Z Urzędu Stanu Cywilnego w Lublinie otrzymała kserokopię aktu małżeństwa tej dwójki. Zaskoczeniem okazała się adnotacja na dokumencie mówiąca, że kobieta zmarła 2 czerwca 2009 roku w Szczytnie. O śmierci Adama informacji na dokumencie nie ma. W lublińskim archiwum miasta dowiedziała się również, że mieli dwoje dzieci.

 

- Syn, Janusz Adam urodził się 10 lipca 1935 r. a córka Liliana Maria 15 kwietnia 1938 roku. W taki sposób moje poszukiwania skierowały się właśnie na Szczytno – wyjaśnia. - W przeglądarce cmentarza odnalazłam Wandę pochowaną na cmentarzu komunalnym, a także jej syna Janusza.

 

Nazwa naszego miasta zapaliła w głowie pani Beaty lampkę. W jej fotograficznym archiwum znajdowały się portrety dwóch dziewczynek.

 

- Dwa zdjęcia mają oznaczone datę i miejsce. Jedno przedstawia Lilianę, a drugie Elę, która swoją podobiznę przysłała mojej babci z dedykacją: Kochanej cioci Józi — Ela, Szczytno 1956 r. - opowiada. - Ustaliłam, że z Lublina przeprowadzili się do Nidzicy. Później przenieśli do Szczytna.

 

O Adamie, bracie dziadka wie, że najprawdopodobniej był dyrektorem w nidzickiej wytwórni miodów pitnych. Zmarł w 1954 roku. Został pochowany na cmentarzu w Nidzicy. Nie wiadomo więc, czy do Szczytna sprowadzili się wszyscy razem, czy tylko Wanda z dziećmi.

 

- W Szczytnie prawdopodobnie mieszkali przy ulicy Polskiej – dodaje. - A Liliana po mężu może nosić nazwisko Rudnik.

 

Krewni rozsiani po świecie

 

Na tym trop się urywa. Ponieważ budowanie drzewa genealogicznego w pewnym momencie może zmienić się w iście detektywistyczną pracę, pani Beata szukając swoich bliskich, przeszukując archiwa, zdobyła ogromne doświadczenie i wiedzę w tej dziedzinie.

 

- Nie jest to proste. Wymaga determinacji, ale można wiele się dowiedzieć o swoich korzeniach. Od strony mojej babci dotarłam do przodków, którzy żyli w XVIII wieku. Dotarłam na miejsce pochówku moich pradziadków na Ukrainie – opowiada.

Reklama

 

Na początku analizowała księgi metrykalne dostępne w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie.

 

- Dowiedziałam się, że mój dziadek Michał Kulczycki miał trójkę rodzeństwa. Przeszukiwałam archiwa, również te zagraniczne. Znalazłam rodzinę, która mieszka w Stanach Zjednoczonych. Udało nam się spotkać. To są małe, wielkie zwycięstwa – mówi. - Bardzo bym chciała nawiązać kontakt z krewnymi, którzy mogą mieszkać w Szczytnie. Poznać ich historię, dowiedzieć się, co spowodowało brak kontaktów po 1954 r. Czy jeszcze żyją Liliana i Ela? Chciałabym móc uzupełnić brakujące gałęzie drzewa i usłyszeć od nich, co wiedzą.

 

Pamięć dłuższa niż życie

 

Pani Beata podkreśla, że dzisiaj byłoby jej o wiele łatwiej, gdyby jako młoda kobieta pytała swoich rodziców i dziadków o rodzinę bliższą i dalszą.

 

- Niestety, moi rodzice i dziadkowie nie żyją już od wielu lat. Ja przegapiłam swoją szansę na to, by od nich dowiedzieć się więcej. Dzisiaj muszę szukać swoich korzeni sama – dodaje. - Ale może to drzewo genealogiczne, które buduję, okraszone dostępnymi i odszukanymi informacjami o członkach mojej rodziny pozwoli zachować ich w pamięci następnych pokoleń.

 

Elżbieta i Lilianna z domu Kulczyckie to dla pani Beaty stryjeczne stryjenki. Ma nadzieję, że uda jej się dowiedzieć więcej o ich losach.


 

 

Osoby, które mogą pomóc Beacie Kulczyckiej w jej poszukiwaniach prosimy o kontakt z redakcją „Tygodnika Szczytno” (biuro@tygodnikszczytno.pl) lub telefonicznie: 666-898-446.

 


 



Komentarze do artykułu

Iwona Bielecka

Pani Beato, w Lublinie, też znajdzie Pani swoją Rodzinę o nazwisku Kulczycki. Część Rodziny nazywa się Kulczyccy, reszta została przy przydomkach. Pochodzą z Kulczyc koło Sambora. Tata mi zaczął opowiadać, jeszcze w latach 70-tych jak powiedziałam, że tak bardzo lubię kawę. Odpowiedział, że wszyscy w Rodzinie lubią kawę. Teraz, ta kawa nie przypomina dawnej ale Rodzina jest mi bardzo bliska.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama