Wciąż nie wiadomo, kto i czy odpowie za śmierć trzech pracowników zakładu zajmującego się gospodarką odpadami pochodzenia zwierzęcego w Długim Borku. Prokuratura wciąż czeka na opinię biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Od niej uzależnia dalsze kroki.
Przypomnijmy, że do tego dramatu doszło dokładnie 25 sierpnia ubiegłego roku. Trzy osoby w wieku 50, 56 i 66 lat zginęły na terenie zakładu utylizacji odpadów pochodzenia zwierzęcego w Długim Borku. Jeden z mężczyzn wpadł do kotła z odpadami. Dwaj inni próbowali go ratować. Również zginęli.
- 16 kwietnia został powołany do tej sprawy biegły z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy – mówi Artur Choroszewski, szef szczycieńskiej prokuratury. - Potrzebuje on około 4 miesięcy na przygotowanie opinii. Od jej wyników uzależniamy dalsze postępowania. Biegły otrzymał od nas szereg zapytań. Swoje pytania przygotowali też pełnomocnicy poszkodowanych rodzin.
Marek
Szok,cztery miesiące? A czemuż to tak późno powołuje się biegłego? Podejrzewam że nikt za to nie odpowie, a szkoda.