Jedna dyrektor protestuje, druga popiera, radni są podzieleni, a wójt Grzegorz Kaczmarczyk stawia na swoim. Rozoscy radni postanowili połączyć Gminną Bibliotekę Publiczną z Gminnym Ośrodkiem Kultury. Decyzja zapadła mimo burzliwej dyskusji, ostrych głosów sprzeciwu i wielu znaków zapytania.
Jedni mówią „porządek i oszczędności”, drudzy – „uszczerbek dla czytelnictwa”. Rada Gminy Rozogi przyjęła uchwałę o zamiarze połączenia Gminnego Ośrodka Kultury i Gminnej Biblioteki Publicznej. Za – 7 radnych: Krzysztof Bałdyga, Grzegorz Jędrzejczyk, Łukasz Potkaj, Małgorzata Szczepanek, Seweryn Drężek, Romuald Kaczmarczyk, Karol Macioszewski.
Sprzeciw części radnych i dyrektor GBP Janiny Łachacz nie zatrzymał decyzji. Pomysł wyszedł od wójta Grzegorza Kaczmarczyka.
Uzasadnienie wójta oparto na wynikach audytu, który ujawnił nieprawidłowości w GOK-u: dublowanie kosztów, brak przejrzystości i rozproszone zarządzanie. Podkreślano, że obie instytucje od lat działają w jednym budynku i że ich techniczne funkcjonowanie się pokrywa – od sprzątania po obsługę kotłowni.
– Połączenie pozwoli na uporządkowanie struktury, eliminację dublujących się działań i większą efektywność. Nie przewidujemy zwolnień – zapewniał wójt na sesji.
Poparcie dla połączenia wyraziła p.o. dyrektora GOK w Rozogach Paulina Mikołajczyk, podkreślając potencjał lepszej współpracy i bardziej wydajnej organizacji. Zdecydowany sprzeciw wyraziła jednak dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej Janina Łachacz. Jej wystąpienie miało charakter obszernej i merytorycznej krytyki, opartej na przepisach prawa, badaniach i doświadczeniu.
– To nie tylko połączenie struktur. To ryzyko osłabienia misji biblioteki, marginalizacji czytelnictwa i konfliktu celów. Biblioteka to edukacja i dostęp do wiedzy. GOK to widowiska i integracja społeczna – mówiła Łachacz, wskazując m.in. na realne ryzyko przesuwania środków z książek na koncerty. Odparła także wójtowe zarzuty odnośnie do stanu infrastruktury bibliotecznej dowodząc, że remonty (i pozyskiwanie nań środków) to kompetencje wójta i pracowników urzędu, a nie biblioteki, która może jedynie wnioskować o dotacje na zakup książek. - Zresztą do zdobywania środków zewnętrznych powołano rok temu zespół z Adrianem Greczycho na czele, który jest solidnie opłacany – przypomnieli radni popierający dyrektor Łachacz.
Pojawiły się też głosy, że połączenie może być kołem ratunkowym dla GOK-u, który boryka się z poważnymi brakami kadrowymi. Jak ujawniono, dziś instytucja ta ma zaledwie dwóch stałych pracowników: dyrektor i konserwatora.
Przyjęta uchwała nie oznacza automatycznego połączenia. To dopiero zamiar – niezbędne będą opinie instytucji branżowych i zgoda Ministerstwa Kultury. Planowany termin fuzji to 1 kwietnia 2026 roku.
Marek
Nareszcie ktoś pomyślał!