Mieszkańcy Szczytna zastanawiają się, gdzie trafiły drewniane siedziska ze strefy relaksu na Placu Juranda. Radna Teresa Moczydłowska zwróciła się z tym pytaniem do burmistrza. Urząd zapewnia, że nie zostały zmarnowane.
Jeszcze niedawno w centrum Szczytna, na Placu Juranda, znajdowała się strefa relaksu. Powstała w 2021 roku kosztem 226 tys. zł jako część planu zagospodarowania tej przestrzeni. Jej celem było stworzenie miejsca odpoczynku dla mieszkańców i turystów. Jednak koncepcja nie spotkała się z entuzjazmem, a drewniane siedziska szybko przestały spełniać swoją funkcję.
Jeszcze do niedawna w miejscu strefy relaksu stało lodowisko. Podczas ostatniej sesji rady miejskiej radna Teresa Moczydłowska zapytała burmistrza, co stało się z kosztownym wyposażeniem.
Na pytania radnej odpowiedziała Katarzyna Hrybek, naczelnik wydziału gospodarki w ratuszu.
– Meble zostały podzielone na moduły i przekazane do czterech szkół w Szczytnie. Był to wniosek dyrektorów, którzy chcieli uatrakcyjnić przestrzeń dla uczniów – wyjaśniła.
Czy to dobre rozwiązanie? Opinie są podzielone. Pierwotna koncepcja zakładała, że Plac Juranda stanie się strefą wolną od ruchu samochodowego. Do tej pory jednak ten pomysł nie został zrealizowany.
Lew24
I bardzo dobrze że zniknęły to był koszmar ani do siedzenia ani do leżenia czyjś fatalny pomysł.