Niedziela, 11 Maj
Imieniny: Antoniny, Izydory, Jana -

Reklama


Reklama

ZWYCIĘSTWO W OSTATNICH MINUTACH


Podczas spotkania na własnym stadionie z ełckim Mazurem jedyni reprezentanci naszego powiatu w forBet IV lidze znów musieli zmagać się z problemami kadrowymi. Z powodu chorób czy kontuzji w kadrze zabrakło kapitana Bartosza Nosowicza, czołowego strzelca Daniela Gołaszewskiego, młodzieżowców Bartosza Kowalewskiego i Mateusza Walczaka czy Patryka Jagiełło i Kamila Kępki. Mazur przystępował do tego meczu bardziej wypoczęty, ponieważ tydzień wcześniej ich mecz z Warmią się nie odbył z powodu zagrożenia epidemiologicznego.


  • Data:

Początek spotkania nie był porywający. Przez pierwsze kilkanaście minut gra toczyła się głównie w środku pola i żadna z drużyn nie stworzyła poważniejszego zagrożenia pod bramką rywali. Po niemal półgodzinie gry Błękitni stworzyli pierwszą groźniejszą okazję. Strzał Patryka Kowalewskiego zza pola karnego na rzut rożny sparował jednak bramkarz.

 

Ciekawiej zrobiło się w doliczonym czasie pierwszej połowy. W zamieszaniu w polu karnym jeden z ełckich obrońców zagrał piłkę ręką, piłkarze Błękitnych domagali się rzutu karnego, ale arbiter nie przerwał gry. Mazur ruszył od razu z groźną kontrą, ale na posterunku był Paweł Brzozowski, który pewną interwencją zatrzymał atak gości. Chwilę później sędzia zakończył bezbarwną pierwszą połowę spotkania.

 

Po zmianie stron widowisko nie było o wiele ciekawsze. Stopniowo jednak przewagę osiągali Błękitni. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry dalej utrzymywał się remis, ale najciekawsze w tym spotkaniu miało dopiero nadejść. Najpierw z rzutu wolnego groźnie uderzył Szymon Chrzanowski, górą był jednak goalkeeper Mazura, który sparował piłkę poza boisko. Chwilę później w pole karne wbiegł Michał Nosowicz, przelobował bramkarza, a piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili wybił obrońca.


Reklama

 

Interweniujący zawodnik Mazura faulował w tej sytuacji Nosowicza i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Patryk Malanowski, który pewnie umieścił ją w siatce. Błękitni nie skupili się tylko na obronie korzystnego wyniku, ale próbowali także podwyższyć prowadzenie. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry ponownie w szesnastce znalazł się Michał Nosowicz, który tym razem też został nieprzepisowo powstrzymany przez bramkarza.

 

Sędzia raz jeszcze podyktował rzut karny. Ponownie na jedenastym metrze piłkę ustawił Malanowski i drugi raz w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Sędzia pozwolił jeszcze wznowić gościom grę, jednak po chwili zaprosił końcowym gwizdkiem obie drużyny do szatni.

 

 

Skład: 1. Brzozowski – 18. Mikulak, 26. Stańczak, 21. Świercz, 14. Dobrzyński – 17. Kulesik, 77. Balcerzak, 7. M. Nosowicz (’93 5. Chlebowski), 16. P. Kowalewski, 9. Chrzanowski – 10. Malanowski (’94 69. Jędrzejewski).

Reklama

Niewykorzystani rezerwowi: 22. Zink.

 

Komentarz trenera:

 

- Pomimo osłabień kadrowych, uważam, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Cierpliwie dążyliśmy do uzyskania korzystnego rezultatu i udało się to w końcówce meczu. Cieszy postawa w defensywie, bo zagraliśmy na zero z tyłu i cieszy fakt, że tym razem to my wygraliśmy ten mecz w końcówce, ponieważ wielokrotnie gdzieś nam te punkty w końcówkach uciekały – powiedział Tygodnikowi po meczu grający trener Błękitnych Patryk Malanowski.

 

Paweł Sławiński



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama