Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Tajemniczy artyści, twórcy graffiti, to dzięki nim ponure garaże nabrały kolorów


Weekendowa praca kilku osób sprawiła, że Szczytno stało się barwniejsze. Nie całe, ale za to w miejscu, które dotychczas było po prostu szare. Niektóre z garażowych ciągów w pobliżu targowiska nabrały nowego wyglądu.



Tajemniczy artyści, twórcy graffiti, nie chcą się publicznie zaprezentować – przynajmniej na razie. Udało nam się jednak porozmawiać z jedną z malarek – nazwijmy ją Agnieszką.

 

- Po prostu chcemy, by miasto było ładniejsze – mówi. - Kolorowe, milsze dla oka.

 

Kilkuosobowa grupa twórców to ludzie w zróżnicowanym wieku. W większości mieszkańcy naszego miasta – obecni, a niekiedy już byli, wspierani doraźnie przez osoby z nieco odleglejszych okolic. Wszystkich łączy jednak pasja malowania. Nie takiego zwykłego, ale „betonowego”. Mowa, oczywiście, o graffiti, takim prawdziwym, którego nie należy mylić z chuligańskim gryzdaniem po ścianach. Zresztą dość wspomnieć, że rysunki naskalne mają dłuższą historię niż papier czy płótno i dziś stanowią cenne źródło wiedzy o prehistorii.

 

Szczycieńskie, garażowe rysunki może nie będą przedmiotem naukowych dociekań za sto czy tysiąc lat (garaże tyle czasu nie przetrwają), ale teraz stanowią niewątpliwą ozdobę, która została niezwykle pochlebnie przyjęta przez szczytnian. Świadczą o tym bardzo liczne posty, które pojawiły się pod zdjęciami zamieszczonymi na naszym profilu facebookowym, a co ważne – wszystkie pozytywne, co jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. A nie jest przecież tajemnicą, że graffiti budzi różne emocje: jedni uważają je za sztukę, inni – za wandalizm.


Reklama

 

To drugie szczycieńskich malunków naściennych nie dotyczy, bo – co też bardzo ważne - artystyczny team wykonuje swoją pracę za zgodą właścicieli malowanych obiektów, a garaże na tzw. bagnach nie są jego pierwszym dziełem w Szczytnie.

 

- Na przykład jakiś rok temu malowaliśmy taki duży, może 120-metrowy mur, który oddziela torowisko od składu opałowego „Oskar” – opowiada Agnieszka. - Rysunki są widoczne głównie dla pasażerów pociągów, ale przy okazji uporządkowaliśmy to miejsce, zlikwidowaliśmy chaszcze i posprzątaliśmy, bo śmieci było tam chyba więcej niż zielska. Dziś pewnie to miejsce wróciło „do normy”, bo nikt o nie właściwie nie dba, a my też nie mamy tak dużo czasu, by pilnować naszych dzieł i ich otoczenia.

 

Przekonanie właścicieli garaży i uzyskanie ich zgody nie było sprawą prostą. Jedni, zachwyceni pomysłem, zgadzali się od razu, drudzy podchodzili do malarskiej grupy z pewną dozą wątpliwości, a w końcu machali ręką i mówili „a róbcie, co chcecie”, jeszcze inni kategorycznie odmawiali, co sprawiło, że w niektórych przypadkach pomalowane są tylko fragmenty garażowych ciągów.

 

- Ale gdy już pracowaliśmy, wielu ludzi się przy nas zatrzymywało z dobrym słowem, a najfajniejsze były dzieciaki, które towarzyszyły nam niemal cały czas, zaciekawione i zafascynowane, i bardzo chętne do pomocy – opowiada Agnieszka.

Reklama

 

Młoda artystka przyznaje, że ona oraz jej koleżanki i koledzy chętnie rozszerzyliby swoją graffitową działalność, bo w mieście, a i całym powiecie, nie brakuje miejsc i obiektów, którym trochę koloru by nie zaszkodziło.

 

- Kilka razy rozmawialiśmy o tym z różnymi osobami, które mają moc sprawczą, ale nikt nie wykazał większego zainteresowania. Działamy więc na własną rękę i na własny koszt – stwierdza dziewczyna. - Teraz, po „garażowym” weekendzie, zainteresowanie naszą twórczością nieco wzrosło, docierają do nas osoby prywatne, zgłosił się przedstawiciel jakiejś spółdzielni mieszkaniowej, ale z pewnością jakaś przychylność i chęć współpracy ze strony samorządów byłaby mile widziana. A kolorowe, radosne Szczytno, cieszyłoby i mieszkańców i turystów.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama