Ponad 200 tysięcy przejechanych kilometrów, 5986 wyjazdów alarmowych... Ratownicy pogotowia ratunkowego ze Szczytna właśnie podsumowali miniony rok.
Bez wątpienia był to rok rekordowy pod względem naszych wyjazdów, było ich około 200 więcej niż zwykle - mówi Grzegorz Achremczyk, szef szczycieńskiego pogotowia ratunkowego. - Tylko od soboty do poniedziałku, czyli w czasie sylwestrowo-noworocznym, mieliśmy aż 77 wyjazdów. Wachlarz interwencji był przeróżny od spraw urazowych, przez choroby układu krążenia do awantur domowych.
Na szczęście obyło się bez zdarzeń związanych z fajerwerkami.
Ubiegły rok był bardzo pracowity dla ratowników medycznych z naszego powiatu, którzy alarmowo wyjeżdżali aż 5986 razy.
- Najwięcej działań miały oczywiście karetki stacjonujące w Szczytnie, jedna wyjeżdżała 1937 razy, druga 1800 - wylicza Achremczyk. - Na jedną karetkę wychodzi ponad 40 tysięcy kilometrów. Sporo pracy miały też nasze zespoły z Pasymia i Świętajna oraz karetka transportowa.
Niestety ubiegły rok miał sporo zdarzeń tragicznych. Do takich najgorszych można zaliczyć wypadek na Strudze, gdzie zginęły trzy młode osoby. Ich samochód wpadł do rzeki. Bardzo dramatycznie było też w Sawicy, gdzie auto uderzyło w drzewo. Tam na miejscu zginęli 17-letnia Paulina i 22-letni Damian...
- Takich zdarzeń nie można przewidzieć, ale zawsze są one traumatyczne również dla nas ratowników - przyznaje Grzegorz Achremczyk. - Każde życie jest dla nas cenne i o każde walczymy do końca, ale tam, gdzie giną dzieci, młodzi ludzie trudno jest potem wrócić do normalności.
Ratownicy przyznają, że w tym roku odnotowali też znaczny wzrost wyjazdów wypadkowych w wakacje oraz do zachowań związanych z zawałami, czy udarami...
Czego życzyć ratownikom na ten nowy rok?
- Zdrowia – śmieje się Grzegorz Achremczyk. - I nam i wszystkim mieszkańcom powiatu. Tego życzę – dodaje.
Jacek Pszenicki
Pozdrawiam Pana Grzegorza. Jacek z Warchał. :)