Na terenie gminy Szczytno jest 200 rolników. Wszyscy oni otrzymali imienne zaproszenia na gminne dożynki do Olszyn. Osobiście rozwieźli je wójt Sławomir Wojciechowski i jego zastępczyni Ewa Zawrotna. Wybrano też starostów dożynkowych. W tym roku ten zaszczyt przypadł Annie i Tadeuszowi Zielińskim z Siódmaka. - To spore wyróżnienie – mówią z uśmiechem. - Fajnie, że ktoś docenia trud pracy na roli.
Najbardziej „rolne” wsie w gminie Szczytno to Lipowiec i Gawrzyjałki. Tak wynika z gminnych statystyk.
- Dożynki to nie tylko święto zbiorów, ale przede wszystkim podziękowanie za ciężką pracę rolników – mówi wójt Sławomir Wojciechowski. - W trosce o plony zmagają się z kaprysami pogody, niestabilnymi cenami, niepewnością, a mimo to pielęgnują swoje uprawy i dobytek okrągły rok. Po to, abyśmy mieli co jeść. Dziś w dobie marketów mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że żywność pochodzi od rolników. Mleko nie jest z kartonika, a mięsko z zamrażalki w markecie... Dożynki to nie tylko krople potu w polu, to nie tylko symbol urodzaju. To wyraz wdzięczności i szacunku wobec tych, którzy z trudem przekształcają ziemię w chleb i przyczyniają się do naszego codziennego życia.
Dożynki to symboliczne zamknięcie cyklu rolniczego, moment, w którym ręce rolników otwierają się na dzielenie się owocami swojej pracy z całą społecznością. To hołd dla tych, którzy przez ciężką pracę przy pługu i pod skwarem słońcem zapewniają nam chleb na naszych stołach.
- I mimo barwnych wieńców, strojów, śpiewu i muzyki dożynkowej – warto o tym pamiętać - mówi Tadeusz Zieliński, rolnik, który gospodarzy już od lat 80. - Praca w gospodarstwie jest bardzo specyficzna i naprawdę trudna – mówi. - Ktoś, kto tego nie czuje, nie ma miłości do ziemi, zwierząt, pasji rolnictwa, nie wytrwa w tym zawodzie długo. - To trzeba kochać – dodaje pani Anna, żona pana Tadeusza.
Anna i Tadeusz Zielińscy z Siódmaka to rolnicy w kolejnym już pokoleniu. Pobrali się w 1996 roku. Mają trzech synów (21, 24 i 25 lat), którzy pomagają im w pracy.
- Poznaliśmy się dość wcześnie, bo ja miałam 12 lat, a Tadeusz 18 – wspomina pani Ania.
- Ale wówczas ta nasza znajomość wyglądała tak, że krzyknąłem „cześć” i pojechałem na rowerze dalej szukać starszych – śmieje się pan Tadeusz. - Za jakiś czas jednak nasze drogi znowu się zeszły. Tym razem był też ten błysk miłości, uczucia – śmieje się rolnik. Para wzięła ślub, gdy Anna miał 23 lata, a Tadeusz 29.
Pani Anna pochodzi z Księżego Lasku.
- Ale moja siostra i wujek Tadeusza się znali, a przez nich my się też poznaliśmy – dopowiada.
Rodzina dziś gospodarzy na 100 hektarach ziemi. Produkcja nastawiona jest głównie na hodowlę bydła mlecznego – 80 sztuk.
- Gospodarkę przejąłem po rodzicach – wspomina pan Tadeusz. - Ale już w 1987 roku miałem trochę swojej ziemi. Przyznam, że od dziecka pasjonowała mnie praca w rolnictwie i nie wyobrażałem sobie innego zajęcia. Gdy rodzice przeszli na emeryturę, to przekazali mi też swoją rolę. Wiem, że w tamtych czasach młodzi uciekali z gospodarek, ale mi się to naprawdę podobało. Rolnictwo wymaga serca, pasji, poświęceń i czasu. Tu nie można pracować osiem godzin i potem siąść na wygodnej kanapie. Jak jest pogoda, odpowiedni czas, to pracuje się i kilkanaście godzin dziennie. Przy zwierzętach nie ma świąt. Muszą dostać pożywienie, wodę...
Gospodarzy pan już ponad 40 lat, co zmieniło w tym czasie w rolnictwie?
Wszystko. Maszyny, uprawy, technologia upraw. Tata miał jeszcze konie, ja zaczynałem z ciągnikiem C330. Ten ciągnik dziś to zabawka przy maszynach, których obecnie używa się w rolnictwie. Eksponat muzealny. Chyba nie można tego już porównać.
To co się nie zmieniło?
Pogoda, pory roku. Rolnictwo jest mocno zależne od tych elementów, tak było sto lat temu, i tak jest dziś. Kiedyś więcej rzeczy robiło się ręcznie, ale też obrabiało i mniejsze areały. Dziś sprzęt jest doskonały, ale wzrosła też wielkość areałów, czy liczebność zwierzyny hodowlanej. Gospodarstwa urosły, bo z małych gospodarek trudno byłoby wyżyć. Ogromnie wzrosły koszty produkcji. Jeśli jakiś gospodarz chce żyć z roli, to musi inwestować. Innego wyjścia nie ma.
A co jest najtrudniejsze w pracy w rolnictwie?
Wbrew pozorom wcale nie ta ciężka i codzienna praca, a brak stabilizacji. Przepisy, prawo, i ceny produktów tak się zmieniają, że trudno jest cokolwiek zaplanować. Dziś opłaca się coś, a jutro okazuje się, że już nie. Przykład cen mleka. W ubiegłym roku za litr dostawialiśmy około 3 zł, w tym już tylko 2 zł. A koszty produkcji przecież nie maleją.
Jest czas na coś poza pracą?
Niewiele (śmiech). Przez ten cały czas gospodarowania tylko dwa razy udało nam się wyrwać na urlop – 8 dni.
Zajmuje się pan rolnictwem od 18 roku życiu, czyli, jak dobrze liczę, już 39 lat, i tylko dwa urlopy były?
Tak. Gospodarki nie można zostawić, powiedzieć zwierzętom: radźcie sobie same. A o zastępstwo wyjątkowo trudno. Dzieci dorosły, to i nas zastąpiły.
A jakie rolnicy mają marzenia?
Beztroski urlop (śmiech). Spokoju i chyba większej ludzkiej świadomości. Żywność nie bierze się z supermarketów, sklepów, to ciężka praca każdego rolnika. W Polsce mamy jeszcze naprawdę zdrową żywność, warto o tym pamiętać. Gdy zniszczy się rodzimych gospodarzy, to i żywność i jej ceny mogą naprawdę przerazić. Szanujmy polską wieś, rolników i siebie nawzajem. To chyba największe marzenie każdego z nas.
Rzeczywiście niesamowite. Każdy idiota potrafi dostać kredyt. Poza tym tyle inwestycji w Szczytnie zostało zrobionych, że wieże i tak już trzeba by było zrobić. Poza tym pisze sie o tym jak gdyby od tego zależało wrecz być albo nie być Szczytna. Ludzie oczekują tu miejsc pracy. To typowe dla PO rozdmuchiwał do czerwoności jakiś temat sugerując, że jest on totalnie najważniejszy. Jest wiele wyremontowanych wiez ciśnień w naszym województwie i przeciętny obywatel Szczytna ich ani nie nie odwiedzał ani o nich nie wie i nie przynoszą miastom ani zysków ani jakiegoś splendoru. Niech Pan burmistrz stworzy w Szczytnie 5tys miejsc pracy to wtedy będzie miał się czym pochwalic
Kamil
2025-03-21 04:48:40
Przy następnej bytności w Szczytnie skontaktuję się z Panem i zaproponuję spotkanie. Jest o czym rozmawiać. Pozdrawiam
„Fachowiec z tej samej branży” do Pana Wiesława Mądrzejowskiego
2025-03-20 17:46:51
Lubię sobie podczytywać Pańskie krótkie refleksje na tematy lokalne i nie tylko. Napiszę szczerze - szczycieńska makabryła, czyli wieża - już mi się znudziła. Czekam jedynie na efekty poczynań obecnych władz. Ich kadencja wszak trwa jedynie 4 lata. Podobnie z basenem - nie sądzę, aby sprawę \"dowieziono\" - jak się to obecnie formułuje. Poczta Polska - teraz jak wiadomo została ukarana 27 mln. zł za udział w wyborach kopertowych. A teraz sprawa wagi światowej: JAJA. W konkurencyjnej prasie lokalnej była swego czasu rubryka \"Gawędy z niskiej grzędy\". Obecnie zachwyca mnie \"Lot nad kaczym gniazdem\". JAJA - Wielkanoc się zbliża - a wujkowi Samowi chyba zabrakło. Co Pan na to?
Śmieszek
2025-03-20 15:13:45
Do Jan. Odp.: tam, gdzie sto obwodnic czy też tysiące (albo i miliony) tanich mieszkań i samochodów elektrycznych. Nie, o pewnych rzeczach wcale łatwo nie zapominamy.
* * *
2025-03-20 11:52:43
Szanowny Panie \"Fachowiec\", aktualnie prowadzę badania nad przestępczością krytyczną (do czego zalicza się również przestępstwa przeciwko funkcjonowaniu państwa) i pierwszy raz spotykam się z osobą, która ujawnia jako \"fachowiec z tej branży\". Bardzo proszę o kontakt.
Wiesław Mądrzejowski
2025-03-20 07:32:05
Super pomysł i inicjatywa
Aleksandra
2025-03-20 06:29:17
I bardzo dobrze że zniknęły to był koszmar ani do siedzenia ani do leżenia czyjś fatalny pomysł.
Lew24
2025-03-20 05:29:12
Super pomysł, super inicjatywa
Aleksandra
2025-03-19 20:50:14
Ostatnio zapomniałem włączyć świateł wyjeżdżałem spod biedronki miśki odrazu mnie zatrzymali 100 zł i 2 punkty nie było litości tłumaczenia nie pomagały że dopiero co włączyłem się do ruchu , i tak się zastanawiam czy policja jest dla ludzi czy ludzie dla policji żeby normę mogli wyrobić
Bolek
2025-03-19 18:59:20
Tak Malutka Malutka masz rację , ryba psuje się od głowy tylko OSZOŁOMY o tym nie wiedzą ????
Michał Michalski
2025-03-18 18:30:36