Środa, 14 Maj
Imieniny: Agnieszki, Magdaleny, Serwacego -

Reklama


Reklama

Pilnować trudniej niż zwalniać


Dwa nazwiska: Puszko i Wilga. Czy pana zdaniem coś je łączy?

Nic.

Pierwszy już nie pracuje, a drugi – być może – niebawem nie będzie pracował. W obu przypadkach niejako zawinił „Tygodnik” ujawniając kulisy sprawowa...


  • Data:

Dwa nazwiska: Puszko i Wilga. Czy pana zdaniem coś je łączy?

Nic.

Pierwszy już nie pracuje, a drugi – być może – niebawem nie będzie pracował. W obu przypadkach niejako zawinił „Tygodnik” ujawniając kulisy sprawowania swoich funkcji przez obu tych panów. Kulisy, które były w starostwie dobrze znane zanim zaczęliśmy o nich pisać. Może w grę wchodzi więc „nieme przyzwolenie”, niewystarczający nadzór ze strony przełożonego czyli pana?

Media, oczywiście, zawsze interpretują zdarzenia według własnego widzimisię. W tym przypadku warto jednak pamiętać, że zarówno stanowisko naczelnika wydziału budownictwa, jak i dyrektora DPS-u to funkcje samodzielne. Obaj panowie piastowali je od wielu, wielu lat, a do ich pracy nie mieli zastrzezeń poprzedni starostowie. Trudno, bym zaczynał urzędowanie od poddawania w wątpliwość kompetencji, fachowości i rzetelności każdego pracownika. Ci ludzie od lat cieszyli się zaufaniem, nie było na nich skarg, nie zgłaszano oficjalnie wątpliwości i uwag, a nawet jeśli docierały do mnie jakieś sygnały, to w formie, która wykluczała podejmowanie formalnych działań.

Czyli nawet jeśli wiadomo wcześniej, że coś w pracy podległych pracowników budzi wątpliwości, to reakcja następuje dopiero po oficjalnym doniesieniu? W przypadku naczelnika była natychmiastowa i to radykalna. Z dyrektorem Wilgą jest jednak inaczej. Od półtora roku tych oficjalnych „doniesień” było mnóstwo, ale niczym nie skutkowały. Czy może skutkowały?

Dyrektor Wilga został pozbawiony nagrody i premii. Było też wiele rozmów dyscyplinujących z panem Wilgą. Sądzę, że niektóre z nich były skuteczne, a to, co zawierały wystąpienia pokontrolne, zostało wykonane lub jest w trakcie realizacji.

Czyli teraz, jak już zrobiło się głośno, starostwo podejmuje czynności sprawdzające?


Reklama

Działalność Domu Pomocy Społecznej na bieżaco monitoruje Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, bo to jest jednostka bezpośrednio sprawująca nadzór nad DPS-em. Regularnie odbywają się kontrole. Najnowszy protokół nosi datę z połowy lutego.

Jeśli zatem powoli się w DPS poprawia, a praca przebiega prawidłowo, to dlaczego rozważa pan zwolnienie Wilgi ze stanowiska?

Nie ja. Rozważać to będzie Zarząd Powiatu na najbliższym posiedzeniu. Poprzedni nie kwapił się do podejmowania tego rodzaju decyzji personalnych, a obecny, działający dopiero od dwóch miesięcy, musiał najpierw dokładnie zbadać sprawę, zapoznać się ze wszystkimi dokumentami.

W telewizyjnym reportażu TVN24 dyrektorowi zarzucono głównie zatrudnienie wielu członków rodziny. W tym samym programie zapowiada pan ewentualne zwolnienie dyrektora z pracy. Można by wysnuć wniosek, że powodem jest nepotyzm. Czy to wystarczający powód? A może córka, syn, synowa, szwagier czy kto tam jeszcze są świetnymi specjalistami?

Członkowie rodziny dyrektora Wilgi pracują tam od wielu lat. Istnieje, co prawda, niepisana zasada, że dyrektor podległej jednostki, jeśli chce zatrudnić osobę ze sobą spokrewnioną, pyta bezpośredniego przełożonego o opinię. Czy takie zgody były udzielane przez moich poprzedników – nie wiem. W przypadku DPS zastałem już taki stan, jaki jest obecnie krytykowany. Natomiast reagowałem, kiedy wychodziły na jaw okoliczności, które bezwzględnie były wadliwe, tak z prawnego, jak i społecznego punktu widzenia. Tak było w przypadku zatrudnienia syna pana Wilgi na etacie i jednocześnie na umowie-zleceniu. Kiedy się o tym dowiedziałem, od pani zresztą, natychmiast przeprowadziłem rozmowę z dyrektorem Wilgą i „podwójne” zatrudnienie zostało zlikwidowane. Jeśli istotnie dojdzie do odwołania pana Wilgi z zajmowanego stanowiska, to z pewnością nie z powodu zatrudnienia wielu członków rodziny, ale ze względu na szereg innych przyczyn.

Reklama

Nie będzie łatwo przeprowadzić to odwołanie?

Trzeba pamiętać, że dyrektor jest radnym, więc trzeba będzie uzyskać zgodę Rady Miejskiej na rozwiązanie umowy o pracę. Rozważanie tych kwestii jest jednak przedwczesne. Jeszcze Zarząd Powiatu nie podjął decyzji.

Podczas jednej z ostatnich sesji poprzedniej kadencji dyrektor Wilga wygłosił długą przemowę na temat własnej nieskazitelności. Głosił, że te wszystkie „przykre sprawy”, które go dotknęły to efekt celowej nagonki osób wrogo do niego usposobionych. Wtedy dziękował panu za to, że pan nie dał się omamic „naganiaczom” i nie ugiął się pod politycznymi naciskami. Wówczas przyjął pan te podziękowania bez komentarza. Dziś przyznaje pan, że zarzuty stawiane Wildze miały podstawy wcale nie polityczne, a zwykłe, merytoryczne. Czemu nie zrobił pan tego wtedy, na sesji?

To było wystąpienie, w którym dyrektor przedstawiał całą sytuację w sposób subiektywny. Osobiście, oczywiście, nigdy nie traktowałem ani serii skarg, kierowanych na działalność dyrektora, ani artykułów prasowych za jakąkolwiek nagonkę, a tym bardziej polityczną. Uznałem jednak, że nie ma sensu odnosić się do tych sformułowań podczas sesji, bo wywołałoby to zbędną dyskusję. W tym czasie DPS już był poddany bieżącemu monitoringowi, praca dyrektora była ściśle obserwowana. Miał on czas na to, by poprawić sposób zarządzania placówką, naprawić nieprawidłowości, zająć się rzetelnie wykonywaniem swoich obowiązków bez doszukiwania się nieistniejących motywów u osób, które go krytykowały. Każdy powinien dostać taką szansę i Wilga ją miał przez ostatni rok. Za kilka dni Zarząd Powiatu oceni, czy dyrektor z niej skorzystał.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama