Niedziela, 26 Październik
Imieniny: Ingi, Maurycego, Sambora -

Reklama


Reklama

O tym, co w świętowaniu Bożego Narodzenia istotne – rozmowa z księdzem Damianem Zembkiem


O świętach Bożego Narodzenia rozmawiamy z wikariuszem parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szczytnie, księdzem Damianem Zembkiem. Rozmawiamy o ich istocie, o tym, jak je przeżyć. Nie zapominamy też o tych, którzy czują, że w biegu nie przygotowali się do świąt tak, jak chcieli, a także o tych, którzy tego świętowania nie czują.



Z będącym od lipca w parafii WNMP w Szczytnie wikariuszem, księdzem Damianem Zembkiem poruszamy temat świętowania Bożego Narodzenia. Ksiądz Damian Zembek ma 38 lat, pochodzi z Braniewa i święcenia kapłańskie przyjął w 2011 roku. Zanim przybył do Szczytna był wikariuszem w parafiach w Kętrzynie, Olsztynku i Olsztynie. - Zawsze ludzie byli dla mnie ważni - mówi ks. Damian Zembek. - Dość dawno temu poznałem pewnego werbistę z Indonezji, który studiował w Pieniężnie i dzięki niemu zacząłem rozważać seminarium. Wiara zawsze była dla mnie ważna - wyjaśnia.

 

Śpiewamy o tym w kolędach. A jak najlepiej rozumieć to, że “Bóg się rodzi”? Co to znaczy? I jak odpowiedzieć na to pytanie wątpiącym i tym, którzy tej łaski wiary nie mają?

Bóg nie ma ani początku, ani końca, nie rodzi się w sensie dosłownym - to oczywiście nawiązanie do tajemnicy wcielenia Jezusa Chrystusa, który wchodzi w ziemską czasoprzestrzeń, jako Bóg i człowiek. Tego dotyczą święta. Każdy nosi w sercu pragnienie doświadczenia mocy i miłości Pana Boga, niezależnie czy jest człowiekiem wierzącym, czy nie. Warto byłoby właśnie w tym kontekście spojrzeć na czas Bożego Narodzenia - tego tam doświadczamy - czyli nie tylko, jak na narodzenie w świecie, ale jak na spotkanie Boga w życiu człowieka, który tego spotkania pragnie. Co do drugiej części posłużę się cytatem, że “czasami ktoś, kto myśli, że nie wierzy, wierzy bardziej niż ktoś, kto myśli, że wierzy”. W każdym człowieku jest coś, co zamyka go na doświadczenie Pana Boga. Schemat myślenia, działania, przywiązanie do czegoś, coś, co nadaje pęd jego życiu. Odkrycie tego, wokół czego kręci się jego życie, nazwanie tego, pomaga mu otworzyć się na działanie Pana Boga. Właśnie to spotkanie z Bogiem jest źródłem niezwykłej radości, którą właśnie świętujemy w czasie świąt Bożego Narodzenia.

 

Nie oszukujmy się, że wszystkim uda się należycie do świąt przygotować - duchowo. Do tych wszystkich zabieganych, którzy obudzą się “za pięć dwunasta” z myślą, że przeoczyli, nie wykorzystali czasu adwentu - co najważniejszego mogą jeszcze zrobić, by nie zgubić istoty tych świąt?

Kiedy odrywamy znak od tego, co ten znak oznacza to przestaje on spełniać swoją rolę. To tak, jakby wyrwać znak drogowy “Szczytno” i podrzucić go pod jakąś inną miejscowość, ale ona w ten sposób nie stanie się Szczytnem. Znak drogowy skupia na sobie spojrzenia ludzi, którzy go mijają, ale nie zatrzymuje na sobie myśli tych ludzi, bo przecież nikt nie zastanawia się kto go wyprodukował, czy jaką farbą jest pomalowany. Znak przekierowuje nasze myśli do innej rzeczywistości, bo kiedy mijam taki znak “Szczytno” to automatycznie myślę nie o nim, ale o jakichś ludziach, wydarzeniach ze swojego życia. Wszystkie świąteczne tradycje, zwyczaje, symbole, obchody skupiają nasze myśli i ukierunkowują nas na spotkanie z Panem Bogiem, jednak jeżeli nie do końca potrafimy odczytać znak, to pozostaniemy tylko na poziomie tych zwyczajów świątecznych. A one, mimo że mają swój urok, zaczynają być nudne, tandetne, szybko się wypalają i skłaniają nas do wypowiedzenia słów: “Jak ja nie lubię świąt i tych rodzinnych spotkań”, czy “Święta, święta i po świętach”. Dopiero doświadczenie spotkania i miłości Boga daje nam wielką i nieopisaną radość, która napędza nasze życie i nadaje jakości tym świętom. Na szczęście to nie my wybieramy Boga, tylko to on wybiera nas. Samo pragnienie spotkania, chęć wyjścia ze swojej strefy komfortu, otwiera nas na działanie Boga.


Reklama

 

W wierze podkreśla się często znaczenie osobistej relacji, więzi z Bogiem. Jak jej szukać i jak może w tym pomóc perspektywa Boga, przychodzącego na świat, jako bezbronne dziecko?

Bóg rodzi się w stajence, ale ta stajenka nie ma nic wspólnego z tą pojawiającą się na wystawie sklepowej. Stajenka bardziej przypomina sobą chlew, a Bóg rodzi się właśnie w takim miejscu. I w ten sam sposób Bóg pragnie narodzić się w naszym życiu. W miejscach naszego bólu, naszych zranień, w miejscach naszego grzechu. My często sami próbujemy porządkować wszystkie te miejsca i dopiero wtedy zaprosić do swojego życia Pana Boga. Może właśnie dlatego osamotnieni, zdani na samych siebie, nie jesteśmy w stanie niczego w swoim życiu zmienić. Obwiniamy Pana Boga, uznajemy go za cynicznego sędziego, który nakłada na nasze barki ciężary, jeszcze potem podstawia nam nogę, żeby nas sprawdzić, jak sobie poradzimy. I dlatego nie jesteśmy w stanie doświadczyć prawdziwego Boga w swoim życiu. Dopiero przyjęcie prawdziwego obrazu Boga, który jest bezwarunkową i nieodwołalną miłością, pozwala nam ufnie przyjąć to, co Bóg nam daje. Kiedy widzimy małe dziecko w naturalny sposób się nad nim pochylamy i pragniemy je obdarować swoją miłością. To właśnie w ten sposób Bóg, jako małe dziecko chce wejść do naszego życia i zacząć budować z nami relację.

 

Święta Bożego Narodzenia mają przede wszystkim, oprócz rodzinnego, wymiar religijny. Jednak w wymiarze rodzinnym będą też świętować wątpiący, czy ateiści. Co te osoby, mimo braku wiary, mogą wynieść z tych świąt, także z wymiaru religijnego?

Myślę, że dla ludzi niewierzących te święta nie mają wymiaru religijnego. Jednak ich obecność przy wigilijnym stole dla ich bliskich jest z pewnością bardzo ważna i cenna. Rodzina jest pewną pełnią i nie wyobrażam sobie waśni przy wigilijnym stole, wynikających z powodów religijnych. Dla wszystkich tego dnia bardzo ważne jest doświadczenie miłości i bliskości najbliższych, a dla ludzi wierzących jest ono również doświadczeniem bliskości Boga. Niezależnie od odniesienia wobec wiary, przybliżając się do Boga, przybliżamy się do drugiego człowieka. Przybliżając się do drugiego człowieka, przybliżamy się do Boga. A ostatecznie każdy z nas jest dla niego ważny, niezależnie od tego, czy zajmuje pierwszą ławkę w kościele, czy z nim walczy.

Reklama

 

Podsumowując, jak przeżyć święta Bożego Narodzenia by nie tylko je obchodzić, ale by też one naprawdę nas obchodziły?

Bardzo trudno skupić się nam na tym, co trudne i wymagające. Ze swojej natury szukamy uproszczeń. Może więc właśnie dlatego skupiamy się na lukrowatej otoczce i się nią przejadamy. Jednak trudno jest nam dotknąć istoty tych świąt i wrzucamy w nią wiele zanieczyszczeń, jak np. używane w mediach stwierdzenie “Świetny Mikołaj” albo w centrum stajenki renifer zamiast Jezusa. To wszystko szybko staje się dla nas tandetne, nie daje nam odpowiedzi na pytania, które są dla nas ważne w naszej szarej codzienności i albo daje nam to krótką odskocznię, albo nudzi się nam po bardzo krótkim czasie. Dopiero kiedy dotkniemy istoty świąt Bożego Narodzenia, tajemnicy wcielenia Syna Bożego, ona stanie się dla nas odpowiedzią na problemy, z którymi zmagamy się w naszej codzienności. I dopiero wtedy wyciśniemy z tych świąt coś naprawdę wielkiego i ważnego.

 



Komentarze do artykułu

Kamil

A czemu to w ogóle nie ud,iela wywiadów wielebny proboszcz tejze parafii? Boi się czegoś czy kogoś czy co?? A może ogłosi waloryzację stawek za Msze???

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Koniec czekania! Szczytno uruchamia przetarg na odnowienie wieży ciśnień
    włodarze najpierw oddali prawie darmo, a teraz wydadzą 18 mln - mistrzowie zarządzania i gospodarności na skalę światową. No ale kto komu zabroni wydawać lekką ręką nie swoje pieniądze.

    Profesor


    2025-10-22 12:32:08
  • Fafernuchy, wspomnienia i bit z tańcem! Dźwierzuty pokazują, że jesień może być gorąca
    No niby fajnie, ale co to ma wspólnego z Kulturą?

    ciekawa


    2025-10-22 10:06:41
  • Wiesław Mądrzejowski o rewitalizacji, kelnerkach i pokoleniu, które nie widzi koloru skóry
    Mnie się chce, aby nad Wisłą zawitał zdrowy rozsądek! Mnie się chce i hariri i pizzy i kebabu, sajgonek, sushi i tam innych potraw tzw. egzotycznych. Nie wspominając o kiełbaskach z jajkiem na śniadanie, a jeszcze grillowany halumi. A co nie wolno? A skąd się to bierze? Stąd, że ludzie są różnych światów kulturowych i dzielą się z tym, co mają najbardziej smakowite. A my zawsze z tymi pierogami i gołąbkami, a zwłaszcza z bigosem. Co do tych potraw nic nie mam, ale jak mogę w Szczytnie skosztować czegoś ciekawego z innych kultur (aby nie napisać z innych światów) to chętnie! No to tak - aby nie napisać wprost. Pozdrowienia.

    Szczytnianin po podróżach


    2025-10-22 04:12:51
  • Dariusz Szepczyński, przewodniczący Rady Miasta w Wielbarku: - „Opór był zbyt duży”
    Panie Szepczyński, naprawdę czas na trochę wiedzy, zanim zacznie Pan mówić ludziom, że „opór był zbyt duży”. Wielbark to nie pustynia, tylko spokojna, zielona gmina Warmii i Mazur, gdzie ludzie chcą po prostu normalnie żyć. A Pan chciał im postawić jedne z największych wiatraków w Polsce, a może i w całej Europie, dosłownie kilkaset metrów od domów. Proszę nie mówić, że to „czysta energia”. W Niemczech, które przez lata były wzorem zielonej transformacji, farmy wiatrowe są masowo rozbierane. Okazały się mało rentowne, hałaśliwe, niszczące krajobraz i nieprzewidywalne. Produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr,a kiedy nie wieje, sieć musi być zasilana z gazu albo węgla. To nie ekologia, tylko drogi, niestabilny i dotowany interes. Zamiast niszczyć warmińsko-mazurski krajobraz, powinniśmy inwestować w geotermię, biogazownie, fotowoltaikę dachową i małe reaktory jądrowe (SMR). To są źródła energii przyszłości… czyste, przewidywalne i naprawdę opłacalne. A nie wielkie turbiny, które po 15 latach będą bezużyteczne i których łopat nikt nie potrafi zutylizować. Ludzie z Wielbarka mieli rację, protestując. To nie oni potrzebują edukacji to Pan powinien zrozumieć, że Warmia i Mazury to nie przemysłowy poligon dla cudzych interesów, tylko miejsce, gdzie powinno się chronić przyrodę i zdrowie mieszkańców.

    Potok


    2025-10-22 00:42:04
  • Szczytno w sercu, teatr w żyłach. Droga Cezarego Studniaka (Rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Szkoda, że nie padło pytanie o Huntera. Przez krótki czas był jego członkiem ;)

    NIetzsche


    2025-10-21 17:34:41
  • Pasym, USA i jawa – trzy szczęścia Lucyny Kobylińskiej
    40 lat w samorządzie czyli zero wytworzonej wartości przez całe życie. Rzeczywiście jest czego gratulować

    Dobre


    2025-10-21 16:18:12
  • 100 lat pani Anny z Targowa! 10 dzieci, 25 wnuków i 35 prawnuków – żywa legenda rodziny
    już sie nie wroci, teraz jedno dziecko i psiecko. może 2, 3 wnuki albo żadnego. po co robić dzieci na wojne????

    Marcel


    2025-10-21 11:49:30
  • Szpital w Szczytnie dołącza do programu „Szpitale Przyjazne Wojsku”
    Mnie się zawsze wydawało, że lekarze szpitalni, ale i nie tylko, maja przeszkolenie wojskowe. Chociaż wiadomo, że pole walki się zmienia, o czym świadczą doniesienia lekarzy działających na Ukrainie. Ale to wszystko dobrze. Tylko co z pacjentami cywilnymi? W zasadzie wiadomo, co nas czeka. Szpital w Szczytnie jest wzbogacany o różnego rodzaju sprzęt i możliwości (tomografy, rezonanse, oddział rehabilitacji). Tylko czy będzie to dostępne dla mieszkańca powiatu. Bo to może tylko pod kątem operacji \"W\"? No proszę, aby ktoś na to pytanie odpowiedział. Czy to ma być tylko lazaret? Ja wojsku nic nie żałuję, ale cywile, jako zaplecze wojska też muszą mieć jakieś zabezpieczenie...

    Taki sobie czytelnik


    2025-10-20 20:29:59
  • Klaudiusz Woźniak: - Muzeum to nie przeszłość, tylko rozmowa z przeszłością
    Ale o co chodzi z tym szyldem? Bo nie rozumiem. Czy coś się zmieniło?

    Zdumiony


    2025-10-20 19:17:13
  • GOK + biblioteka pod jednym szyldem? Dyrektor protestuje
    Nareszcie ktoś pomyślał!

    Marek


    2025-10-20 16:38:45

Reklama