Żyjący na przełomie XIX i XX wieku niemiecki historyk Hans Prutz w jednej ze swych prac napisał, że w okresie panowania Zakonu praktycznie każdy mógł się znaleźć w jego szeregach pod warunkiem posłuszeństwa rozkazom przełożonych i poddania się żelaznej dyscyplinie wojskowej. Niepokornych braci, którzy nie przestrzegali reguły i poleceń zwierzchników, karano bardzo surowo. Każdy, kto opuścił szeregi krzyżackie, ścigany był przez Zakon i władze kościelne. Dzięki takim działaniom i surowej dyscyplinie, wojsko zakonne składało się z rycerzy twardych i nieznających litości dla wroga.
Nie zawsze „święci” braciszkowie
Nie wszyscy bracia, a wśród nich i ci szczycieńscy - byli tak zdyscyplinowani, jak im nakazywała reguła zakonna. Przy przyjmowaniu nowych członków do zakonu krzyżackiego zwracano uwagę na ich pochodzenie, natomiast mniej przejmowano się ich walorami moralnymi i przeszłością. Współczesne opisywanym wydarzeniom władze krzyżackie uważały, że duch religijny zakonu oraz dyscyplina i kontrola w miarę upływu czasu zmieni ludzi, którzy zdecydowali się przyłączyć do nich.
Już w II połowie XIII wieku na mocy przywileju papieża Aleksandra IV, do Zakonu można było przyjmować ludzi wyklętych za rozbój, gwałty i zbrodnie. Papież przyznał kapłanom krzyżackim prawo rozgrzeszania tych braci - rycerzy, którzy przed przyjęciem płaszcza zakonnego popełnili morderstwo, zajmowali się rozbojem oraz palili domy i kościoły.
Trudno było władzom krzyżackim utrzymać podwładnych w respekcie do ascetycznej reguły zakonnej. Oczywiście, nie można tego problemu generalizować. Prawdą jest natomiast to, że niektórzy niepokorni braciszkowie tęsknili do wygody i zbytków doczesnych.
Potwierdzeniem tego było to, według przeprowadzonego pod koniec XIV wieku spisu inwentaryzacyjnego, że w 1397 roku w Malborku istniał dom publiczny dla rycerzy ze znakiem krzyża na płaszczu. O ile więc czystość i religijność braci zakonnych była raczej mocno wątpliwa, to jedno jest niezaprzeczalne - byli oni doskonałymi żołnierzami. Dodać też trzeba, że zakonne, religijne obowiązki nie obejmowały działalności politycznej, życia społecznego i wojen. W tych sferach istniała całkowita swoboda i wszystko, co zakonni bracia czynili, było moralne i prawe, jeśli tylko służyło Zakonowi.
Życie duchowe Krzyżaków
Oczywiście, nie można wszystkich Krzyżaków określić jako tych, którzy w Zakonie znaleźli schronienie przed ścigającym ich wówczas prawem oraz co gorsze - gniewem Bożym. Rycerze Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (tak brzmiała pełna nazwa Zakonu Krzyżackiego) ślubowali m.in. czystość i ubóstwo, chociaż jak wiemy z zapisów historycznych, była to kwestia dość sporna. W regule Zakonu ponadto był całkowity zakaz posiadania kluczy, pieczęci i przedmiotów zbytku. Reguła zakonna zabraniała rozmów o byle czym i plotkowania.
Jedna z reguł mówiła również o tym, że w czasie podróży rycerz miał się zachowywać godnie oraz dbać o dobre imię zarówno swoje, jak i zgromadzenia. Istniał całkowity zakaz utrzymywania kontaktów z osobami, które były ekskomunikowane. Braciom zakonnym nie wolno było całować się z kobietami, „zwłaszcza z dziewicami”. Dotyczyło to również nawet matki i siostry. Chodziło o to, aby w przypadku takich normalnych w dzisiejszych czasach zachowań, nie powstały pomówienia i plotki. Zgodnie ze średniowieczną regułą, bracia zakonni mieli bezwzględny obowiązek zachowania czystości oraz nie mogli żenić się i mieć prawnego potomstwa. O dzieciach z nieprawego łoża, krzyżacka reguła milczała.
Całodzienne modlitwy
Zarówno w całym państwie krzyżackim, a co za tym idzie i wśród załogi szczycieńskiego zamku nie tylko się żarliwie modlono. Bracia zakonni do Komunii Świętej przystępowali przynajmniej siedem razy w roku: w Wielki Czwartek, na Wielkanoc, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie i Ofiarowanie Pańskie.
Bardzo ważnym elementem związanym z modlitwami była pamięć o zmarłych współbraciach Zakonu i jego dobrodziejach oraz służbie zamkowej. Krzyżacy bardzo dużo modlitw odmawiali za zmarłych, bo piętnaście razy dziennie w intencji ich zbawienia odmawiano Modlitwę Pańską. Udział we wszystkich tych nabożeństwach był obowiązkowy. Jeśli któremuś z braci zakonnych nie udało się wstać na matutinum (nabożeństwo wchodzące w skład Liturgii Godzin – przyp. R.A.), przez cały dzień był skazany jedynie na suchy chleb i wodę.
Na tym jednak jeszcze nie koniec. Krzyżaccy duchowni, którzy potrafili czytać, a wśród nich i kapelan szczycieńskich braci zakonnych, odmawiali codziennie trzy psałterze (księga zawierająca 150 biblijnych psalmów używana jako modlitewnik - przyp. R.A) za żywych i tyle samo za zmarłych.
Początki osadnictwa pod zamkiem
Do jednej z głównych reguł zakonnych, jakich Krzyżacy musieli przestrzegać w czasie swojej ekspansji w Prusach, należał zakaz trudnienia się handlem. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę fakt, że właściwie handel i rzemiosło, tak jak i dziś, były jednym z głównych czynników wpływających na rozwój gospodarki.
Początkowo zakonni przestrzegali ustalonych zasad, ale wraz z upływem czasu udało się im uzyskać dyspensę papieską i wolno im było sprzedawać oraz kupować towary, chociaż wyłącznie na potrzeby poszczególnych konwentów. Zamek w Szczytnie, częściowo zniszczony w czasie wojen z Polską, wymagał napraw, więc do nieistniejącego jeszcze miasta stopniowo zaczęli napływać rzemieślnicy, którzy znacznie się przyczynili do rozbudowy podzamkowej osady. Średniowiecze to okres, w którym rzemiosło w państwie krzyżackim reprezentowali głównie młynarze i karczmarze.
Krzyżacy dbali o to, aby karczmy znajdowały się w pobliżu murów tych zamków, obok których nie wyrosły jeszcze miasta. Karczmarze wraz z osiedlonymi tam zagrodnikami i rzemieślnikami tworzyli zaczątek niektórych współczesnych miast m.in. i Szczytna. Niewielkie osady, które z czasem się rozwijały i sukcesywnie powstawały przy murach zamków krzyżackich, nazywano pogardliwie liszkami.
Pierwsze karczmy w Szczytnie
Źródła historyczne już w drugiej połowie XV wieku odnotowały istnienie osadnictwa na wschód od zamku. Świadczy o tym chociażby lokalizacja dwóch karczm położonych przy ważnej drodze handlowej, biegnącej z Mazowsza przez Szczytno do Kętrzyna i Królewca. Stanowiły one zaczątek tzw. liszki, tj. osady podzamkowej, która z czasem, dzięki dogodnemu położeniu rozrosła się, tworząc tym samym samorządną osadę targową - początkowo typu wiejskiego, a następnie miejskiego. Dwie karczmy, które powstały na mocy zapisu wielkiego mistrza Marcina Truchsessa z 3 marca 1483 roku, dały początek osiedlu podzamkowemu. Do chwili obecnej w historiografii są dość duże rozbieżności, co do lokalizacji tych karczm.
Pierwsza z nich należała do Michała Haberstrocha i na mocy dokumentu, przechodziła w dziedziczne posiadanie. Michał Haberstroch otrzymał dodatkowo 1 morgę (ok. 0,56 ha) ziemi, za co rocznie musiał odprowadzać podatek w wysokości 4 marek pruskich i czterech kur. Pierwotna lokalizacja karczmy miała się znajdować na południe od Jeziora Domowego Dużego, czyli w obszarze, który zamieszkiwali ogrodnicy i wyrobnicy oraz część służby zamkowej. Teren ten znany był pod nazwą Fiugaty. Jednak wydaje się to mało prawdopodobne, ponieważ w owych latach, według zwyczaju, karczmy były na ogół lokowane w bliskości kościoła, a więc obie zapewne znajdowały się gdzieś w okolicy dzisiejszej księgarni „Fraszka”.
O tym, że osiedlająca się w na podzamczu ludność była przeważnie polskojęzyczna, może świadczyć fakt, że ten pierwszy karczmarz Haberstroch, ze względu na pokrewieństwo, choć dość odległe, z polskimi bartnikami, przyjął nazwisko Owsianka, co potwierdza w swym sprawozdaniu z wizytacji w okręgu szczycieńskim wielki mistrz Marcin Truchsess.
Druga karczma z kolei należała do Matysa Pielgrzyma - potomka rodziny osadniczej. Karczmę otrzymał na podobnych warunkach jak Michał Haberstroch z tą tylko różnicą, iż w przywileju nadano mu prawo sprawowania „małego sądownictwa”, z tytułu którego otrzymywał 1/3 część spadków sądowych. Oprócz tego pełnił również funkcję sołtysa osiedla podzamkowego, nadaną z nominacji przez szczycieńskiego prokuratora Hansa von Grune.
Opis do zdjęcia: Wizualizacja średniowiecznego zamku w Szczytnie autorstwa Pawła Trzcińskiego.
Czyli jednak podniosą podatki aby spłacić wszystkie zobowiązania np wieżę ciśnień. Pan burmistrz z radnymi się przeliczył, czy może to było w planach? Jesteśmy jednym z biedniejszych miast w województwie, a inwestycji w tym kierunku brak. Aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Zaniepokojona
2025-11-05 15:04:13
Zło dzie je!
Rydż
2025-11-05 14:41:48
Zobaczył światełko w tunelu, pędził żeby zdarzyć zanim zgaśnie.
Opętanie zanim świeczka zgaśnie.
2025-11-05 13:42:39
Energetyka planowych wyłączeń raczej nie robi w nocy. Rzeczywiście, że mogła być awaria, tym bardziej że w ubiegłym tygodniu były wichury.
darekk
2025-11-05 10:11:59
A jak ktoś mieszka na drugim końcu miasta, samochodu nie ma, ale lata swoje ma, to co ma zrobić z tym worem ubrań? Niech mi odpowie jakaś mądrala.
Stara baba.
2025-11-05 07:50:02
Ostróda poradziła sobie z tym o wiele lepiej. Pojemniki, które stały kiedyś na każdym osiedlu z oznaczeniem PCK (połowa pewnie szła później do ciupeksów), przekształcono na pojemniki zakładu komunalnego. Po prostu je przemalowano, odpowiednio oznaczono i tyle w temacie. Każdy w Ostródzie, idąc ze śmieciami, powiedzmy z butelkami czy papierami, ma teraz oddzielny pojemnik na odzież. Po prostu już nie jest oznaczony jako PCK, więc można każde szmaty tam wrzucić i nie musi czekać na zbiórki, czy samemu kombinować transport do kurde zakładu oczyszczania miasta, tym bardziej że każdy i to nie małe pieniądze płaci za śmieci !!! Nie wiem czemu, ale Szczytno zawsze ma jakiś problem i jak inne miasta sobie radzą z tego typu rzeczami, to nasze nie !!! Buractwo tym naszym miastem rządziło i rządzić będzie nadal jak widać
NSZ 1111
2025-11-04 18:01:23
Może to była niespodziewana awaria(czasem jest zwarcie w transformatorze lub na linii przesyłowej) a wyłączenie prądu nastąpiło samoczynnie w skutek zabezpieczenia technicznego.
Spokojnie z tymi bezpodstawnymi złośliwościami do energetyki.
2025-11-04 13:53:57
Co za mrzonki... Uwiarygodnienie fikcji literackiej ma pomóc? Komu? Po co? Żałosne
Robert
2025-11-04 13:34:15
Ciekawe. Jakiś czas temu, na zapytanie skierowane do Ministra Finansów, ile środków w budżecie jest zarezerwowanych na obwodnicę Szczytna, tenże odpisał (pismo do wglądu), że 0. A czy te środki będą w przyszłych budżetach, to zdarzenie raczej przyszłe, niepewne. Może Redakcja podrążyłaby głębiej, jak to faktycznie jest z tym finansowaniem? Zapewnień drogowców nie brałbym za pewnik.
Obserwujący
2025-11-03 14:26:50
Ten problem mnie zadziwia. Obwodnica wokół Szczytna to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje lokalny handel. Wystarczy spojrzeć na obecne obłożenie sklepów. Po wybudowaniu obwodnicy centrum będzie miastem widmo.
J. Walter
2025-11-03 12:47:19