Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

O jabłoni i aniele raz jeszcze


ANIMA? „A ni ma zamiaru przestać zadziwiać” - można by na ludowo i homonimowo skwitować działalnośćStowarzyszenia Twórców i Orędowników Kultury.


  • Data:

Sukcesem był spektakl teatralny „Dzika Jabłoń”, nie mniejszym: „Z samego nieba idę k'wam”. O specyfice obu wydarzeń mówi ich kreator Robert Wasilewski,, nie tylko prezes ANIMY, ale i pomysłodawca projektów edukacyjno-artystycznych, organizator wydarzeń kulturalnych i współautor realizacji teatralnych. „Dziką Jabłoń” obejrzało około 1300 osób. W tym roku odbyło się 6 spektakli. Na wszystkich nadkomplet na widowni i długie listy rezerwowe... Rzeczywiście, nasz spektakl - z premierą w 2015 r., zjednał sobie publiczność z wielu miejsc powiatu. I to zarówno widzów rzadko lub w ogóle niebywających w teatrze, jak i tych wyrobionych, wymagających - wręcz koneserów. Zamieniony w teatr budynek starej stodoły w Jerutkach – na terenie gościnnej i partnerskiej nam Fundacji Kreolia, pękał w szwach, a po zeszłorocznych prezentacjach rozdzwoniły się telefony i emaile z prośbami o kolejne odsłony. Mogłoby się wydawać, że z braku łatwego dostępu do przybytków Melpomeny nie będzie łatwo zachęcić mieszkańców powiatu do obcowania akurat z tym gatunkiem sztuki. Jak się to wam udaje? Skąd takie zainteresowanie widzów i uczestników? Wydaje mi się, że przede wszystkim swoimi działaniami artystycznymi i warsztatowymi wypełniamy pewną lukę w ofercie kulturalnej regionu, właśnie tę teatralną. O tym, że jest taka potrzeba świadczy właśnie sukces „Dzikiej Jabłoni”, przedstawienia wcale nie łatwego w odbiorze. A że ubiegłoroczny oddźwięk był bardzo duży, postanowiliśmy więc w bieżącym roku sprostać oczekiwaniom i dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w programie Kultura Dostępna oraz Powiatu Szczycieńskiego oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie, udało się nam zaprezentować sześć kolejnych spektakli, a na dodatek rozwiązać problem dojazdu, bo większość miejscowości w powiecie jest słabo skomunikowana z Jerutkami, gdzie odbywały się pokazy. Zabraliśmy zatem do teatru wszystkich tych, dla których zabrakło wejściówek w ubiegłym roku, dowożąc ich autokarami, zapewnionymi przez współpracujące z nami lokalne ośrodki kultury, instytucje i organizacje pozarządowe. Wasze spektakle teatralne są szczególne. Nawet ci, którzy już byli i widzieli, chcą jeszcze... Dlaczego? Nasze działania są odbiciem osobistych pasji i inspiracji ludzi ANIMY i jej przyjaciół. To się przekłada na rodzaj i wymiar zaangażowania. Każdy chce, by jego „dziecko” prezentowało się jak najlepiej, stąd duża dbałość o wartość i jakość przedsięwzięcia. Nasi aktorzy nie pracują w teatrze, oni ten teatr tworzą od podstaw. Dlatego każdy detal procesu tworzenia staje się bardzo istotny – od pracy warsztatowo-realizatorskiej po efekt w postaci prezentacji. Nie ma sztampy, nie ma rutyny. Chociaż przedstawiamy tę samą „Dziką Jabłoń”, to za każdym razem jest ona inna. Myślę, że wartość naszych spektakli emanuje głównie siłą więzi i emocji zespołu ludzi ją tworzących. Frajda z nowej przygody – twórczego wyżycia, przyjacielski kontakt z ciekawymi osobami, zdobywanie wiedzy i doświadczenia, sprawdzenia się w akcie artystycznym i w pracy w zespole – to wszystko rodzi w efekcie coś osobistego, coś, czego wyjątkowość jest dobrze wyczuwalna przez odbiorcę – widza. Działa na jego zmysły i wyobraźnię. To wrażenie w formie informacji szeptanej rusza w świat i swoimi drogami dociera do wielu miejsc, multiplikuje się w kolejnych odbiorcach. Inaczej mówiąc – wasze spektakle angażują wszystkie zmysły: i aktorów, i widzów... Tak właśnie jest, ale dość istotne jest także, moim zdaniem, to, że działamy w miejscach nietypowych dla prezentacji kultury – w stodołach, lasach, wiejskich szkołach, przestrzeniach kultowych itp. To niewątpliwie atrakcyjny dla odbiorcy walor. Egzotyka, tajemniczość, brak stereotypowych skojarzeń z miejscem. Zero nakładki z własnych doświadczeń widza, a więc tym większa jego ciekawość. Wspomniałeś o zapełnieniu luki w powiatowej ofercie kulturalnej. A przecież placówek kultury mamy sporo, prawie w każdej gminie GOK... Zakres działań ośrodków kulturalnych i ich specyfika ofertowa z natury musi być różnoraka. Ośrodek kultury to określone miejsce, ze swoją strukturą i ustalonym porządkiem rzeczy. To często nie pozwala, i w finansach, i w czasie, skupiać się na jednym działaniu, na jednym wydarzeniu, cyzelować je i tworzyć z niego unikatową wartość. W masie różnych działań nie ma miejsca i czasu na finezję. Organizacje społeczne, takie jak nasza ANIMA, są w lepszej sytuacji. Mają dużo więcej swobody twórczej i niezależności merytorycznej. Ale na tę swobodę i niezależność same muszą zdobyć pieniądze - najczęściej w drodze konkursów projektowych. Ośrodki samorządowe aż takiego problemu nie mają, bo stałą część swoich finansów otrzymują z budżetu lokalnego. Coś za coś... Mimo wszystko działacie pełną parą, pokonujecie trudności i nie spoczywacie na laurach. Zaskakujecie nowościami. W tym roku oprócz prezentacji „Dzikiej Jabłoni”, kolejna udana premiera teatralna – spektakl „Z samego nieba ide k' wam”, też w stodole, ale niewielkim Chochole. I też na spektakle było więcej chętnych niż miejsc... Ten sukces jest efektem współpracy ludzi i instytucji. Począwszy od naszych donatorów: MKiDN i Narodowe Centrum Kultury i Muzeum Historii Polski, instytucje samorządowe, poprzez partnerów i współorganizatorów – ośrodki kultury i edukacji w powiecie - z Nadleśnictwem Spychowo i Miejskim Domem Kultury w Szczytnie na czele, organizacje pozarządowe z zaprzyjaźnioną Fundacją Kreolia- bez której nie wyobrażam sobie wielu naszych działań, skończywszy na wolontariacie czy pomocy, np. lokalnych jednostek OSP czy ZGK oraz Muzeum Rolniczego. Naprawdę, zdumiewające, ale i bardzo budujące jest to, jak wiele instytucji i organizacji nam pomagało, i to bardzo chętnie. To był czynnik – nazwijmy to – techniczny, rzecz jasna bardzo potrzebny, wręcz niezbędny. A czynnik ludzki? Poziom przedsięwzięć, ich wymiar artystyczny, to zawsze jest zasługa ludzi biorących w nich udział. Od uczestników warsztatów, którzy krok po kroku stają się realizatorami projektu, po ekipę profesjonalistów odpowiedzialnych za jego kształt – w tym przede wszystkim twórców – ludzi teatru, sztuki i muzyki. Powtórzę się, ale myślę, że warto. W tej przygodzie najważniejsze są pasja, zrozumienie, przyjaźń i otwartość. Bez tego ani rusz. Nie dalibyśmy rady tak wielkim przedsięwzięciom, jak choćby przywołany spektakl „Z samego nieba ide k'wam”, w którym wzięło udział ok. 40 wykonawców, a jednym z elementów przygotowań był remont i adaptacja starej stodoły w Chochole. Zresztą, w przypadku „Dzikiej Jabłoni” było podobnie. O spektaklu „Szkoła, die Schule” z prezentacją w kobyloskim lesie nie wspomnę... Inaczej mówiąc – wszystkie nasze działania, a wraz z nimi i sukcesy, to dzieło pasjonatów, wspaniałych ludzi, których na szczęście w naszym powiecie nie tylko nie brakuje, ale przybywa... A to zapewne oznacza, że ANIMA będzie nadal zaskakiwać... Czym w najbliższych miesiącach? W tym roku jeszcze? Może Festiwalem Gitarowym Fingerstyle, który organizujemy wspólnie z miastem Sopot (wstępnie w listopadzie). I wystawą fotografii w szczycieńskim MDK – to reminiscencje kilku naszych projektów teatralnych p.n. „Od źródła do inspiracji”(pod koniec października). A... I jeszcze interaktywny spektakl dla dzieci z małych miejscowości p.t. „O cudownej pasiece” (październik/listopad)... A w roku przyszłym? Jak zwykle...


Reklama

Reklama



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama