Patrycja Krawczyk to być może przyszła mistrzyni Europy w boksie. Na koncie ma już tytuł mistrzyni Polski. To kolejna wyjątkowo zdolna bokserka z naszego powiatu, którą trenuje Zenon Jagiełło. Patrycja to też znakomita uczennica. Jedna z najlepszych w gminie Szczytno.
Masz zaledwie 16 lat i na swoim koncie tytuł mistrzyni Polski, brzmi to imponująco...
Dla mnie też to tak brzmi (śmiech).
Jak to jest być najlepszą bokserką w kraju?
Super uczucie. Ale nie ma co popadać w samozachwyt. Bo celów i wyzwań przede mną jest znacznie więcej.
Kiedy dokładnie wywalczyłaś mistrzostwo Polski?
W tym roku w czerwcu. Startowałam w kadetkach w wadze do 60 kg. Zawody odbyły się w Koninie. Stoczyłam trzy walki. Pierwszą wygrałam. Moja rywalka poddała się walkowerem. W drugiej przeboksowałam trzy rundy i wygrałam zdecydowanie na punkty. W finale swoją rywalkę pokonałam przez RSC, czyli upraszczając przez taki techniczny nokaut. Moja rywalka była kilkakrotnie liczona. W końcu sekundant ją poddał.
Ten tytuł dał ci przepustkę do kadry narodowej?
Dokładnie tak. Od tego roku regularnie już jeżdżę na zgrupowania. Niecałe trzy tygodnie temu wróciłam właśnie z takiego obozu kadry.
Jak wyglądają tam treningi?
Są bardziej intensywne. Często jest tak, że trener kadry zwraca uwagę na te elementy, na które trener klubowy już przymyka oko bądź ich nie zauważa, bo się przyzwyczaił do pewnych zachowań swojego zawodnika. Trener kadry szybciej wyłapuje pewne niedociągnięcia. W ogóle takie obozy kadry to świetna sprawa, bo przyjeżdżają na nie najlepsze bokserki w naszym kraju. Jest szansa się przetrzeć, sprawdzić. W moim przypadku w Szczytnie nie bardzo mam z kim już rywalizować.
Jak oceniasz poziom kadrowiczek?
Myślę, że jest równy i dość wysoki. Żadna z nas nie odbiega od innej za bardzo w górę, czy dół.
Na ostatnim zgrupowaniu do czego się przygotowywałyście?
Do nowego sezonu, ale głównie do nadchodzących mistrzostw Europy. I tak naprawdę cały cykl przygotowań jest tej imprezie przyporządkowany.
Jak to się stało, że w ogóle zostałaś bokserką?
Trochę było w tym przypadku. Wcześniej grałam w piłkę nożną w GKS Szczytno. Ale zaczęło się tam psuć. To zbiegło się z tym, że w mojej szkole, w Gimnazjum w Lipowcu, odbywały się akurat pokazowe lekcje boksu. Była to chyba zima, więc nie miałem zajęć z piłki i pomyślałam, że nie bardzo mam co robić, to może zajrzę na ten trening bokserski. Na tyle mi się to spodobało, że zostałam przy boksie do dziś. Boks wygrał z piłką nożną (śmiech) gdy byłam w drugiej klasie gimnazjum. To już prawie dwa lata.
Treningi odbywają się w Szczytnie, a mieszkasz w Prusowym Borku. Czy to duże utrudnienie?
Owszem, spore. Połączenia autobusowe z Prusowego Borku są jedynie cztery w ciągu całego dnia. Treningi mam o 18, a ostatni autobus o 16. Czyli muszę jechać dwie godziny wcześniej. Kłopot jest też z powrotem. Tu muszę liczyć na swoją mamę. Na szczęście zawsze po mnie przyjeżdża. W ogóle moi rodzice bardzo mnie wspierają i pomagają.
Nie mają nic przeciwko temu, że trenujesz akurat boks?
Na początku była taka reakcja, jak u każdego. Masz taką ładną buzię i chcesz po niej dostawać? Dużo osób właśnie tak reaguje na informację, że trenuję boks. Myślę, że moja mam potraktowała mój wybór jako fanaberię, że pochodzę trochę i przestanę, bo na początku była dość sceptyczna. Potem chyba się przyzwyczaiła i mimo że pewnie nadal wolałaby, abym robiła coś innego, to teraz mnie w tym wspiera. A tata od początku mówił rób to, co sprawia ci najwięcej przyjemności i radości.
Czyli twoja mama uważa, że boks nie jest dla kobiet?
Chyba nie. Poza tym nie ma chyba czegoś takiego, co określa płeć. Wszystko jest dla kobiet i mężczyzn.
Łatwo było się przekwalifikować z piłki nożnej na boks? W piłce ważne są nogi, w boksie ręce...
Tak naprawdę boksuje się głową i nogami. Ręce to tylko dodatek. Właściwie nie było trudno, bo byłam przyzwyczajona do wysiłku fizycznego.
Co jest najważniejsze u boksera, bokserki?
Głowa. Ambicja. Nie można się poddawać. Otrzymanego ciosu nie czuje się fizycznie, bo podczas walki jest ogromna adrenalina. Ale taki cios może zniechęcić psychicznie. Trzeba mieć mocną głowę, nie fizycznie, a psychicznie właśnie.
Jesteś świetną bokserką, to już wiem, ale też wiem, że jesteś znakomitą uczennicą. Szóstkową. Jesteś jedną z najlepszych uczennic w gminie Szczytno. Otrzymałaś stypendium wójta i za sport i za wyniki w nauce. Łatwo jest połączyć te obie „dyscypliny”?
Łatwo nie jest. Wyjazdy, zgrupowania, obozy, turnieje, treningi zabierają dużo czasu. W gimnazjum dawałam radę. Nie było aż tak trudno, no ale to było gimnazjum, myślę że tak nie cisnęli. Nie wiem, jak będzie w liceum, bo od tego roku jestem uczennicą Liceum Ogólnokształcącego w Sobiechu. Niedługo się okaże (śmiech).
Mam łatwość przyswajania wiedzy, nie sprawia mi to trudności, a poza tym lubię się uczyć. Tylko czasami jest na to za mało czasu. Zwłaszcza gdy muszę dojeżdżać do Szczytna i to zajmuje mi na przykład pół dnia. Dojazd na treningi i powrót z nich. Na szczęście teraz będę miała już szkołę w Szczytnie i nie będzie tego krążenia dom, Lipowiec, dom, Szczytno, dom.
Masz jakieś hobby poza sportem?
Bardzo lubię rysować, malować. Robię to jednak głównie do szuflady. Zabijam w ten sposób czas. Odpoczywam. Lubię też czytać. Ale i tak najważniejszy jest boks (śmiech).
Przyszłość wiążesz też z boksem?
Na zawodowstwo raczej nie przejdę. Kobiecie jest dużo gorzej w tej kwestii. Rodzina i tak dalej. Ale całkiem poważnie myślę o boksie olimpijskim.
A studia?
Chciałabym studiować chemię.
Chemię? Myślałem, że wybierzesz jakąś uczelnię sportową?
Interesuje mnie biologia, chemia, czuję się w tym dobrze i raczej z tym wiążę swoją przyszłość edukacyjną i zawodową.
Czyli studia medyczne?
Raczej nie medycyna, a konkretnie właśnie chemia. Ewentualnie farmacja. Ten kierunek bardzo dynamicznie się rozwija i jest ogromne zapotrzebowania na różnego rodzaju preparaty.
Jakie masz marzenia?
Raczej nie mam marzeń. W moim życiu są cele, nie marzenia.
To jakie masz cele?
Chciałabym na pewno osiągnąć coś na mistrzostwach Europy. To taki najbliższy cel. Pójść na dobre studia, mieć dobrą pracę, rozwijać się. Ale najbardziej chciałabym być po prostu szczęśliwa.
Uważam, że to zły pomysł z kilku powodów. Turbiny wiatrowe mogą zaszkodzić lokalnym zwierzętom, szczególnie ptakom. Hałas z turbin może również zakłócać życie dzikich zwierząt i wpływać na zdrowie mieszkańców. Koszt budowy farmy wiatrowej jest ogromny, a nie jest jasne, kto pokryje te wydatki. Miasto może otrzymywać pieniądze z farmy, ale koszty inwestycji i utrzymania mogą przewyższać korzyści finansowe. Żywotność turbin wynosi około 20-25 lat, a łopaty wirników, które są trudne do przetworzenia, muszą być wymieniane co 10-15 lat, co generuje dodatkowe koszty. Budowa farmy wiatrowej wiąże się z dużą ingerencją w naturalne środowisko, w tym wycinką drzew i zmianą krajobrazu. Proces produkcji i instalacji turbin wiatrowych generuje również emisje CO2, co może negatywnie wpływać na środowisko. Energia wiatrowa jest jedną z najdroższych form energii odnawialnej, a koszt budowy instalacji wiatrowych w Polsce wynosi od 5 do 7 milionów złotych za 1 MW. Po 30 latach, kiedy turbina już nie nadaje się do użytku, właściciel gruntu zostaje z problemem sam. Jak można zauważyć u naszych sąsiadów, firmy odpowiedzialne za farmy wiatrowe często przestają istnieć po 30 latach, pozostawiając właścicieli gruntów z problemem utylizacji turbin. A jak ktoś nie daje wiary w to, co mówię, to proszę kliknąć w link poniżej. Jest tam wykład profesora Bartoszewicza, proszę obejrzeć do końca i samemu wyciągnąć wnioski. I teraz proszę się zastanowić, co po 30 latach zostawiamy dla swoich dzieci... https://www.facebook.com/wolna.brama.morawska/videos/941672928092394/ Jak link nie diala, to prosze skopiowac i wkleic w Goole.
Mariusz
2025-05-09 09:37:38
Odciąć prąd, niech przy lampach naftowych siedzą, wtedy będzie ekologicznie!!!!!!!
Jan
2025-05-08 11:31:47
Szkoda że wójt nie był taki bystry w działalności stowarzyszenia \"Helper\".
kozaostra
2025-05-08 06:28:24
W dziesiątkę Kozaostra, świetnie to napisałeś. W całym tym gronie, tzw. polskich kandydatów, jest tylko jeden Polak, i na niego właśnie zagłosuję. Zapewne wówczas \"rządzący wspólnie z miłościwie nam panująca UE, zorganizuje nam wariant Rumuński, ale już będzie po ptakach, jak w Rumunii. Szczęść Boże.
Polak
2025-05-07 21:18:42
a może wybieg dla kotów ?
goofi
2025-05-07 20:52:39
musze kupic bilety na koncerty na plazy czy na wejscie w ktorakolwiek ze stref?
MatiS
2025-05-07 20:42:53
a może na łące przy drodze wylotowej na Rozogi więcej miejsca i za miastem hałas
zdysk
2025-05-07 08:34:48
Prawdziwy kandydat na prezydenta będzie straszony sądami i więzieniem. Bo tak będą się bali rządzący tego zwycięstwa jego. Tu jest Polska!
kozaostra
2025-05-07 07:46:28
Wybór na kryterium najniższej ceny? To jak ten amfiteatr wykonają?...
Jan
2025-05-07 04:58:06
Mam nadzieję że nie znajdą chętnego. Chcą nam zniszczyć taki fajny park. W sezonie ludzie robią sobie tam pikniki, ćwiczą no i co najważniejsze zabetonują kolejny teren zielony.
Stop amfiteatrowi
2025-05-06 21:31:01