Czwartek, 24 Lipiec
Imieniny: Sławy, Sławosza, Żelisławy -

Reklama


Reklama

Beata Lipska, nowym sołtysem Dźwierzut. Plan i energia do działania są


Po rezygnacji ze stanowiska sołtysa Dźwierzut Leszka Kalinowskiego mieszkańcy wsi wybrali jego następczynię. I tak od 30 czerwca nową sołtyską jest Beata Lipska, zaangażowana w sprawy gminy i lokalnej społeczności pracownica gminnego ośrodka kultury, ale też społeczniczka i wolontariuszka. O nowej roli rozmawiam z panią Beatą w dźwierzuckim parku.



Przyjęła pani tę funkcję za namową poprzednika, Leszka Kalinowskiego?

Jestem w radzie sołeckiej już drugą kadencję, więc praca sołtysa to dla mnie nic nowego. Czy rozmawialiśmy z panem Leszkiem o zmianie na stanowisku sołtysa? Myślę, że nie ma co z tego robić tajemnicy… tak, zaproponował mi przejęcie tej funkcji. Stwierdziłam wówczas, że wszystko i tak zależy od woli mieszkańców. Więc nikt tu nikogo “nie namaszczał”. Po prostu zwyczajnie rozmawialiśmy, co dalej z naszym sołectwem i czy będę gotowa do podjęcia się nowej roli.

 

I jest pani? W końcu to jakiś dodatkowy obowiązek. Ma ich pani niemało…

Myślę, że jestem gotowa. Wychodzę z założenia, że im więcej ma człowiek na głowie, tym lepiej w efekcie funkcjonuje (śmiech).

 

Sama praca w GOK-u jest wymagająca i absorbująca czasowo.

To prawda. Od 12 lat w GOK-u pracuję z dziećmi, dla których prowadzę zajęcia plastyczne i kreatywne, koordynuję też wszystkie projekty w ramach programu “Równać Szanse”. W tym roku udało nam się znacznie rozszerzyć działania dla dzieci w wakacje w ramach “Wakacji w świetlicy” w porównaniu z tym, co było w latach ubiegłych. Będę z dziećmi prawie w każdej świetlicy wiejskiej w naszej gminie przez cały lipiec i sierpień. Bardzo się z tego cieszę.

 

Udziela się pani również społecznie w Szlachetnej Paczce…


Reklama

Szlachetna Paczka jest mi bardzo bliska. Uwielbiam działać dla innych i widzieć jak wiele udaje się zmienić na lepsze w czyimś życiu. Nie mówię tutaj o dawaniu przysłowiowej ryby, tylko wędki, by ludzie zaczęli funkjconować samodzielnie. By odnosili sukcesy, nawet takie maleńkie, jak na przykład podjęcie pracy. Ich duma ze zmiany i samodzielnego wykonania kroku w przód, daje mi niesamowitą satysfakcję i energię. Kiedy zaczynają żyć bez pomocy innych, a sami zaczynają pomagać, to serce pęka z dumy.

 

To piękne widzieć gdy dobro znów zamienia się w dobro…

Tak. Chyba po to właśnie żyję i to nadaje sens wszystkiemu co robię… Tak myślę.

 

Szlachetna Paczka to nie wszystko, w co się pani angażuje…

Jest też oczywiście WOŚP. Alej tu pracuje się tylko jeden, dwa dni w roku, choć bardzo intensywnie. W Szlachetnej Paczce ta praca trwa kilka miesięcy. Sami, jako wolontariusze, przez wiele tygodni szukamy ludzi, którym można efektywnie pomóc. Są osoby - bardzo liczne - które rzeczywiście potrzebują pomocy, i na którą zasługują, ale ze wsparcia opieki społecznej nie korzystają lub proszą o nią wtedy, gdy naprawdę niewiele można w ich życiu zmienić… na przykład ze względu na podeszły wiek. O takich rodzinach i ich życiowych sytuacjach mogłabym opowiadać godzinami…Oprócz tego jestem też wiceprezesem UKS Dźwierzuty… Mężatką od 16 lat i matką dwójki dzieci: 16-letniej córki i 13 letniego syna.

 

Reklama

Ma pani dla nich czas? Jak pani to się udaje?

Może dlatego, że społecznictwem zaraziłam już ich wszystkich? (śmiech)? Córka jest w młodzieżowej drużynie pożarniczej OSP, dzieci i mąż pomagają mi przy obowiązkach w związku z Szlachetną Paczką…

 

To jest chyba cały sekret szczęśliwej rodziny - pracować wspólnie?

Myślę, że w dużej mierze tak właśnie jest. Dodatkowo, to bardzo spaja nas w jedno. Pieniądze to nie wszystko. Można je zarobić i wydać. Znów zarobić i tak w kółko. Bliskich uszczęśliwić - to jest dla mnie coś bezcennego. Podobnie jak dać dobro innym.

 

Potwierdzam. Wróćmy na koniec do sołtysowania. Co chciałaby pani zrobić w pierwszej kolejności?

Myślę, że potrzebujemy uzupełnić skład rady sołeckiej. Bo jak dotąd tworzą ją jedynie mieszkańcy Dźwierzut, a całe sołectwo obejmuje też Małszewo, Budy i Mirowo. Ich przedstawiciele też muszą mieć głos, byśmy jako sołectwo ogarniali sprawy wszystkich tych wsi. Inaczej sobie nie wyobrażam pracy na rzecz zjednoczenia całej naszej społeczności, a to największe sołectwo w gminie z prawie 1400 mieszkańcami. Będę też chciała się z nimi spotkać i omówić najpotrzebniejsze tematy, które powinniśmy zrealizować w najbliższej przyszłości. Także plan i energia do działania są.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama