Zaczął od podrobionej daty urodzenia, dziś jest ikoną judo i mentorem pokoleń. Shihan Tadeusz Dymerski ze Szczytna świętuje 50-lecie kariery trenerskiej. Przez pół wieku wychował mistrzów, ale – jak mówi – jego największym sukcesem są ludzie, którzy dzięki judo nauczyli się życia. Wzruszający jubileusz stał się hołdem dla człowieka, który nigdy nie przestał walczyć – nie tylko na macie.
– Trenerze, dziękujemy – powiedział burmistrz Stefan Ochman, wręczając gratulacje Tadeuszowi Dymerskiemu. – Za lata pracy, za pasję, za pokolenia wychowanków, których pan ukształtował nie tylko jako sportowców, ale przede wszystkim jako ludzi.
Spotkanie w ratuszu miało wyjątkowy charakter. Burmistrz Szczytna zaprosił Tadeusza Dymerskiego z okazji jubileuszu 50-lecia jego pracy trenerskiej. Towarzyszyli mu przedstawiciele środowiska sportowego i akademickiego, w tym Komendant-Rektor WSPol insp. dr Agata Malasińska-Nagórny. Była to chwila nie tylko oficjalna – przede wszystkim pełna emocji, wspomnień i wdzięczności.
A okazja była podwójna. Już 18 lipca Tadeusz Dymerski skończy 75 lat.
Dzień później (piątek, 5 lipca) Shihan Tadeusz Dymerski (6 DAN) zorganizował imprezę jubileuszową dla swoich przyjaciół i byłych zawodników. Wzięli w nim udział między innymi Marek Lech 2 DAN (wielokrotny mistrz Polski w judo), Shihan Radosław Laskowski 7 DAN judo prof AWFiS w Gdańsku i oczywiście Shihan Piotr Zembrzuski (6 dan w karate kyokushin). Były rozmowy, gratulacje, wspomnienia i... patrzenie w przyszłość.
Z „dopracowaną” legitymacją na pierwsze treningi
Tadeusz Dymerski urodził się w 1950 roku w Szczytnie. Wychowany w sportowym duchu przez ojca – wileńskiego ułana i lekkoatletę – szybko złapał sportowego bakcyla. Miał 12 lat, gdy pojawił się na treningu sekcji judo „Podchorążaka”. Regulamin mówił jasno: przyjmowano dopiero 14-latków. Młody Tadeusz... poprawił datę w legitymacji.
– Później się przyznałem – wspomina. – Trener Nowakowski darował mi ten wybryk. Powiedział, że z takim uporem i tak nie dałbym za wygraną – śmieje się trener Dymerski.
I miał rację. Od tamtego momentu życie Dymerskiego stało się nierozerwalnie związane z matą.
Zawodnik z charakterem
Na początku lat 70. był już liczącym się zawodnikiem. W 1969 roku wystartował w ogólnopolskiej spartakiadzie młodzieży we Wrocławiu. Trzy lata później wygrał otwarte mistrzostwa Warszawy. W 1975 roku zdobył złoto drużynowo i brąz indywidualnie na akademickich mistrzostwach Polski jako reprezentant AZS Gdańsk.
Był dobry. Ale – jak sam przyznaje – nie miał w sobie „tego pazura”, który tworzy mistrzów. Za to świetnie czuł się w roli nauczyciela.
Trener z powołania
Studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku zakończył z tytułem trenera judo. Wrócił do rodzinnego miasta i w 1975 roku rozpoczął pracę w Wyższej Szkole Oficerskiej MO (dzisiejszej Akademii Policji) oraz w klubie Gwardia Szczytno. Od tamtej pory nie przestaje trenować młodzieży – mimo że od 2010 roku jest formalnie na emeryturze.
Służbę w Policji rozpoczął w 1977 roku. Prowadził zajęcia z wychowania fizycznego, taktyki i technik interwencji. Jednocześnie pełnił funkcję trenera reprezentacji polskiej Policji – zarówno męskiej, jak i kobiecej. Jego podopieczni zdobywali medale mistrzostw Europy, świata i brali udział w igrzyskach olimpijskich.
Trener, mistrz, autorytet
Nie sposób policzyć, ilu młodych ludzi przeszło przez ręce trenera Dymerskiego. Setki? Tysiące? Wielu zostało przy sporcie – jako zawodnicy, trenerzy, wykładowcy.
Najbardziej znani to: Radosław Laskowski, Waldemar Bączek, Krzysztof Woźniak, Michał Dymerski, Krzysztof Lejmanowicz, Dorota Kondraciuk, Gabriela Kaczyńska, Monika Kowalska, Joanna Majdan, Bogusława Olechnowicz. Kilkoro z nich zostało w judo na zawsze, jak choćby Radosław Laskowski, dziś ceniony profesor Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku, a w przeszłości trener kadry olimpijskiej. Syn Michał podążył śladami ojca i dziś wspiera go jako trener w gwardyjskiej sekcji judo, zawodowo – również jak tata – trenując studentów WSPol.
Podopieczni zdobyli ok. 50 medali w mistrzostwach Polski i setki w zawodach resortowych. A przecież nie tylko o medale tu chodzi.
– Judo to więcej niż sport – mówi Dymerski. – To szkoła charakteru. Uczy przegrywać z klasą i wygrywać z pokorą.
Nie tylko uczy – wciąż walczy
Trener Dymerski nie spoczywa na laurach. Mimo wieku wciąż trenuje i... startuje. W 2015 roku zdobył złoto na Mistrzostwach Świata Weteranów w Amsterdamie. Trzy lata później został mistrzem Europy Masters w Szkocji. Posiada mistrzowski stopień 6 dan – rzadkość w Polsce.
– Dzieciaki często pytają: „Trenerze, a pan jeszcze ćwiczy?”. Ćwiczę. A jak!
Uhonorowany, ale skromny
Został odznaczony m.in. Złotym Medalem za Długoletnią Służbę, Złotą Odznaką Honorową „Zasłużony dla Warmii i Mazur” oraz medalem Polskiego Związku Judo „Za zasługi dla polskiego judo”. Ale dla niego najważniejsze są nie ordery, tylko ludzie.
– Jeśli ktoś po latach mówi, że judo nauczyło go życia – to jest mój medal.
Jubileusz z przesłaniem
Jubileusz 50-lecia pracy trenerskiej i 75. urodziny to moment, w którym wielu patrzy za siebie.
Dymerski patrzy... na salę treningową.
– Mam jeszcze wiele do zrobienia. Jak długo zdrowie pozwoli – będę uczył. Bo jeśli coś robisz całe życie, to nie jest to praca. To powołanie.
Jednak ten pan ma ewidentnie jakiś problem. Teraz po prezydencie. Polska jest w Europie i jest jej częścią i nikt się nie wypiera, że jesteśmy jej częścią. Walczymy tylko o równouprawnienie. Poza tym jak Leszek Miller mówi o pomocy Ukrainie ale w granicach rozsądku to nikt go nie krytykuje a już na pewno nie ten pań, który z pewnością pobiera bardzo wysoka mundurowa emeryturę. Bardzo dobrze, że ktoś mówi jak jest a nie tylko ślepo ma wydawać kasę na kraj który jest mocno skorumpowany. Cięcia w budżetach. A kto doprowadził do takiej dziury? Jakoś przez 8 lat tego złego pusu nie było takiej dziury teraz nam się wciska że jest nam dobrze, fajnie itp. Dobrze to jest temu Panu, który pusze takie bzdury. Przeciętny polski obywatel nigdy takiej emerytury ba nawet wynagrodzenia nie dostanie jak pan otrzymuje obecnie. Panu jest i było zawsze dobrze za kazdych rzadow, tylko po prostu masz pań zniekształcony onraz przez tvn. Każda telewizja w jakiś sposób kłamie i zniekształca i naciąga fakty. Masz pań swoje lata więc przemysł pań uczciwie co piszesz bo żyjesz pań w pewnej bańce rzeczywistości oderwanej od życia. Masz pań wypchany barek alkoholem jak to zes pan niedawno wspomniał. Może taki barek jak prezes w Alternatywach4. Skojarzenia nasuwają się same o pana mentalności i wiedzy o życiu zwyczajnych ludzi. Mało o normalnym życiu pań wiesz.
Jan
2025-12-10 07:05:36
Pytanie, gdzie są dzieci, gdzie są wnuki? Są tacy, którzy - mieszkając poza Szczytnem - potrafią dzwonić przynajmniej 3 razy dziennie do swych dziadków, rodziców, krewnych. Wiedzą, kiedy jest jedzone śniadanie, wiedzą, kiedy jest przechadzka, wiedzą o której obiad, kolacja... A w razie braku kontaktu dzwonią o pomoc. To takie trudne? To nie kwestia braku czasu, tylko braku więzi i uczuć.
Taki sobie czytelnik
2025-12-10 03:09:26
Panie Mądrzejowski. No tak, obecna władza to nie przerznacza środków na \"swoją telewizję\". Szybko sobie wygooglowałem: W 2025 roku TVP w likwidacji dostała dodatkowo 1,4 mld. Ach ten pana słynny obiektywizm.
Olek
2025-12-09 22:25:02
Kiedyś,to kiedyś,cóż to za bzdurne uzasadnienie.Niektorym radnym nie chce się nawet myśleć logicznie
Plik
2025-12-09 17:48:45
Ciekawe kto i dlaczego boi się powiedzieć prawdę
Ciekawski
2025-12-08 22:14:23
Prawie fascynujące...
Jestę zastępco burmystrza
2025-12-08 20:32:16
U nas na budowie też przyjęli nowego pracownika , ale niestety nie było reportera.
tak
2025-12-08 19:42:37
Występ bardzo fajny ale trochę nie ładnie jak się pomija osoby które faktycznie pracowały i przygotowywały występ,
Olek
2025-12-08 19:00:33
7.12. było lodowisko otwarte, jednak jazda na łyżwach okazała się niemożliwa.Lyzwy rozjeżdżały się po tej sztucznej tafli nie mogąc rozpocząć jazdy.Całkowita klapa, pieniądze do zwrotu.
Warchol
2025-12-08 09:41:11
Znikome te informacje w tym artykule
Adrian
2025-12-07 13:05:25