Wtorek, 3 Grudzień
Imieniny: Barbary, Hieronima, Krystiana -

Reklama


Reklama

Mieszkańcy w obawie. Ktoś strzela do zwierząt z wiatrówki


W Wielbarku na ulicy Czarnieckiego ktoś strzela do zwierząt z wiatrówki. Dwukrotnie ranna została kotka Bartłomieja Karcza. Musiała przejść zabieg ratujący życie. - Śrutu nie udało się usunąć, nadal tkwi w jej głowie – mówi pan Bartłomiej. - To niejedyne ranione w ten sposób zwierzę - dodaje mężczyzna. - Naprawdę mieszkańcy zaczynają się bać, że dojdzie do jeszcze większej tragedii, bo na ulicy Czarneckiego spaceruje też mnóstwo dzieci.


  • Data:

Mieszkańcy Wielbarka obawiają się o własne zdrowie i życie swoich zwierząt. W ostatnim czasie do lekarzy weterynarii trafiły trzy koty postrzelone z wiatrówki. Kto strzelał do zwierząt? Nie wiadomo. Wiadomo, że postrzelone koty ledwo udało się uratować.

 

Fisia, kotka Bartłomieja Karcza została postrzelona aż dwa razy.

 

- Miesiąc temu przyszła do domu z ranną łapką – mówi mieszkaniec Wielbarka, który poinformował nas o tej sytuacji. - Początkowo sprawę zbagatelizowałem. Pojechałem z nią do weterynarza. Śrut usunięto i tyle.

 

Niestety, 10 stycznia ponownie ktoś strzelał do Fisi.

 

- Tym razem przyszła z rannym noskiem – opowiada pan Bartłomiej. - Widać było, że pocisk trafił w jej nos i utknął w głowie. W naszym powiecie nikt nie chciał się podjąć operacji, dlatego pojechałem z kotką do kliniki w Warszawie. Tam uratowano jej życie, ale śrutu nie udało się wyciągnąć z głowy. Będzie tam tkwił prawdopodobnie do końca jej życia.


Reklama

 

Pan Bartłomiej ma też psa. Jak mówi, nie są to rasowce, ale dają mu dużo radości, dlatego stara się o nie dbać, jak o zwierzęta rodowodowe.

 

- Jak ktoś kocha zwierzęta, to wszystkie tak traktuje i na pewno nie przechodzi obojętnie, gdy ktoś robi im krzywdę – dodaje. - Dlatego zwróciłem się do waszej redakcji z prośbą o nagłośnienie tej sprawy, bo może dzięki temu ktoś zajmie się tym na poważnie.

 

.

 

Okazuje się, w Wielbarku na ulicy Czarnieckiego strzelanie do zwierząt to nic nowego. Nasi czytelnicy poinformowali nas jeszcze o trzech takich incydentach.

 

- Oficjalnie nikt nam nie zgłosił takiego zdarzenia – mówi sierżant Izabela Cyganiuk ze szczycieńskiej policji. - Ale po pana zapytaniu sprawą zainteresował się nasz dzielnicowy. Będziemy wyjaśniać te zdarzenia. Jeśli ktoś ma jakieś informacje w tej spawie, to też liczymy na pomoc – dodaje policjantka. - Współpraca pomiędzy policjantami, a obywatelami jest naprawdę istotnym elementem poprawiającym bezpieczeństwo nas wszystkich.

Reklama

 

Mieszkańcy ulicy Czarnieckiego liczą na skuteczne działania policji. Pojawił się również strach o zdrowie ludzi.

 

- Bo dziś ktoś strzela do zwierząt, a jutro może zacząć do ludzi – dodaje pan Bartłomiej. - Na naszej ulicy jest też mnóstwo dzieci, w końcu naprawdę może dojść do jakiejś tragedii. Ten ciągły strach jest też bardzo uciążliwy.

 

- W każdego może ten ktoś przecież trafić – dodaje inna mieszkanka Wielbarka. - Chwila moment i ja mogę dostać śrutem w głowę. W ostatnim czasie takich przypadków jest coraz więcej – dodaje.

Nie wszyscy zgłaszają, że kot został postrzelony. Trudno też ustalić sprawcę. Problem istnieje, bo sprzedaż wiatrówek o lżejszej mocy nie jest ewidencjonowana, a taką broń kupić może każdy. Wystarczy mieć ukończone 18 lat i dokument tożsamości. Między innymi dlatego koci oprawcy są bezkarni.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama