W naszym mieście jest spora liczba budynków użyteczności publicznej, których losy różnie się toczyły. Dom Pomocy Społecznej przy ul. Wielbarskiej jeszcze do końca 1944 roku był szkołą. Mieściła się w nim Landwirtschaftschule, czyli szkoła gospodarstwa wiejskiego, która za zadanie miała przygotować przyszłych młodych gospodarzy do pracy na roli.
„Zimowa” szkoła
Szkoła powstała w naszym mieście w pierwszej dekadzie XX wieku dzięki staraniom ówczesnego starosty szczycieńskiego Victora von Poser’a i burmistrza Szczytna Ernsta Mey’a. Absolwenci i mieszkańcy nazywali ja „zimową”, ponieważ zajęcia zaczynały się po zbiorach ziemniaków, a nauka kończyła się wraz z rozpoczęciem pierwszych wiosennych prac w polu.
Dzieci i młodzież w okresie późnowiosennym i zimowym ze względu na mniejsze zaangażowanie w pracę nie tyle w obejściu, co w polu - miała dość dużo czasu, aby nadrobić swoje zaległości edukacyjne, ale i te bardziej specjalistyczne, które były związane z uprawą na roli i pracą na gospodarstwie.
Kulejąca wiejska oświata
Po przybyciu do naszego miasta w 1903 roku nowy burmistrz Ernst Mey, podczas roboczego spotkania ze starostą von Poser’em, omawiał zadania, jakie przed nimi stoją. Wśród poruszanych tematów znajdował się też poziom edukacji i szkolnictwa w mieście i powiecie, ponieważ ówczesne władze, tę dziedzinę uznały za jeden z priorytetów.
Z ówczesnych dokumentów wynika, że kilka dni zajęło skrupulatne sprawdzanie dokumentacji ze sprawozdań kierowników poszczególnych szkół powszechnych w mieście i powiecie. Dodatkowo porównywano je również z uwagami pokontrolnymi inspektorów szkolnych z Rejencji Królewieckiej, pod którą miasto i powiat szczycieński podlegały.
Podczas sprawdzania w szczycieńskim magistracie dokumentacji, zwrócono uwagę na sporą absencję uczniów szczycieńskich szkół powszechnych powiatu w okresie, gdy było duże nasilenie prac polowych, czyli w okresie od maja do końca września. Porównano je z cenzurkami wystawianymi w tych miesiącach.
Okazało się, że uczniowie posiadają zadowalający poziom wiedzy mimo nieobecności w szkole. Przyczyna nie była żadną wielką tajemnicą. Do prac w gospodarstwie były angażowane nawet 6-letnie dzieci, co w omawianym okresie nie było czymś wyjątkowym. Praktykowano to wówczas nie tylko w Cesarstwie Niemieckim, ale i w całej Europie.
Burmistrz miasta i starosta szczycieński bardzo szybko doszli wspólnie do wniosku, że zaległości uczniów można nadrobić w okresie, gdy zaangażowanie w prace polowe jest niewielkie, a czasami wręcz znikome i tę sytuację postanowili wykorzystać
Pierwsza szczycieńska szkoła rolnicza
Pierwsza szczycieńska szkoła rolnicza, która miała za zadanie przygotować przyszłych gospodarzy do prac w obejściu oraz uprawy roli i hodowli zwierząt powstała w 1904 roku. Ze względu na brak lokalu w początkowych latach swojego istnieniu mieściła się w prywatnym budynku. Zachowane zapiski wskazują na to, że była zlokalizowana przy dzisiejszej ulicy Polskiej.
Był to niewielki dwupiętrowym dom, w którym na parterze zaaranżowano do celów edukacyjnych dwa pokoje. Na piętrze mieściło się mieszkanie dyrektora tejże placówki, którego w działaniach edukacyjnych wspomagał jeden z mieszkańców miasta. Dyrektor nazywał się Kessel i swoją funkcję sprawował nieprzerwanie aż do 1920 roku.
W pierwszym roku działania „zimowej szkoły”, czyli od jesieni 1904 roku do wiosny 1905 r. dyrektor Kessel wykładał przyszłym gospodarzom – kilkunastoletnim wówczas chłopcom – przedmioty, które były ściśle związane z uprawą ziemi. Do szkoły uczęszczało 24 uczniów, zajęcia, jak już wspomniałem, odbywały się w dwóch sąsiadujących ze sobą pokojach, ale i tak dyrektor Kessel miał problem z nauczaniem w dwóch klasach jednocześnie.
Chłop potęgą jest i basta!
Jesienią 1905 roku do urzędnika odpowiedzialnego za edukację w okręgu szczycieńskim napłynęło około 40 zgłoszeń młodych kilkunastoletnich uczniów z całego powiatu. Była to młodzież zainteresowana zgłębianiem wiedzy agrarnej w Landwirtschaftschule.
Miało to swoje podstawy w obowiązujących przepisach i prowadzonej przez państwo polityce gospodarczej. Państwo na mocy wydanych rozporządzeń silnie wspierało rozwój rolnictwa, które na Mazurach, ze względu na ubóstwo zasobów naturalnych, było podstawą gospodarki.
Profity, głównie w postaci subwencji, mogli jednak otrzymać wyłącznie wyedukowani rolnicy, którzy ukończyli co najmniej szkołę powszechną, ale o profilu rolniczym. Aby więc otrzymać jakiekolwiek, chociaż niewielkie wsparcie finansowe – mazurscy gospodarze wysyłali swoich „dziedziców” do szkoły w Szczytnie z podwójną korzyścią: zdobycia wiedzy i otrzymania subwencji państwowych na rozwój swojego gospodarstwa.
Rozwój szkoły
Ze względu na duże zainteresowanie szkołą, dyrektor Kessel zgłosił się do miejscowych władz o pomoc. W opisywanym okresie nasze miasto sukcesywnie zaczęło się rozwijać. Wpływ na to miało niewątpliwie połączenie kolejowe Szczytna z Piszem, Olsztynem i Biskupcem, które w znacznym stopniu przyczyniło się do znacznego rozwoju Szczytna.
Zarówno burmistrz Mey, jak i starosta von Poser byli nastawieni przychylnie do rozwoju szkoły rolniczej w mieście. W kasie miejskiej i powiatowej pozyskano niezbędne środki finansowe na zatrudnienie dodatkowych nauczycieli oraz zakup pomocy dydaktycznych.
Zatrudniono nauczyciela o nazwisku Schützler, który wykładał nauki przyrodnicze, natomiast ze stolicy rejencji ściągnięto na dość dobrą wówczas pensję nauczycielską absolwenta Uniwersytetu Królewieckiego, niejakiego Koppetsch’a, który przyszłych szczycieńskich gospodarzy zapoznawał z wiedzą ścisłą w zakresie fizyki, matematyki i chemii.
Wśród zatrudnionych w szkole specjalistów znaleźli się także fachowcy w zakresie weterynarii oraz pożarnictwa, które w opisywanym przez mnie okresie było bardzo ważnym przedmiotem ze względu na fakt, że większość ówczesnych mazurskich domów i gospodarstw była drewniana i kryta strzechą.
Do nauczania przyszłych adeptów wiedzy agrarnej zaangażował się zupełnie bezinteresownie i burmistrz Szczytna Ernst Mey, który z racji swojego wykształcenia, zapoznawał wiejską młodzież powiatu szczycieńskiego z podstawami ekonomii i prowadzenia rachunkowości.
Nowy budynek
Przez pierwsze 6 lat szkoła borykała się z coraz większymi problemami lokalowymi. Coraz większe zainteresowanie i rosnąca liczba uczniów skłoniły władze do ulokowania szkoły w bardziej przestronnym budynku.
W 1910 roku pierwszego szczycieńskiego „rolnika” przeniesiono do zachowanego do dziś budynku położonego między obecną Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, a Szpitalem Powiatowym.
Nie był to obiekt przystosowany do potrzeb szkolnych, a został jedynie na ten cel zaadaptowany. Wykorzystano aż pięć pomieszczeń, z których dwa były przeznaczone do prowadzenia lekcji, natomiast dwa pozostałe do ćwiczeń, a w kolejnym z nich były umieszczone pomoce dydaktyczne. Piąte i ostatnie pomieszczenie było przeznaczone na sekretariat szkoły oraz pokój nauczycielski. Na piętrze, sporo lat później, bo w 1920 roku, zamieszkał wraz rodziną nowo obrany dyrektor szkoły – Flemming.
Sława szkoły
Szkoła w nowym budynku rozwijała się bardzo dynamicznie, a o jej osiągnięciach w zakresie kształcenia było słychać dalej, aniżeli w granicach powiatu szczycieńskiego. Zajęcia – oprócz tych ściśle ujętych w programie nauczania – były urozmaicone wyjazdami dydaktycznymi uczniów do podobnych placówek w Olsztynie, a nawet w Królewcu.
W opisach dotyczących szczycieńskiej szkoły rolniczej można nawet znaleźć wzmiankę o wycieczkach na organizowane wówczas tragi rolnicze, które odbywały się m.in. w Gdańsku.
„Trzon” uczniów stanowiła młodzież pochodząca z gospodarstw o areale mniejszym niż 50 ha. Władzom szczególnie zależało na tym, aby przyszłych mazurskich gospodarzy nauczyć właściwej uprawy i wykorzystania ziemi, która w powiecie szczycieńskim nie należała do najbardziej urodzajnych.
O tym, jak się potoczyły dalsze losy szkoły rolniczej – w następnej części.
Opis do zdjęcia:
To w budynku oznaczonym czerwoną strzałką powstała w 1904 r w Szczytnie pierwsza szkoła rolnicza.
Czyli jednak podniosą podatki aby spłacić wszystkie zobowiązania np wieżę ciśnień. Pan burmistrz z radnymi się przeliczył, czy może to było w planach? Jesteśmy jednym z biedniejszych miast w województwie, a inwestycji w tym kierunku brak. Aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Zaniepokojona
2025-11-05 15:04:13
Zło dzie je!
Rydż
2025-11-05 14:41:48
Zobaczył światełko w tunelu, pędził żeby zdarzyć zanim zgaśnie.
Opętanie zanim świeczka zgaśnie.
2025-11-05 13:42:39
Energetyka planowych wyłączeń raczej nie robi w nocy. Rzeczywiście, że mogła być awaria, tym bardziej że w ubiegłym tygodniu były wichury.
darekk
2025-11-05 10:11:59
A jak ktoś mieszka na drugim końcu miasta, samochodu nie ma, ale lata swoje ma, to co ma zrobić z tym worem ubrań? Niech mi odpowie jakaś mądrala.
Stara baba.
2025-11-05 07:50:02
Ostróda poradziła sobie z tym o wiele lepiej. Pojemniki, które stały kiedyś na każdym osiedlu z oznaczeniem PCK (połowa pewnie szła później do ciupeksów), przekształcono na pojemniki zakładu komunalnego. Po prostu je przemalowano, odpowiednio oznaczono i tyle w temacie. Każdy w Ostródzie, idąc ze śmieciami, powiedzmy z butelkami czy papierami, ma teraz oddzielny pojemnik na odzież. Po prostu już nie jest oznaczony jako PCK, więc można każde szmaty tam wrzucić i nie musi czekać na zbiórki, czy samemu kombinować transport do kurde zakładu oczyszczania miasta, tym bardziej że każdy i to nie małe pieniądze płaci za śmieci !!! Nie wiem czemu, ale Szczytno zawsze ma jakiś problem i jak inne miasta sobie radzą z tego typu rzeczami, to nasze nie !!! Buractwo tym naszym miastem rządziło i rządzić będzie nadal jak widać
NSZ 1111
2025-11-04 18:01:23
Może to była niespodziewana awaria(czasem jest zwarcie w transformatorze lub na linii przesyłowej) a wyłączenie prądu nastąpiło samoczynnie w skutek zabezpieczenia technicznego.
Spokojnie z tymi bezpodstawnymi złośliwościami do energetyki.
2025-11-04 13:53:57
Co za mrzonki... Uwiarygodnienie fikcji literackiej ma pomóc? Komu? Po co? Żałosne
Robert
2025-11-04 13:34:15
Ciekawe. Jakiś czas temu, na zapytanie skierowane do Ministra Finansów, ile środków w budżecie jest zarezerwowanych na obwodnicę Szczytna, tenże odpisał (pismo do wglądu), że 0. A czy te środki będą w przyszłych budżetach, to zdarzenie raczej przyszłe, niepewne. Może Redakcja podrążyłaby głębiej, jak to faktycznie jest z tym finansowaniem? Zapewnień drogowców nie brałbym za pewnik.
Obserwujący
2025-11-03 14:26:50
Ten problem mnie zadziwia. Obwodnica wokół Szczytna to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje lokalny handel. Wystarczy spojrzeć na obecne obłożenie sklepów. Po wybudowaniu obwodnicy centrum będzie miastem widmo.
J. Walter
2025-11-03 12:47:19