31 zł od osoby za śmieci segregowane – to jedna z najwyższy stawek w naszym powiecie. Władze Pasymia szukają sposobu na obniżenie tej kwoty. - Rozważamy nawet rezygnację z usług olsztyńskiego Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi, gdzie teraz trafiają nasze śmieci – mówi burmistrz Pasymia Cezary Łachmański.
Temat na ostatniej sesji wywołał miejski radny, który zwrócił się z apelem do burmistrza o podjecie kroków, aby obniżyć koszty gospodarki śmieciowej w gminie Pasym. Według burmistrza umowa, która wiąże gminę Pasym z olsztyńskim ZGOK umożliwia oddanie odpadów do innych instalacji.
- I to bez żadnych konsekwencji, czy kar finansowych – mówi burmistrz Łachmański. - Naszym zdaniem umowa, która istnieje, i nakłada na nas obowiązek dostarczania śmieci do ZGOK jest nieskuteczna. Choć sama umowa przystąpienia do spółki jest ważna – podkreśla. - Władze ZGOK znają nasze stanowisko w tej sprawie i przez 6 lat nic z tym nie zrobiły, nie poszły do sądu, bo wiedzą, że przegraliby ten proces. Umowa jest nieskuteczna, bo nie ma tam popisu skarbników. Dotyczy to między innymi nas, Jedwabna, czy Rozóg. To otwiera nam drogę do szukania innych instalacji, być może tańszych.
W tej chwili stawka śmieciowa w Pasymiu wynosi 31 zł od osoby za odpady segregowane. 26 zł, gdy ktoś ma kompostownik. Ceny są horrendalne. Mieszkańcy coraz częściej protestują przeciwko ich wysokości. Gdy ktoś nie segreguje odpadów musi zapłacić karę w wysokości czterokrotnej stawki podstawowej, a to aż 124 zł od osoby.
- Na szczęście takie kary zdarzają się incydentalnie – mówi burmistrz Pasymia. - Kara jest za miesiąc wstecz. Potem z reguły mieszkańcy zaczynają segregować odpady. Czy są one segregowane, czy nie, sprawdzają pracownicy naszej spółki Eko Pasym, która śmieci odbiera.
Burmistrz Pasymia poważnie podchodzi do problemu wysokości stawek opłat za odpady.
- Ruszyły właśnie analizy wszystkich regionalnych instalacji śmieciowych – mówi Cezary Łachmański. - Analizujemy stawki w 7 punktach. I przyznam, że ceny za niektóre frakcje różnią się drastycznie.
Dla przykładu: za tonę śmieci zmieszanych trzeba ZGOK-owi w Olsztynie zapłacić 669 zł, w Elblągu „jedynie” 426 zł, ale w Sękitach – 707 zł. Bioodpady w Olsztynie kosztują 756 zł za tonę, a w Elblągu zaledwie 37 zł. Za przyjmowane tworzywa sztuczne Olsztyn żąda 167 zł, Elbląg 130, ale ZUOK W Spytkowie koło Giżycka – aż 702 zł.
W każdym z tych punktów jest coś tańszego i coś droższego, może poza Elblągiem, gdzie ceny za wszystkie odpadowe frakcje są niższe niż u konkurencji, niekiedy wręcz zdumiewająco niższe. Na ewentualne koszty, jakie będzie ponosić gmina, wpływ będą miały także koszty transportu, a odległości od poszczególnych instalacji w województwie są różne.
- Do Spytkowa mamy około 103 km, do Elbląga 163, Rudna 85, Działdowa 66, Sękit 65, a Ełku 130 – wylicza Łachmański. - Musimy to wszystko dokładnie policzyć i przeanalizować. Przedstawię te analizy radnym i będziemy szukać najkorzystniejszego rozwiązania dla naszych mieszkańców.
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40
A pozwolenia od konserwatora wojewódzkiego już są ? Bo jak ktoś nie ze Szczytna to może nie wiedzieć, jakie rejony miasta podlegają ochronie konserwatorskiej. Zupełnie jak Karol N.
Taki sobie czytelnik
2025-12-15 05:37:43
Najpierw, że dziecko zaginelo a potem dopiero, se z ośrodka terapeutycznego czyli standard. To normalka, że mlodzie ucueha bonim wszędzie źle i nie chcą się wychowywać ale artykuł sugeruje, że zaginęli dziecko...pomocy...
Jan
2025-12-14 08:13:17
Aniu jestem dumna z Ciebie życzę dalszych sukcesów.
Wioleta
2025-12-13 04:20:27
To miasto umiera, a grabarz nim zarządzają.
Karol
2025-12-11 19:32:34
Rano wstań, rano wstań! I przysiądź fałdów, poucz się, popracuj, przejdź ileś szkoleń, posiądź wiedzę, którą się możesz dzielić nie kolegium tumanum i wówczas będziesz zarabiał kasę. Kasę taką, że po iluś dziesięciu latach możesz mieć chałupę, a nie willę plus od Czarnka. A deficytu nie było do tej pory przez 8 lat - bo kasa była wyprowadzana do różnych szemranych funduszy. Ty Tollu.
Panie Janie, Panie Janie
2025-12-11 10:09:09
A odnośnie telewizji to z pewnych źródeł wiem, że jest totalnie zadłużona. A tak mieli leczyć dzieci chore na raka...a tu w NFZ pusta kasa i długi w tv. Ale co tam, dzieci uratuje czerwony juras. Tak by zebrał z parę miliardów A nie milionów to by była pomóc...
Kamil
2025-12-11 04:40:23
Biżuteria na paluchach, z pewnością czyściutka, i gniotą to ciasto... Fuj...
obserwator
2025-12-10 23:46:11
Jednak ten pan ma ewidentnie jakiś problem. Teraz po prezydencie. Polska jest w Europie i jest jej częścią i nikt się nie wypiera, że jesteśmy jej częścią. Walczymy tylko o równouprawnienie. Poza tym jak Leszek Miller mówi o pomocy Ukrainie ale w granicach rozsądku to nikt go nie krytykuje a już na pewno nie ten pań, który z pewnością pobiera bardzo wysoka mundurowa emeryturę. Bardzo dobrze, że ktoś mówi jak jest a nie tylko ślepo ma wydawać kasę na kraj który jest mocno skorumpowany. Cięcia w budżetach. A kto doprowadził do takiej dziury? Jakoś przez 8 lat tego złego pusu nie było takiej dziury teraz nam się wciska że jest nam dobrze, fajnie itp. Dobrze to jest temu Panu, który pusze takie bzdury. Przeciętny polski obywatel nigdy takiej emerytury ba nawet wynagrodzenia nie dostanie jak pan otrzymuje obecnie. Panu jest i było zawsze dobrze za kazdych rzadow, tylko po prostu masz pań zniekształcony onraz przez tvn. Każda telewizja w jakiś sposób kłamie i zniekształca i naciąga fakty. Masz pań swoje lata więc przemysł pań uczciwie co piszesz bo żyjesz pań w pewnej bańce rzeczywistości oderwanej od życia. Masz pań wypchany barek alkoholem jak to zes pan niedawno wspomniał. Może taki barek jak prezes w Alternatywach4. Skojarzenia nasuwają się same o pana mentalności i wiedzy o życiu zwyczajnych ludzi. Mało o normalnym życiu pań wiesz.
Jan
2025-12-10 07:05:36
Pytanie, gdzie są dzieci, gdzie są wnuki? Są tacy, którzy - mieszkając poza Szczytnem - potrafią dzwonić przynajmniej 3 razy dziennie do swych dziadków, rodziców, krewnych. Wiedzą, kiedy jest jedzone śniadanie, wiedzą, kiedy jest przechadzka, wiedzą o której obiad, kolacja... A w razie braku kontaktu dzwonią o pomoc. To takie trudne? To nie kwestia braku czasu, tylko braku więzi i uczuć.
Taki sobie czytelnik
2025-12-10 03:09:26