Czwartek, 12 Wrzesień
Imieniny: Amadeusza, Gwidy, Sylwiny -

Reklama


Reklama

Cenne pamiątki znikają z rozoskiego GOK-u – córka pieśniarki ludowej traci zaufanie do nowej władzy


Niepewna przyszłość rozoskiego GOK-u i decyzji odnośnie jego przyszłego funkcjonowania sprowokowały Marię Strunk do zakończenia współpracy „depozytowej”. Odebrała wszystkie pamiątki po swojej mamie – Walerii Żarnoch, znanej przed laty pieśniarce ludowej z Dąbrów.



- Poprzednia dyrektor, Karolina Lewandowska-Zając, urządziła w GOK naprawdę piękną izbę pamięci, w której eksponaty, pamiątki po mojej mamie, znalazły godne miejsce – mówi pani Maria. - Obecnie tak się porobiło w naszej gminie, że niczego nie można być pewnym, wolałam więc, by te pamiątki do mnie wróciły.

 

Nieoficjalne doniesienia mówiły o tym, że pani Maria zamierza przekazać je do muzeum w Ostrołęce.

 

- To nieprawda. Zachowam je u siebie. Od powrotu z Niemiec, w 2014 roku, mieszkam w Rozogach, mam tu swój spory dom i postanowiłam, że jeden z pokoi poświęcę mamie, przygotuję taką, powiedzmy, prywatną izbę pamięci. Oczywiście, jeśli ktoś będzie miał ochotę obejrzeć te pamiątki, poznać historię mojej mamy i jej twórczość, to chętnie tego kogoś zaproszę.


Reklama

 

Maria Strunk, podobnie jak jej mama Waleria, zajmuje się kurpiowskim folklorem. Była członkiem jednego z rozoskich zespołów śpiewaczych.

 

- Doszło jednak do pewnych konfliktów w gronie aktywnych działaczek, więc dla świętego spokoju odeszłam. Obecnie prowadzę swój zespół w Myszyńcu – wyjaśnia.

 

Gromadzenie regionalnych, lokalnych pamiątek w Rozogach rozpoczął nieżyjący już nauczyciel Henryk Dąbrowski. Własnym sumptem i na terenie własnej posesji uruchomił przed laty izbę pamięci. Po jego śmierci jakiś czas trwały „przepychanki”: co zrobić ze zbiorami, bo ani samorząd, ani GOK pod ówczesnymi rządami większego entuzjazmu nie wykazywał. Ostatecznie jednak w GOK powstała izba muzealna i to jej właśnie swoje zasoby udostępniła Maria Strunk. Obecnie zmieniła zdanie, a jej główną motywacją było odejście z GOK dotychczasowej dyrektor i niezbyt wielkie zaufanie do placówki pod nowym kierownictwem.

Reklama

Personalno-władcze zamieszanie w Rozogach i – delikatnie mówiąc – osobliwy sposób sprawowania rządów oraz równie osobliwe decyzje, być może dają się we znaki także w inny sposób. Ostatnie wydarzenie kulturalne, kilkudniowa (2-4 sierpnia) biesiada po kurpsiosku czyli „Kufel miodu”, z ciekawym programem, różnymi atrakcjami, wieloma zajęciami – warsztatami, głównie dla dzieci i konkursem kulinarnym, zachęciła do udziału zaledwie kilkadziesiąt osób, a więc dużo, dużo mniej niż inne rozoskie imprezy, które odbywały się w ostatnich latach.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama