Józef Stancel, mieszkaniec Targowa w gminie Dźwierzuty, wykazał się czujnością i troską, gdy w pobliżu swojego domu dostrzegł rannego bociana. Po jego telefonie do redakcji i szybkiej reakcji pracowników urzędu gminy, zwierzęciu została udzielona pomoc.
Kto nie lubi poniedziałków, niech wie, że ten tydzień kiepsko zaczął pewien bocian.
- Na pastwisku, 70 metrów od mojego domu leży bocian z otwartym złamaniem lewej nogi – poinformował redakcję w poniedziałkowy poranek, 29 lipca nasz stały czytelnik Józef Stancel.
O sytuacji poinformowaliśmy pracowników Urzędu Gminy w Dźwierzutach, bo to w ich kompetencjach leży zajmowanie się takimi sprawami. Ci przyjęli zgłoszenie i udali się na miejsce, by zająć się poszkodowanym bocianem. Zwierzę trafiło do Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Bocianów w Krutyni, działającym przy Mazurskim Parku Krajobrazowym.
- Miał złamanie, ale jeszcze żył – mówi Józef Stancel. - Przeniosłem go na podwórko, żeby był bezpieczny do czasu przyjazdu pracowników gminy. Zjawili się krótko po moim telefonie do redakcji, przełożyli go do kartonu i zabrali do ośrodka w Krutyni – relacjonuje.
Działanie mieszkańca Targowa było istotne, bo, jak mówią specjaliści, ptak pozostawiony na miejscu mógłby zostać rozszarpany przez dzikie zwierzęta. Czas był też ważny ze względu na szybko zrastające się u ptaków kości, które trzeba w porę nastawić.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o rannym bocianie i udaliśmy się na miejsce, gdzie gospodarz wskazał nam poszkodowane zwierzę - mówi Marcin Zieliński z dźwierzuckiego urzędu gminy, uczestniczący w akcji ratunkowej. - Bocian został przez nas odłowiony. Na początku się wzbraniał, jak to dzikie zwierzę, ale dość łatwo dał nam się schwytać, ponieważ był wyczerpany. Przetransportowaliśmy go do ośrodka przy Mazurskim Parku Krajobrazowym i sporządziliśmy protokół przejęcia – relacjonuje. Jak się okazuje, nie był to odosobniony przypadek w pracy gminnych urzędników. - Takich zdarzeń jest coraz więcej – kontynuuje Marcin Zieliński. - Bywa, że otrzymujemy nawet 2–3 podobne zgłoszenia tygodniowo. Przyczyny takich kontuzji są różne. Ptaki często zahaczają o linie energetyczne, czy o drzewa. Nie bez znaczenia mogła też być niedzielna wichura – wyjaśnia.
Jak dowiedzieliśmy się z Ośrodka Okresowej Rehabilitacji Bocianów w Krutyni bocian pozostaje pod obserwacją. Opiekunowie twierdzą, że w takich przypadkach liczy się krótki czas reakcji od zdarzenia, by nie wdała się martwica.
Dodają, że tylko zwierzę, które wróci do pełnej sprawności będzie w stanie polować. Choć, jak mówią, w przypadku złamań otwartych rokowania są słabsze, to miejmy nadzieję, że wspomniana szybka reakcja mieszkańca i służb będą w tej sytuacji decydujące.
Kowal
Panie Józefie, gratuluję Panu człowieczeństwa. To, jak traktujemy słabsze od siebie istoty, najlepiej o nas świadczy. A bocianowi życzę dużo zdrowia.