Takiej siły i poczucia humoru Władysławowi Kwiatkowskiemu z Leman może pozazdrościć niejeden 20-latek. Gdy nasz dziennikarz odwiedził go w domu, ten rąbał drewno w piwnicy. Pan Władysław to żołnierz Armii Krajowej. 3 kwietnia skończy 100 lat!
Władysław Kwiatkowski urodził się w 1923 roku we wsi Łęg Przedmiejski koło Ostrołęki. Według dokumentów 3 kwietnia.
- Ale mój tata mówił mi, że było to 6 kwietnia – mówi z uśmiecham pan Władysław. - Takie były wówczas czasy, że kilka dni w tą, czy tamtą, dla nikogo nie miało znaczenia.
Rodzice pana Władysława mieli niewielkie gospodarstwo rolne.
- 20 morgów – wspomina pan Władysława. - Na dzisiejsze to jakieś 11 hektarów.
Przed wojną pan Władysław uczył się w szkole w Łęgu. Gdy wybuchła wojna miał niewiele ponad 16 lat.
- Dla wszystkich był to szok – wspomina. - Uciekało się za Narew, bo myśleliśmy, że tam będzie obrona. My poszyliśmy do Ostrołęki, bo był tam piąty pułk kawalerii. Mieliśmy nadzieję, że odstraszy Niemców. Front poszedł jednak na Łomżę, a potem na Różan. Drugą stroną niż się spodziewaliśmy.
Władysław Kwiatkowski trafił do Armii Krajowej. Dosłużył się tam stopnia podporucznika.
- Wciągnął mnie tam mój starszy o 12 lat brat – wspomina kombatant. - Antek i nasza ciotka Jadwiga zajmowali się tam poważnymi rzeczami, ja jako młody chłopak roznosiłem meldunki, wiadomości, listy. Organizowaliśmy też przerzucanie partyzantów przez Narew. Znaliśmy doskonale te tereny.
Po wojnie rodzice pana Władysława przenieśli się pod Szczytno.
- Po naszym gospodarstwie w Łęgu nie pozostał ślad po wojnie – mówi ze smutkiem. - Budynki były zniszczone, chałupy rozebrane. Z chlewów tylko dachy leżały na ziemi... krowy zginęły, koń też. Wszystko trzeba było zaczynać od początku. Tata zapisał się tu na ziemię i tak trafiliśmy do Leman. Jestem tu od 1947 roku.
Rok później właśnie w Szczytnie pan Władysław poznał swoją żonę Małgorzatę.
- Byliśmy małżeństwem przez 65 lat – mówi. - Przyszła kiedyś do mojej siostry. Mama kazała mi ją odprowadzić wieczorem do domu. I odprowadziłem tak, że się w sobie zakochaliśmy – śmieje się pan Władysław. Niestety, Małgosia w 2013 roku zmarła – dodaje ze smutkiem. - Pochodziła z makowskiego powiatu, ale tak jak i ja trafiła do Szczytna z rodzicami po wojnie.
Para wychowała 7 dzieci. Ma też 15 wnuków.
- Prawnuków jest chyba 21, ale musimy to dokładnie policzyć, bo już się pogubiłem – śmieje się staruszek. - I muszę panu powiedzieć, że mam już jednego praprawnuczka – dodaje z dumą. Ostatnio mnie odwiedził. Ma półtora miesiąca.
O czym pan Władysław jeszcze marzy?
- Chciałbym jeszcze pożyć trochę – mówi pewnie. - Modlę się o to każdego dnia. Modlitwa w ogóle daje mi radość, to mój sekret na długowieczność. Wiara trzyma przy życiu. Każdego dnia przypominam się Panu Bogu - podkreśla i pokazuje niewielką książeczkę z piętnastoma modlitwami. - Dlaczego chcę żyć? Bo życie daje mi przyjemność – odpowiada jednocześnie. - Lubię też cieszyć się obecnością mojej rodziny, wnuków, praprawnuków.
Zawodowo pan Władysław był stolarzem. Na ścianie wisi nawet dyplom mistrzowski z 1959 roku. Pracował w Szczytnie w spółdzielni Zryw.
Mimo swoich niemal 100 lat pan Władysław tryska humorem i energią. Ma mocny, żołnierski uścisk dłoni, o czym sami mogliśmy się przekonać.
- Silne ręce to mój skarb – mówi z uśmiechem.
Czy przekształcanie okolic wieży w \"uporządkowaną przestrzeń publiczną\" bedzie polegać na zaoraniu ponad stuletniej szkoły i zamiana w nowy deptak?
Taka ciągle tutejsza
2025-12-15 19:25:16
Wyśmienite spotkanie Gratuluję p Ambroziakowi pomysłu sposobu prowadzenia spotkania. Wójt byl dobrze przygotowany Duża dawka wiedzy Piękny koncert
Joanna
2025-12-15 18:56:49
Super, zrobili z siebie bohaterów o to ja jako jej brat dzialalem od razu, moze oni ja znalezli pierwszy ale gyby nie ja to oni nawet by nie wiedzieli o calem sytuacji i nawet by nie wiedzieli gdzie szukać. Juz nie mowiac ze ja rowerem tam dojechałem jeszcze przed policjantami, masakra
PolloEdy
2025-12-15 16:47:41
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40
A pozwolenia od konserwatora wojewódzkiego już są ? Bo jak ktoś nie ze Szczytna to może nie wiedzieć, jakie rejony miasta podlegają ochronie konserwatorskiej. Zupełnie jak Karol N.
Taki sobie czytelnik
2025-12-15 05:37:43
Najpierw, że dziecko zaginelo a potem dopiero, se z ośrodka terapeutycznego czyli standard. To normalka, że mlodzie ucueha bonim wszędzie źle i nie chcą się wychowywać ale artykuł sugeruje, że zaginęli dziecko...pomocy...
Jan
2025-12-14 08:13:17
Aniu jestem dumna z Ciebie życzę dalszych sukcesów.
Wioleta
2025-12-13 04:20:27
To miasto umiera, a grabarz nim zarządzają.
Karol
2025-12-11 19:32:34
Rano wstań, rano wstań! I przysiądź fałdów, poucz się, popracuj, przejdź ileś szkoleń, posiądź wiedzę, którą się możesz dzielić nie kolegium tumanum i wówczas będziesz zarabiał kasę. Kasę taką, że po iluś dziesięciu latach możesz mieć chałupę, a nie willę plus od Czarnka. A deficytu nie było do tej pory przez 8 lat - bo kasa była wyprowadzana do różnych szemranych funduszy. Ty Tollu.
Panie Janie, Panie Janie
2025-12-11 10:09:09
A odnośnie telewizji to z pewnych źródeł wiem, że jest totalnie zadłużona. A tak mieli leczyć dzieci chore na raka...a tu w NFZ pusta kasa i długi w tv. Ale co tam, dzieci uratuje czerwony juras. Tak by zebrał z parę miliardów A nie milionów to by była pomóc...
Kamil
2025-12-11 04:40:23