Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Uczczą pamięć Kacpra Zdunka z Rozóg. Oddał życie za drugiego człowieka


„Cześć i chwała Bohaterom” – pod takim hasłem w szkole w Rozogach ma odbyć się szkolenie z zakresu bezpieczeństwa nad i w wodzie. - Chcemy w ten sposób uczcić pamięć Kacpra Zdunka z Rozóg, który oddał życie ratując tonącego człowieka – mówi Maciej Rokus, szef Specjalnej Grupy Płetwonurków RP. - Wiem, że może to być trudne dla mamy Kacpra, która jest dyrektorem w tej szkole. Ale Kacper dla mnie jest bohaterem. O takich ludziach należy pamiętać – przekonuje Rokus.


  • Data:

Dziś Kacper Zdunek miałby niespełna 33 lata. Od jego śmierci minęło niemal 5 lat. Dokładnie 5 maja 2018 roku był w Łomży. Spacerował wzdłuż rzeki Narwi ze swoją dziewczyną. W pewnym momencie zauważył, że z mostu Hubala rzucił się jakiś mężczyzna. Zareagował natychmiast. Wszedł do rzeki i zaczął płynąć w stronę topielca.


Reklama

 

Świadkowie tego zdarzenia widzieli, że przez jakiś czas obaj płynęli z nurtem rzeki, a potem stracili ich z pola widzenia. Niestety, żywioł pokonał ich obu. Zarówno 22-letni mężczyzn, który skoczył z mostu, jak i Kacper, który bohatersko ruszył mu na ratunek, utonęli. Strażacy ich ciała odnaleźli dopiero po kilku dniach.

 

Mimo że od dramatu minęło już wiele lat, ta sprawa wciąż porusza mieszkańców Rozóg.

 

- Kacper był w tym miejscu przypadkowo, na spacerze – mówi nam jego mama Bernadetta Zdunek. - Ale właśnie taki był. Gdy widział, że komuś dzieje się krzywda, działał. Wiem, że dziś zrobiłby dokładnie to samo. Taki był. Tak, nadal bardzo mnie to boli. Myślę, że rodzic nigdy nie pogodzi się ze stratą dziecka. Kacper był bardzo skromny. Nigdy mu nie zależało na pochwałach, w ciszy i pokorze realizował swoje plany. A miał ich naprawdę wiele... - mówi przez łzy mama Kacpra.

 

Mimo tych emocji pani Bernadetta, która kieruję szkołą w Rozogach zdecydowała się na przeprowadzenie specjalnego szkolenia dotyczącego bezpieczeństwa nad i w wodzie. Zrealizują je specjaliści ze Specjalnej Grupy Płetwonurków RP z Katowic, którzy mają swoją bazę w Pasymiu, i którzy szukali ciała Kacpra tuż po tragedii.

Reklama

 

- Pan Kacper doskonale znał zasady bezpieczeństwa – mówi Maciej Rokus, szef grupy płetwonurków. - Przed wejściem do rzeki wykonał rozgrzewkę zgodnie ze sztuką. Warunki, jakie wówczas występowały były niezmiernie trudne, szczególnie w bezpośredniej bliskości przęseł mostu (lodowata woda, silny nurt oraz wiry). Kacper oddał życie niosąc pomoc człowiekowi. Nie można w żaden sposób przejść obojętnie wobec takiego poświęcenia. Jedyne co mogę zrobić, to oddać szacunek rodzicom za wychowanie takiego syna. Warsztaty są hołdem dla Kacpra, ale i jego rodziców – dodaje.

 

- Jest to dla mnie temat niezmiernie trudny – mówi ze smutkiem pani Bernadetta. - Nie chciałabym do tego wszystkiego wracać, ale myślę, że Kacper chciałby, aby takie lekcje odbywały się w naszej szkole. Dlatego po rozmowie z panem Maciejem zgodziłam się na przeprowadzenie szkolenia. Nasze dzieci, młodzież dowiedzą się, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach. Jak pomóc komuś, kto nie radzi sobie z emocjami. Że może czasami wystarczy uśmiech, wyciągnięcie pomocnej dłoni, rozmowa. Wiem, że pan Maciej przygotował coś wyjątkowego. Uczniowie dowiedzą się, jak radzić sobie w nurcie rwącej rzeki, wodzie spokojnej, w jeziorze... Przyznam, że sama nie miałabym odwagi takiego szkolenia zorganizować. Zbyt dużo emocji wraca. Ale zaufałam panu Maciejowi. Rozmawiał ze mną o tym szkoleniu tuż po tragedii, wówczas jednak nie miałam na to siły.

 

 

Warsztaty zaplanowano na 24 lutego na godz. 11. Wezmą w nich udział niemal wszyscy uczniowie szkoły w Rozogach.

 

Sentencją życiową Kacpra były słowa Jana Pawła II, według których starał się żyć: „Tylko bowiem nadzieja płynąca z wiary w zmartwychwstanie może nas pobudzić do dawania w codziennym życiu godnej odpowiedzi na niezmierzoną miłość Boga. Jedynie z tą nadzieją możemy iść do tych, «którzy się źle mają» (Mt 9, 12) i być apostołami Bożej, uzdrawiającej miłości.”



Komentarze do artykułu

Mariusz mazury

Gratulacje za odwagę ale woda ma swój żywioł i każde ratowanie człowieka jest inne panika może nas pociągnąć na dno bo kto tonie działa tak żeby się uratować. Szacunek dla rodziców że wychowali bohatera co nie boi się ratować człowieka szacun

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama