Starszy brygadier w straży pożarnej to potocznie pułkownik. Taki stopień ma Mariusz Gęsicki. Od poniedziałku nie jest już komendantem szczycieńskiej PSP. Został zastępcą dowódcy zmiany. Jako podwładny chorążego (aspiranta) będzie teraz praktycznie zwykłym strażakiem. To efekt „czystek”, które ostatnio dotykają tę formację.
Według ankietowych analiz straż pożarna cieszy się największym zaufaniem społecznym. Czy tak będzie nadal? Trudno powiedzieć. Pewne jest, że z zajmowanych stanowisk odwoływani są niemal wszyscy doświadczeni oficerowie. I niemal wszyscy, teoretycznie „na własną prośbę”, skorzystali z uprawnień emerytalnych. Niemal, bo Mariusz Gęsicki się wyłamał, wprowadzając sporo zamieszania w trwającą „czystkę”.
Rzecznik odpowiada połowicznie
W związku z odwołaniem zadaliśmy kilka pytań jego bezpośrednim przełożonym. Odpowiedział oficer prasowy Komendanta Wojewódzkiego PSP kpt. Rafał Melnyk. Potwierdził, że st. brygadier Mariusz Gęsicki nie jest już komendantem PSP w Szczytnie, nie podał jednak powodów odwołania (o co pytaliśmy).
Tymczasowo funkcję tę pełni dotychczasowy (od kilku miesięcy) zastępca – bryg. Krzysztof Kosiewski. Funkcję tę powierzono mu – podobno - na wniosek Gęsickiego, który jednak – podobno – takiego wniosku w ogóle nie składał (ale o tym oficer prasowy KW PSP oczywiście nie informuje).
Czy, kiedy i kto zostanie powołany na stanowisko komendanta – tego też jeszcze nie wiadomo. Kpt. Melnyk podaje jedynie, iż powołania dokonuje komendant wojewódzki w porozumieniu ze starostą.
Pechowy komendant
Mariusz Gęsicki kierował zawodowymi strażakami w Szczytnie od 17 października 2005 roku. Zaczynał też nie bez „przygód”. Lansowany przez poprzednika – Józefa Zajączkiewicza, nie miał przychylności ówczesnego starosty, którego opory zostały jednak ostatecznie przełamane.
Były już komendant ma za sobą 29,5 roku służby. Ponad rok temu uzyskał już pełne prawa emerytalne, z których mógłby skorzystać. Mógłby, ale nie chce, mimo że na stanowiskowej degradacji (od komendanta do zastępcy dowódcy zmiany) sporo traci.
Na razie nie chce za wiele mówić, ale w tym przypadku podkreśla, że ma dopiero 49 lat, a to za wcześnie na pozazawodowy odpoczynek i że nie zostawał strażakiem po to, by szybciej niż „zwykli obywatele” mieć zawodowy luz i niezłą kasę. Będzie nadal pracował, bo chce i... może. Przynajmniej przez najbliższe pół roku. Tyle bowiem brakuje mu do 30 lat strażackiej służby, a w myśl obowiązujących przepisów, dopiero kiedy strażak osiągnie tę stażową barierę może zostać przymuszony do odejścia w stan spoczynku.
Postawił na swoim
Do emerytalnej „własnej prośby” Gęsicki nie dał się przekonać, mimo że obiecywano mu (ponoć) wszelkie możliwe dodatkowe profity, mające korzystny wpływ, m.in. na wysokość świadczenia emerytalnego.
Nowy p.o. komendant, jego dotychczasowy zastępca, musiał więc coś z nim zrobić. Powierzył mu więc stanowisko równorzędne z tym, jakie Gęsicki zajmował przed objęciem komendanckich funkcji.
I tak po ponad 12 latach kierowania powiatową komendą PSP (która w województwie zawsze uważana była za jedną z najlepszych) starszy brygadier został prawie szeregowym strażakiem.
Jego obecnym bezpośrednim przełożonym będzie chorąży (czyli nawet nie oficer – nie umniejszając nikomu umiejętności i doświadczenia). Adekwatne do nowego stanowiska będzie też wynagrodzenie byłego komendanta, a więc sporo niższe od dotychczasowego. To odbije się, oczywiście niekorzystnie, także na jego przyszłej emeryturze.
- Co chciałem mieć, to mam, niczego więcej w życiu nie potrzebuję, więc i skromniejsza emerytura w przyszłości mi wystarczy – komentuje Mariusz Gęsicki. - Nie mogłem jednak zgodzić się na działania, jakie się w tej chwili w straży podejmuje. „Odchodzą” naprawdę dobrzy fachowcy. Już brakuje oficerów, kadry dowódczej. A ja... Ja jestem przede wszystkim strażakiem. I mam zbyt wiele szacunku dla tej formacji, by po prostu odejść za „ciepłe” pieniądze, podczas gdy wiek, wiedza i siły pozwalają mi jeszcze pracować. I wcale nie jest dla mnie upokarzające to, że będę podlegał swojemu dotychczasowemu podwładnemu, że, choć pułkownik, będę jeździł gasić pożary czy usuwać szerszenie. To zwykła strażacka służba, którą chcę nadal pełnić i ranga nie ma tu nic do rzeczy. A że w skali kraju może to być ewenement i to wcale niezabawny... Cóż, trudno, ale nie zamierzam dać się wymieść ze straży i zamieść pod dywan tego, co się w PSP obecnie dzieje niedobrego.
Długi 109
Brawo Gąsior, nie dałeś zastraszyć. Teraz wrócisz tam gdzie powinieneś być. A nawet W-wa za wytrwałość ????
Darek Wierzbicki Ćwiara
Brawo Gąsior je.. pis i ich wszystkich przydupasów.Mqm nadzieje ze wrócisz teraz na swoje miejsce a nawet wyżej.
Zeus
Bardzo lubię i cenię Pana Mariusza Gęsickiego. Pracowałam z nim jakiś czas i wiem, że to człowiek honoru. Jego postawa wobec tego co się wyprawia, nie tylko w straży pożarnej, godna jest pochwały. Tak, to nie jest człowiek który zgina kark. Pogardliwe komentarze pochodzą od ludzi którzy zapewne nawet nie znają tego człowieka.
Maniek
Zgnoili faceta,zgnoja jeszcze nie jednego
Strażak
Masakra te wasza komentarze. Facet walczy o godność: munduru, oficera, człowieka, a wy myślicie tymi małymi sikawkami mam wrażenie. Bo według was liczy się kasa a nie honor. Bo według was straż to nie służba a praca, połowa strażaków śpi na zmianach, a potem dorabia to w zakładach mechanicznych, budowach, czy jeszcze innych dziwnych miejscach, czy jako diagnosta łapówkarz, pewnie wiecie o kogo chodzi, a tu oficer, komendant walczy o szacunek do munduru u wytyka mu sie jakieś bzdury, zamiast wesprzeć. Żal po prostu żal, wlaśnie tak teraz wyglądaja służby, policja, wosjko, straż - bagno malych fiutków, którym wydaje się, że wszystko mogą. Zalą się ze pani w biedronce zarabia więcej niż oni, to śmiało zrezygnujcie z munduru i wskocie na kase, pewnie będziecie mieli lepiej...
Hobliwa ambicja może czas na wizytę u specjalisty ?
Do autora artykułu Czy to porównanie do znakomitego filmu Tańczący z Wilkami Amerykański porucznik Dunbar (Kevin Costner) zostaje wysłany przez swojego zwierzchnika do odległego, opuszczonego fortu. W samotności doprowadza go do stanu użyteczności, zaprzyjaźnia się z wilkiem, który wciąż przychodzi zaciekawiony obecnością człowieka oraz poznaje okolicznych Indian. Na początku rdzenni mieszkańcy tych ziem podchodzą do Dunbara nieufnie, ale z czasem porucznik zyskuje w nich oddanych przyjaciół. Czy tańczący z wężami Tańczą z jadowitymi wężami, piją truciznę i przypalają się ogniem wierząc, że w ten sposób dostępują łaski Pana - "trzymający węże" z odłamu kościoła Zielonoświątkowego. W ostatnim czasie tego rodzaju wspólnoty zyskują coraz więcej wiernych, którym nie straszne są śmiertelnie niebezpieczne praktyki religijne. Wśród trzymających węże niemal co roku zdarza się wypadek śmiertelny. (Fakty TVN) (http://www.tvn24.pl)
SARDOS
Odejć człowieku i wstydu oszczędz przynajmniej strażakom bo dla ciebie jest już za puzno.Nigdy nie byłeś dobrym Komendantem a tyma bardziej nie będziesz strazakiem.Ten niby były KoMediant traktowł swoich podwładnych jak pomiotło a teraz chcę sie wybielić i zrobić z siebie cierpiętnika ŻENADA doprowadził w tej Komendzie do braku ludzi na stanowiska dowódzczych to jego zasługa.Jedyna Komenda w Polsce która była tak fatalnie prowadzona dzięki Niemu BŁAZENADA
TW
Panie Ministrze MSWiA na Komendanta Głównego ha ha ha
gość
Pan koMENDAnt chyba zapomniał że nie został powołany za zasługi tylko POSŁUGI. A że władza się zmieniła, no cóż taka kolej rzeczy. Tak jak obywatel uważam, że lepiej nie zgrywać pokrzywdzonego bohatera bo marnie to wygląda.
masakra
Do obywatela. Oczywiście, znacznie "lepsi" są ci "bohaterowie", którzy popodwijali pod siebie ogony i z pokorą dali się wywalić... ups - sorry: przeszli na zasłużone emerytury za dodatkową (ewentualnie) garść srebrników. Szkoda, że te setki czy tysiące oficerów policji, wojska czy straży (wbrew pozorom często świetnych i cenionych fachowców) nie odważyło się "pozgrywać pod publikę". Może by wtedy ta publika trochę przejrzała na oczy.
ja
porobiłby trochę na zlecenie to by się dowiedział co to jest praca
obywatel
Nie zgrywaj pan bohatera bo nim nie jesteś. Ci co cię znają wiedzą że robisz to pod publikę. Tylko naiwny da się nabrać...