Kilkadziesiąt osób koczowało przed budynkiem żłobka miejskiego w Szczytnie. Utworzona została nawet lista kolejkowa. Wprowadzono dyżury. Kto nie przyszedł, gdy była odczytywana został wykreślony. Tak wyglądała „walka” o miejsce w żłobku.
Formalnie w szczycieńskim żłobku jest 47 miejsc. Mieści się on w budynku Przedszkola Miejskiego przy ulicy Konopnickiej.
- W tym roku zwolniły się 34 miejsca i właściwie tyle dzieci możemy przyjąć – mówi Jolanta Kojro, dyrektor placówki.
Chętnych jest niemal dwukrotnie więcej.
- Złożono 60 podań – mówi dyrektor Kojro. - Z czego około dziesięć zgłoszeń to mieszkańcy gminy wiejskiej Szczytno czyli nie spełniają wymogów formalnych do przyjęcia, bo przypomnę, że w pierwszeństwo mają mieszkańcy miasta.
Walka o miejsce w żłobku powtarza się niemal co roku. W tym kolejka uformowała się już w sobotę, o godz. 16.
- Wniosek o przyjecie do żłobka trzeba złożyć osobiście – mówi Krystian Szmigiel, który również znalazł się w kolejce. - Każdy chce być pierwszy, bo liczy się kolejność składania wniosków, a jak widać zainteresowanie jest większe niż liczba miejsc. Dlatego nie ma co się dziwić ludziom, że czekają od dwóch dni przed przedszkolem. Nie każdy ma babcię, dziadków, którzy zaopiekowaliby się dzieckiem, nie każdego też stać na prywatną opiekę, a pracować i zarabiać trzeba.
Inny z rodziców z kolei dodaje, że to upokarzające, że trzeba stać i walczyć o takie rzeczy, w mieście, które rzekomo się rozwija.
- Burmistrz powinien tu przyjść i powiedzieć, że nie ma problemu, nie ma potrzeby stać w tych durnych kolejkach, bo dla każdego dziecka będzie miejsce – mówi.
Kolejność złożenia wniosku jest tak naprawdę jednym z ostatnich elementów wpływających na przyjęcie dziecka do żłobka, dlatego kolejce dziwią się dyrektor placówki Jolanta Kojro i burmistrz Krzysztof Mańkowski.
- Pod uwagę brane są takie czynniki jak: rodzic samotnie wychowujący dziecko, niepełnosprawności, dzieci z rodzin zastępczych, oboje rodziców pracujących na terenie Szczytna, a kolejność złożenia wniosku jest ostatnim elementem tego rankingu – mówi Jolanta Kojro.
To nie trafia jednak do czekający w kolejce.
- Miejsc jest mniej niż chętnych, dlatego każdy z nas robi wszystko, aby dla jego dziecka znalazło się miejsce w żłobku – mówią. - A poza tym nikt do nas się nie zwrócił z władz miasta i nie powiedział, że dla każdego znajdzie się miejsce.
Czekający w kolejce zarzucają też władzom żłobka, że nikt nie weryfikuje, czy matka rzeczywiście samotnie wychowuje dziecko.
- Ten zapis na dzisiejsze czasy jest często pusty, bo ludzie żyją w konkubinatach – mówi „Tygodnikowi Szczytno” jeden z rodziców czekających w kolejce. - A okazuje się, że samotni rodzice mają pierwszeństwo.
Z tym zarzutem nie zgadza się dyrektor Kojro. - Podań od samotnych opiekunów mamy zaledwie cztery – mówi. - Do dokumentów dołączone są wyroki sądowe, oświadczenia. Możemy też to sprawdzić przez MOPS.
Kolejka uformowała się w sobotę, podania zaczęto przyjmować w poniedziałek od godz. 6 rano. - Te kilkudniowe kolejki naprawdę nie mają sensu – mówi Jolanta Kojra. - Od lat powtarzam to rodzicom. Ale co roku rodzice sami się napędzają i dochodzi do takich napięć. Naprawdę wystarczyłoby, gdyby przyszli o godzinie 6 i złożyli wnioski. W ubiegłym roku znaleźliśmy miejsce dla każdego dziecka.
Tak będzie i w tym roku - tak przynajmniej zapowiada burmistrz Krzysztof Mańkowski.
- Miasto jest od tego, aby zapewnić miejsca w szkołach, przedszkolach i żłobku mieszkańcom Szczytna – przekonuje. - I zapewniam, że te miejsca się znajdą. Ale jeśli ktoś lubi stać w kolejce, to na to już wpływu nie mam, nikomu stać w niej też nie kazałem. Szkoda, że nikt z rodziców nie przyszedł do mnie i nie powiedział o swoich obawach, bo szybko bym je rozwiał. Podkreślam jednak, że będą to miejsca jedynie dla mieszkańców Szczytna. Jeśli ktoś wyprowadził się na teren gminy, to z prośbą o miejsce w żłobku powinien zwrócić się do wójta. Mówię o tym dlatego, że najwięcej pretensji płynie właśnie od takich mieszkańców, ale to jest ich wybór. Tam płacą swoje podatki i tam powinni wymagać pomocy od swojego samorządu.
Z aktualnych wyliczeń wynika, że miejsc w miejskim żłobku jest na razie za mało o 22.
- Mam pomysł na zwiększenie liczby miejsc – przekonuje jednak burmistrz Mańkowski. - Zapewniam, że dla każdego mieszkańca Szczytna takie miejsce się znajdzie. Jeśli do naszego miasta zaczną wracać mieszkańcy z zagranicy, czy innych gmin, to jak będzie trzeba to pokusimy się nawet o budowę nowego żłobka.
Krajan
Jeżeli zwolniło się 34 miejsca w żłobku, a podań złożono 60, w tym 10 z terenu Gminy Wiejskiej Szczytno (nieuprawnionych), to znaczy, że brak jest miejsc dla 16. dzieciaków. Skąd więc mowa o tym, że brakuje 22. miejsc? Z drugiej strony to straszne, że tylko 50. dzieciaków ma trafić do żłobka - tzn., że przyrost naturalny w Szczytnie jest słabiutki. I tylko otwarcie się na Gminę Wiejską (pod stołem, nieoficjalnie) może utrzymać żłobek w Szczytnie utrzymać. Tak bywa szkołach wiejskich, gdzie dzieci są \"podkradane\", aby utrzymać ich funkcjonowanie.
Iga
Pan Mańkowski to świetny aktor, ale również bezczelny człowiek bez hamulców, empatii i zrozumienia. Osiągnął w jego przekonaniu szczyt, ale uwaga, bo ze szczytu i zaszczytu łatwo spaść....
Mieszkaniec
Pan Burmistrz to mały człowiek z wybujalym ego
Brak słów
A czy to przypadkiem nie Pan Panie Burmistrzu przed wyborami latał i prosił o poparcie lokalnych włodarzy obiecując współpracę pomiędzy samorządami? Miało być tak cudownie a jak tylko wdrapal się Pan na stołek nagle współpracę chce Pan zakończyć? Dla przypomnienia my mieszkancy powinniśmy na telebimie Placu Juranda włączyć pana filmik z kampani wyborczej. Pokladali byśmy się że śmiechu zarazem płacząc kogo żeśmy sobie wybrali!
Ja
\"Ale jeśli ktoś lubi stać w kolejce, to na to już wpływu nie mam\" - co za bezczelność! Ludzie stoją nie bez powodu, po prostu się boją, taką prowadzicie politykę informacyjną. A żłobek postaw chłopie pierwszy, a nie \"nowy\", bo jak na razie żadnego w Szczytnie nie ma. Jest oddział żłobkowy, dla maluchów zaledwie jedna sala, druga dla rok starszych. Zrób to, a nie rzucasz puste słowa i biegasz po piwnicach pod gimnazjum na Lanca i szukasz dla dzieci kanciapy bez naturalnego światła.