To miał być udany wieczór. Piątka nastolatków miała jechać na imprezę, a potem wrócić do ciepłych łóżeczek. Tak się jednak nie stało. Czwórka zasnęła wiecznym snem. Kasia Kuźmińska zapadła w śpiączkę. Kilka sekund wystarczyło, by dobra zabawa zakończyła się tragedią. Krwiak w mózgu dziewczyny sprawił, że t...
To miał być udany wieczór. Piątka nastolatków miała jechać na imprezę, a potem wrócić do ciepłych łóżeczek. Tak się jednak nie stało. Czwórka zasnęła wiecznym snem. Kasia Kuźmińska zapadła w śpiączkę. Kilka sekund wystarczyło, by dobra zabawa zakończyła się tragedią. Krwiak w mózgu dziewczyny sprawił, że teraz porusza się przy pomocy balkonika.
Wystarczył moment
- Wracali z dyskoteki. W aucie jechała córka, jej kuzyn i kuzynka oraz dwójka ich znajomych. Kierowca przyspieszył, auto uderzyło w drzewo i to był koniec jazdy. Przeżyła tylko Kasia. Reszta niestety zginęła – opowiada Barbara Żywiec, mama dziewczyny. Kasia miała wówczas szesnaście lat i z wypadku nie pamięta kompletnie nic. - Moje wspomnienia z tego zdarzenia to tak naprawdę opowieści osób trzecich, choć żadne z nich nie są moje, to czasami mam takie wrażenie – mówi dziewczyna. Trudno się dziwić, że Kasia ma luki w pamięci, ponieważ w śpiączce spędziła około pół roku. - Córka miała krwiaka mózgu, uszkodzoną śledzionę i płuca, połamane żebra i miednicę. Potem wynikły kolejne problemy: zaburzenia widzenia, a także deformacja nóg, powodująca problemy z chodzeniem.
Diagnozie stanowcze "nie"
Dziewczyna spędziła wiele czasu w szpitalu. Przez cały ten trudny okres mama Kasi nie opuszczała jej ani na chwilę.- Zawsze byłam przy jej łóżku na wypadek, gdyby mnie potrzebowała. Mało spałam, bo bałam się, że nie usłyszę, gdy będzie do mnie mówiła. - dodaje kobieta. Pani Barbara starała się codziennie ćwiczyć mięśnie córki, intensywniej, gdy lekarze ostawili dramatyczną diagnozę.- Usłyszałam, że Kasia nigdy nie będzie chodzić. Ja nie przyjęłam tego do wiadomości. Gdy została już wypisana ze szpitala, dwa razy w tygodniu do domu przyjeżdżał rehabilitant. Córce nie pozwoliłam jeździć na wózku. Od razu dostała balkonik i o nim musiała się poruszać. Inaczej by się rozleniwiła i to byłby koniec – wspomina kobieta.
Ponowne narodzenie
Koniec w pewnym sensie był. Koniec dawnego życia Kasi, ale początek nowego. - Pamiętam jak wyglądały moje dni sprzed wypadku. - Byłam żywiołową dziewczyną. Uwielbiałam spotykać się ze znajomymi. Miałam ich naprawdę wielu – wspomina dzis już 21-letnia kobieta - Właściwie nadal jestem towarzyską osobą, tyle że dawni koledzy przestali mnie odwiedzać. Jak twierdzi jej mama dziewczynę trudno było kiedyś zatrzymać w domu. - Ciągle gdzieś wychodziła. O nic się nie martwiła. Prowadziła taki tryb życia jak większość nastolatków – wspomina mama. Kasia bardzo przeżywa fakt, że przyjaciele się od niej odwrócili. - To boli, ponieważ nie zmieniłam się z charakteru. Owszem, mam problemy z mówieniem. Pamięć mi szwankuje. Czasami nie wiem, co jadłam na obiad w szkole, jednak rozumiem i w środku wciąż jestem tą samą Kasią – tłumaczy.
Przykład na innych
Dziewczyna ma teraz nowych przyjaciół, z którymi spotyka się w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Szczytnie, do którego dojeżdża. - Polubiłam naukę. Kiedyś dużo wagarowałam, ale teraz wiem, że edukacja jest ważna. W ośrodku uczę się bowiem wielu przydatnych rzeczy
jak gotowanie, pielęgnacja roślin czy krawiectwo – mówi. W opinii wychowawczyni Kasia jest przykładem dla innych. Jednak jej marzeniem jest móc chodzić do "normalnej" szkoły. - Cichutko marzy mi się, że chodzę liceum w Szczytnie. Niestety nauczyciele twierdzą, że tam bym sobie nie poradziła i tu w ośrodku jest moje miejsce – dodaje.
Pokrzyżowane plany
Kasia w tym roku kończy szkołę przysposabiającą do pracy. - Nie wiem, co będzie potem. Chciałabym, żeby została w szkole dłużej. Nie chcę, żeby siedziała w domu, bo to spowoduje, że się rozleniwi. Przed wypadkiem chciała zostać modelką albo fryzjerką. Teraz nie ma pomysłu na siebie – mówi mama, a Kasia tez zdaje sobie sprawę z tego, że trudno jej będzie zdobyć pracę.
Potrzebna operacja
Kasia jednak zdążyła już udowodnić, że potrafi dokonać niemożliwego. Lekarze twierdzili, że nie będzie chodzić, a ona jednak porusza się, nawet jeśli przy pomocy balkonika lub trzymając kogoś za rękę. Dziewczyna nie poddaje się łatwo. W internecie znalazła lekarza, który wyprostuje jej stopy. - Córka ma stopy wykrzywione do środka, co utrudnia jej chodzenie, ponieważ może potknąć się o własne nogi – tłumaczy mama.
Zabieg może być wykonany w Poznaniu, więc do wartości operacji (siedem tysięcy złotych) trzeba też doliczyć koszty transportu. Rodzina żyje z renty, którą dostaje kobieta. Sama od urodzenia ma problemy z chodzeniem, a porusza się dzięki endoprotezom. Natomiast mąż pani Barbary, jako opiekun chorych kobiet, dostaje 500 złotych zasiłku.
Rodzina radzi sobie jak może, mimo problemów nie opuszcza ich pozytywne myślenie. - Wiadomo, że czasem człowiek i popłacze, ale trzeba przecież jakoś żyć dalej. Uśmiech nam w tym pomaga – mówi pani Barbara.
Patrycja Woźniak
fot. Patrycja Woźniak
Ciekawe czy prawnicy też zajmą się zakupem wieży ciśnień bo wygląda to na przekręt
Ciekawski
2025-04-23 22:09:15
Zarząd Powiatu i radni powiatu do likwidacji. Komu i do czego to potrzebne?!
Tylko zamieszanie i problemy tworzą.
2025-04-23 14:26:41
Tak jest chyba we wszystkie święta. Jest informacja o dyżurze, ale można tylko klamkę pocałować. Nikt nie otwiera
Beata
2025-04-23 09:50:36
Mieszkańcy wybrali burmistrza z Myszyńca to czego się spodziewają? Trzeba było jechać do Myszyńca tam apteki otwarte.
Tomasz
2025-04-23 08:24:01
Strata pieniędzy jak i czasu, szkolić należy masy ludzi nie jednostki często zmanierowane i upolitycznione.
Anna
2025-04-23 08:18:50
Dramat, nie mogłem kupić tabletek na kaca i prezerwatyw.
Krzyś Pijus
2025-04-23 08:12:05
Niechybnie to ktoś kto dopiero co wyrósł z takich zjeżdżalni bo ma umysł malucha, ale pewnie się fizycznie już nie mieści na zabawkach i z zazdrości to zrobił. A na poważnie, to trzeba by mu i jemu podobnym zadać sporo prac społecznych i wkładu z własnej kieszeni.
Tutejsza
2025-04-22 18:48:18
To po co nam szpital, SOR jeśli zwykły człowiek z receptą nie ma się gdzie udać. Wiem sam bo niby apteka w kauflandzie jest w pewnych godzinach otwarta, ale to mit. Sam tam byłem i sporo ludzi czekało i każdy się pytał jeden drugiego czy otwarta bo według grafiku powinna być. I co i nic grafik grafikiem a miasto powiatowe nie ma apteki nawet w niedzielę. To lepiej jechac do Olsztyna i tam od razu wykupić receptę . Bo co z recepty jak nie ma jej gdzie wykupić.
kibic
2025-04-22 14:18:26
No to Powiat dokonał wiekopomnego czynu prawodawczego. Lepiej radnych nie wpuszczać na salę obrad, bo z nudów wymyślą jeszcze coś bardziej kuriozalnego. W sumie nie wiem, co by to mogłoby być. Jednak, jak to klasyk powiadał: myślał, że osiągnął dno, gdy nagle usłyszał pukanie od spodu.
Taki sobie czytelnik
2025-04-22 11:43:59
A może by napisać artykuł o tym naszym cudownym browarze? Ponoć kasy tam nie wypłacają już od jakiegoś czasu...wolne media by mogły podjąć tak ciekawy temat...
Jan
2025-04-22 04:57:55