Czwartek, 28 Listopad
Imieniny: Błażeja, Margerity, Saturnina -

Reklama


Reklama

Gdzie jest SKS? - felieton Romana Żokowskiego


Niedziela wieczór, a ja zaglądam do kompa, aby sprawdzić wynik meczu SKS-u z Różnowem. Nie ukrywam, że liczyłem na pierwszą wygraną SKS-u, bo przeciwnik nie był z najwyższej półki i piłkarze powinni rozkręcać się z meczu na mecz. Owszem klęska z Orlętami odcisnęła piętno na psychice, ale teraz przyszła dobra okazja na podreperowanie zdobyczy punktowych i podniesienia morale.


  • Data:

Wertuję strony w poszukiwaniu wyniku. Błękitni wygrali na wyjeździe, Omulew zremisowała na wyjeździe, a SKS nie dojechał na mecz. Jak to nie dojechał? Autobus się zepsuł po drodze czy co? Żadnej informacji na ten temat. Sucha informacja mnie nie satysfakcjonuje, więc grzebię dalej w poszukiwaniu przyczyn niedotarcia naszej drużyny na mecz. Wchodzę na oficjalną stronę SKS-u, a tam żadnej informacji.

 

 

Mało tego, to czas na tej stronie zatrzymał się w 2017 roku. Więc gdzie szukać tego, co mnie interesuje? Zaglądam na Facebooka, a tam zaczyna wrzeć. Kibice pytają co się stało, a pytania zostają bez odpowiedzi ze strony zarządu klubu. Cisza medialna rozpala umysły internautów. Ludzie piszą o pogłębiającym się kryzysie w klubie, o złym traktowaniu zawodników, odejściu trenerów i piłkarzy. Co tak naprawdę dzieje się w tym klubie? Słychać tylko plotki, ale nikt nie ma cywilnej odwagi opowiedzieć kibicom o co chodzi. Czyżby to koniec szczycieńskiego SKS-u?

 


Reklama

Chyba na to wygląda. Zresztą ten koniec trwa od 2017 roku, o czym świadczy oficjalna strona internetowa klubu. To, że konflikt istnieje, wskazywało odejście z klubu większej ilości piłkarzy z podstawowego składu. Jednak pierwszy mecz w tym sezonie wskazywał, że wszystko jest poukładane. Do składu doszli nowi zawodnicy, gra wyglądała całkiem dobrze, a i kibice byli zadowoleni. Więc co się stało po meczu z Orlętami?

 

Czyżby te 8:0 tak podłamało zawodników, że nie mieli odwagi pojechać na następny mecz? Szkoda meczu w Różnowie, bo naprawdę była szansa na odbicie się z dna tabeli. Szkoda też kibiców, którzy pojechali do Różnowa i obeszli się smakiem. Z żalem opowiadali, jak ich ukochany klub nabił ich w butelkę. Wystarczyła krótka informacja na „fejsie” i siedzieliby w domu. Przynajmniej zaoszczędziliby czas i pieniądze. Niestety, zabrakło szacunku dla kibica.

 

Cała ta sytuacja wokół SKS-u jest bardzo mętna i chyba już nikomu nie zależy na wyprowadzeniu klubu na prostą. A szkoda, bo jak pokazał pierwszy mecz, sporo kibiców przychodzi na stadion, a w Szczytnie jest zapotrzebowanie na dobrą piłkę. Szkoda też roztrwonionego potencjału zawodniczego. Byli zawodnicy SKS-u obecnie strzelają bramki dla innych klubów.

Reklama

 

Kulesik zadomowił się w Pasymiu, gdzie strzela bramki jak na zawołanie, a Balcerzak z powodzeniem występuje w drużynie z Mrągowa. Czy wrócą kiedyś grać dla Szczytna? Pytanie bez odpowiedzi. A czy Szczytno zagra w następnym meczu z Żaglem Piecki? To pytanie do władz klubu i samych zawodników. A kibice? A kibice, jak co niedziela, przyjdą na Ostrołęcką oklaskiwać swoich zawodników, bo prawdziwy kibic, na dobre i złe jest ze swoją drużyną.

 

Gdzie jest SKS? Czy zagra w następnym meczu? Na te pytania na razie nikt nie odpowiada. Wszyscy dookoła się śmieją, że Szczytno takie miasto, a nie może doczekać się klubu z prawdziwego zdarzenia. Nikt nie lubi jak z niego się śmieją, więc czas to zmienić, bo kibic też ma swoją wytrzymałość i niedługo Ostrołęcka może zaświecić pustkami.

 

 

 

Roman Żokowski



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama