Środa, 19 Marca
Imieniny: Edwarda, Narcyza, Zbysława -

Reklama


Reklama

Ewa i Jerzy Fibich: całe życie dla zwierząt. Zwierzęca Kraina działa w Starych Czajkach (zdjęcia)


Miłość do zwierząt i chęć niesienia im pomocy spowodowały, że zmienili swoje życie. Od ponad 30 lat pomagają bezdomnym, porzuconym i niechcianym kotom i psom. Cztery lata temu założyli fundację Zwierzęca Kraina, by robić to z jeszcze większą mocą. Państwo Ewa i Jerzy Fibich kilka miesięcy temu, z całym zwierzęcym dobytkiem, osiedli w Starych Czajkach w gm. Świętajno. - Mamy nadzieję, że znaleźliśmy nasze miejsce na ziemi – mówi pani Ewa , Prezes Fundacji.



- W naszym domu zawsze było pełno zwierząt – mówi pani Ewa. - Przeważnie były to te niechciane i porzucone. Często z trudną historią. Chore.

 

Kiedy mąż pani Ewy przeszedł na emeryturę postanowili opuścić Warszawę, w której mieszkali przez całe swoje życie. Przez kilka lat wynajmowali dom, by ostatecznie znaleźć swoje miejsce na Ziemi. Okazało się, że są nim Stare Czajki w gminie Świętajno. 

 

- To miejsce urzekło nas, dom może nie jest duży, ale mamy piękną działkę, która jest idealna dla zwierzaków – mówi Jerzy Fibich.

 

Zajęły serca, życie i dom

Okazuje się, że nie tylko wybór domu został podporządkowany opiece nad zwierzakami, również całe życie rodziny toczy się zgodnie z określonym rytmem. 

 

- Poranki to czas karmienia, podawania leków i pielęgnacji, a także codziennego sprzątania – opowiada pani Ewa. - W porze obiadowej kolejne zabiegi, podobnie jak wieczorem. Nie tylko nasze życie, ale również dom zajęty jest przez zwierzęta. Obecnie fundacja opiekuje się ok. 30 kotami i 6 psami, kolejny kudłaty senior już niebawem przyjedzie do Starych Czajek.

 

Cały czas zaangażowani

Wszystko zaczęło się od pana Jerzego. Z domu wyniósł miłość do zwierząt, którą wpoił mu jego tata. Ten z kolei zaraził nią swoją żonę.

 

- Czy wyobraża pani sobie, że ja kiedyś nie lubiłam kotów – mówi pani Ewa. - Dzisiaj nie wyobrażam sobie bez nich życia.

 

Pierwsze zwierzaki pod ich opiekę trafiły około 30 lat temu. Jedne przychodziły na chwilę bo udawało się znaleźć dla nich dom. Inne zostawały do czasu przejścia za tęczowy most. Oprócz otwarcia swoich serc i drzwi mieszkania pani Ewa dodatkowo angażowała się w akcje na rzecz zwierzaków, aktywnie poszukiwała kochających domów dla kotów i psów, które przygarniali na chwilę inni ludzie.

 


Reklama

- Moją aktywność zauważyła jedna z warszawskich kancelarii. Skontaktowali się ze mną i podpowiedzieli żebym założyła fundację – wspomina. - Przekonali mnie, że dzięki temu będzie mi łatwiej pomagać. Wszystko będzie sformalizowane.

 

Fundacja to wyzwanie

Pani Ewa zdecydowała się podjąć wyzwanie. Od czterech lat działa jako Zwierzęca Kraina. Jak przyznaje nie wszystko jest łatwe i proste. Codziennie mierzą się z wieloma wyzwaniami. Największe to choroby i dramaty, których doświadczają bezbronne zwierzęta. 

 

- Często nasi podopieczni to zwierzęta, które są porzucane z różnych powodów. Trafiają do nas kociaki zostawione gdzieś w kartonie, albo stare psy, których właściciele nie chcą bądź nie są w stanie się nimi zająć – mówi.

 

Opieka nad taką gromadką to spore wyzwanie logistyczne i finansowe. Na szczęście państwo Fibich mogą liczyć na wsparcie wolontariuszy i wielu ludzi wrażliwych na los zwierząt. 

 

- Prowadzimy bazarek w mediach społecznościowych, pozyskujemy darczyńców, są też ludzie, anonimowi, którzy obserwują naszą działalność i po prostu nas wspierają – opowiada.

 

Jak przyznaje największym kosztem z jakim muszą się mierzyć jest leczenie zwierzaków. Często pochłania tysiące złotych. Wtedy Fundacja ratuje się zbiórkami organizowanym na platformach internetowych.

 

Nie jesteśmy obojętni

Piękne jest to, że ludziom nie jest obojętny los poszkodowanych zwierzaków. Co widać po ilości adopcji, które starają się promować.

 

- Wiemy, że część zwierzaków zostanie z nami na zawsze, ale te które mogą znaleźć kochający dom z wielką radością przekazujemy do adopcji – podkreśla pani Ewa.

 

Każdy dom zostaje sprawdzony. Podpisywana jest umowa adopcyjna. Kudłaci podopieczni Zwierzęcej Krainy zamieszkali już nie tylko w Polsce, ale również w Anglii czy Niemczech. 

Reklama

 

- Jeden z uratowanych przez nas psów obecnie mieszka w Szwecji, aż pod kołem podbiegunowym – zdradza pan Jerzy. - Adoptowała go Polska rodzina. Wyruszył z nimi w podróż samochodową, a my do dzisiaj mamy kontakt.

 

Rozwijają się dla zwierząt

Już niebawem do fundacji przyjedzie specjalna kociarnia. Będzie to miejsce, w którym w komfortowych warunkach zamieszkają miauczący lokatorzy domu. 

 

- Taką decyzję podjęliśmy ponieważ one potrzebują dobrych warunków, w których będą mogły w pełni czuć się kotami. Niestety dom okazuje się dla nas trochę za mały – uśmiecha się pani Ewa.

 

Zakup specjalnego pawilonu, w którym jest ogrzewanie i możliwość podłączenia mediów to spory wydatek dla fundacji. Był on jednak możliwy dzięki wsparciu przyjaciół, którzy fundacji na ten cel pożyczyli pieniądze. 

 

- Koszt zakupu takiego pawilonu to około 150 tys. zł. Jest to dla nas dużo, ale podjęcie tej decyzji było konieczne – wyjaśnia prezes Fundacji. - Przede wszystkim dlatego, żebyśmy w dalszym ciągu mogli pomagać zwierzętom.

 

Każdy, kto chciałby wesprzeć fundację może to zrobić oddając 1,5% swojego podatku rozliczają PIT. Fundacji można przekazać również karmę dla zwierząt czy fanty na sprzedaż w prowadzonym przez organizację bazarku, na facebookowym profilu „Bazarek Zwierzęca Kraina”. 

 

- Zapraszamy również do śledzenia naszego fundacyjnego profilu i adopcji zwierzaków – dodaje pani Ewa Fibich.

 


WESPRZYJ FUNDACJĘ PRZEKAŻ 1,5%

KRS 0000270261

cel szczegółowy: Fundacja Zwierzęca Kraina 14113


 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama