Zamiast rozważań i pomysłów na temat terytorialnej przyszłości miasta – błoga cisza. „Dyskusją” było kilka słów przypomnienia o historii. „Granice administracyjne miasta Szczytno – temat do dyskusji” - taki punkt zawierał program ostatniego posiedzenia komisji promocji i rozwoju gospodarczego.
Wynikał z przyjętego już w grudniu ubiegłego roku planu pracy komisji. W tymże planie przewiduje się wiodące tematy, którymi „komisjanci” będą się intensywnie zajmować podczas kolejnych posiedzeń.
Przez miniony blisko rok autorzy planu i pomysłodawcy tej tematyki najwyraźniej zapomnieli, jakie motywy i argumenty nimi kierowały.
Podczas posiedzenia nie odbyła się bowiem żadna dyskusja. Po wywołaniu tematu nastąpiła dłuższa chwila ciszy, którą przerwała tylko radna Ewa Czerw. Przypomniała, że przed wielu laty (dokładnie w kadencji 1998-2002 – przyp. H.B.) była podjęta próba przygarnięcia w obręb granic miasta okolicznych terenów, ale gminni mieszkańcy z okolicznych miejscowości nie zgodzili się na zmianę podległości terytorialnej.
I tyle w temacie. Kwestii (co wydaje się logiczne) ewentualnych działań zmierzających do połączenia obu samorządów – gminnego i miejskiego, nikt nie podniósł. Tajemnicą więc pozostaje idea, która towarzyszyła przyjęciu takiego tematu do komisyjnych rozważań, jak i sam pomysłodawca.
Śmieszek
U wszystkich dotychczasowych włodarzy miasta były takie pomysły. Jedni je ujawniali. Inni - nie. To się ciągnie od 1990 r. Czy Szczytno ma być gminą miejską, czy miejsko - gminną. Teraz, jak po tylu latach się patrzy - to ambicje ówczesne miasta były przelicytowane. Prawdopodobnie sądzono, że to miasto będzie siłą napędową rejonu (jeszcze wtedy był). Niestety, w wyniku lokalnych rozróbek, od których gmina osadzona w PSL chciała być daleko, Szczytno stało się enklawą, gdzie mogą rządzić, jak kto może. Lepiej, lub gorzej - aby mieć z tego profity swoje. Oczywiście coś tam zrobiono, nie można powiedzieć. Ale żeby było to na skalę epoki przemian, które w tym czasie Polska przechodziła - to nie powiem. Równiejsze chodniki, trakty komunikacyjne - i owszem. Ale tak w ogóle - mentalność sprzed 1989 r.
GM
Realia w tej chwili są takie. Gmina się rozwija, szereg inwestycji, place zabaw, świetlice, infrastruktura, dobre prosperujące placówki oświaty, jednym słowem widać, że coś się dzieje. A co po przejęciu przez miasto? Pewnie będą zapomnianym przez wszystkim zaściankiem. Raczej powinna być większa współpraca wójta z burmistrzem, a nie przyłączenie. Tak na prawdę wszyscy jedziemy na tym samym wózku i należy pomyśleć o wspólnych interesach i połączyć siły
Ludziska
Temat jest ważniejszy niż się Wam wydaje. Miasto potrzebuje terenów inwestycyjnych, a te najlepsze są w gminie. Oczywiście że nikt z gminy nie jest chętny "przechodzić" pod miasto, ale z drugiej strony gdzie te osoby jeżdżą na zakupy, po jakich drogach, gdzie ich dzieci chodzą do szkół? Tu trzeba kompromisu i dyskusji nad wspólnymi zyskami z "połączenia", ale w naszym piekiełko każdy myśli tylko o swojej d....
pamiętliwy
Do śmieszek. Nie każdy. Poza tym jednym przypadkiem z kadencji Żuchowskiego nie było takich akcji. Tylko ten jeden był megaloman, co mu się zdawało, że ważniejszy od wszystkich innych.
Mieszkaniec gminy
Żeby tereny gminy przyłączyć do miasta, musieliby na to wyrazić zgodę mieszkańcy. Wystarczy spojrzeć jak zarządzana jest gmina, a jak miasto. W mieście kociołek, a w gminie wójt z poparciem blisko 80%. Raczej marne szanse, by mieszkańcy gminy wypowiedzieli się za przyłączeniem do miasta.
Śmieszek
Do "pamiętliwego": każdy z burmistrzów chciał wyjąć kawałek Gminy, bo wiedział, że miasto traci swoje moce. Wszyscy wiedzieli i wiedzą. Ale powtórzę, że chodzi o utrzymanie stanowisk Wójta i Burmistrza, radnych w gminie i mieście, urzędów i urzędników: to przecież jest towar, którym mogą handlować politycy
pamiętliwy
Do śmieszek. Imperialne ambicje to miał gburmistrz Żuchowski, a radni g. mieli do gadania. I nie chciał całej gminy, a żądał oddania tylko około 1000 ha terenów przyległych, nabardziej mu pasujących (miastu też). A jak się na gminę obraził, że mu nie dała, to wyprawiał różne cuda, niegodne nie tylko dobrego sąsiada, polityka, a nawet człowieka. Ale ten typ tak ma: najpierw ON, później długo, długo nic, a dopiero później reszta plebsu. I tak samo "wyszkolił" kandydata G. "Ciemny ludu" - chroń nas od takiej władzy!
MATEJKO
Panowie, którzy kierowali tę najbardziej nieudolnie prowadzoną komisją znów zostali radnymi. Gratuluje wyborcom!
Śmieszek
Te imperialne ambicje rajców miejskich są od dawna znane! Chyba będzie z 20 lat, jak były pierwsze próby dogadania się. Ale ktoś wtedy musi zrezygnować - Wójt albo Burmistrz - ze swego intratnego stanowiska, zaplecza politycznego i układzików. Prawie 10 tys. mieszkańców Gminy Wiejskiej Szczytno, w porównaniu do prawie 24 tys. Gminy Miejskiej Szczytno - to przewróciłoby dotychczasowe relacje. Gmina miejsko - wiejska byłaby na pewno szansą dla naszego ośrodka administracyjnego. Ale w imię "słodyczy" płynących dla burmistrzów i wójtów oraz obu rad - nikt się na taki plan nie pokusi. Gmina Wiejska nie odda zaś przyległych do miasta obszarów, z których czerpie profity do swego budżetu (nawet jeśli ich mieszkańcy są bardziej związani funkcjonalnie i funkcyjnie z miastem). I tak się będziemy kisić w tym szczycieńskim kociołku - aż z niego wyparuje wszystko.