Sobota, 4 Maj
Imieniny: Floriana, Michała, Moniki -

Reklama


Reklama

Często pytam Boga, dlaczego mój synek... Matczyna żałoba serca. Igor Urbański - człowiek, o którym trzeba pamiętać


Bólu matki, która straciła ukochane dziecko nie da się opisać. Żadne słowa tu nie pasują. Nie ma nic , co potrafi uśmierzyć ból. Nie ma takiej ludzkiej mocy, która zabierze cierpienie i rozpacz. Czasem tylko rozmowa, wysłuchanie i pamięć o miłości daje chwilowe wytchnienie....


  • Data:

- Pamiętam doskonale, jakby to było wczoraj, gdy spojrzałam po raz pierwszy w oczka mojego synka - mówi Kasia. - Miał takie piękne groszki w oczkach. Zakochałam się. Zrozumiałam, że łączy nas bezwarunkowa miłość. Mój cały świat się zmienił.

 

Igor urodził się 6 czerwca 2000 roku. To był słoneczny dzień, tak radosny jak jego usposobienie. Pierwszy syn, który uczył bycia rodzicem. Zawsze miał w sobie wyjątkową siłę, którą dzielił się z innymi. Chociaż nie był duszą towarzystwa, pozwalał innym opierać się na sobie, gdy potrzebowali jego pomocy.

 

- Zawsze chciał robić coś dla innych. Miał zostać fizjoterapeutą – mówi Kasia.

 

Miał... Igor zmarł trzy miesiące temu. Zostawił pusty pokój. Zapach perfum. Ukochaną Julkę, dwie zapatrzone w niego siostry Maję i Amelkę. Dwóch braci: Oskara, którego wspierał w chorobie i najmłodszego Olka, który za najstarszym z braci dosłownie szalał. Został też Roni – formalnie ojczym, którego Igor sam wybrał sobie na tatę, i mama, której świat nigdy już nie będzie kompletny.

 

 

Walka

Środowy wieczór, 12 października, zmienia wszystko. Igora nagle łapie przeszywający ból brzucha. Nie jest w stanie wytrzymać, prosi mamę żeby zawiozła go do lekarza.

 

- Widziałam jak bardzo cierpi. Igor zawsze był bardzo wytrzymały na ból. Do lekarza szedł w ostateczności, a tu wręcz prosił, aby go szybko zawieźć na pogotowie – załamuje głos.

 

Po badaniach okazało się, że chłopak ma ostre zapalnie trzustki. Został przyjęty na oddział chirurgii szczycieńskiego szpitala. Przechodzi zabieg udrożnienia dróg żółciowych. Z każdą godziną jego stan jednak się pogarsza. Nerki przestają pracować. Lekarze decydują o przewiezieniu do szpitala w Iławie, gdzie zostaje podłączony do sztucznej nerki i wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Organizm przestaje działać. Narządy odmawiają posłuszeństwa, lekarze walczą i przenoszą do szpitala w Elblągu, gdzie mają lepszy sprzęt. Igor ma tylko 22 lata. Jest silny i walczy.

 

- Po kilku dniach walki wybudzono go. Był przytomny, mieliśmy kontakt – wspomina Kasia, która cały czas czuwała przy synu. - Byłam szczęśliwa, wierzyłam, że już będzie tylko lepiej.

 

Niestety, radość nie trwała długo. W organizmie Igora rozwija się zakażenie bakteryjne i chłopak ponownie zostaje wprowadzony w śpiączkę. Leki nie działają, często się wybudza. Zwłaszcza, gdy słyszy głos mamy. Pod wpływem leków sedacyjnych, nieświadomy walczy z rurą intubacyjną, próbuje coś powiedzieć... Cierpi, a razem z nim jego mama, która nic nie może zrobić. Ta niemoc zabija.

 

 

Drugi raz wybudzono Igora, ale kontakt z nim był utrudniony. Lekarze widzieli, że cierpi, dlatego postanowili wprowadzić go po raz trzeci w śpiączkę. Cały czas walczyli o młode życie.


Reklama

 

- Musieli widzieć dla niego szansę, bo zdecydowali się go operować, aby usunąć ogniska zapalne z jamy brzusznej – mówi Kasia.

 

Kiedy wrócił na salę po operacji, gdy podczas badania czuwała przy nim mama, jego serce zaczęło zwalniać. Było już zmęczone walką. Lekarze go reanimowali. Kasia widziała, jak jej ukochany syn gaśnie. Jak choroba go zabiera. - Mało pamiętam z tamtej chwili. Nie wiem, po jakim czasie kazano mi się pożegnać z Igorkiem. Mój synek zasnął..

Walka trwała równo pięć tygodni. Niestety, 16 listopada zakończyła się.

 

- Cały czas słyszę, jak mój synek mówi: Mamusiu nie chcę umierać, ciężko mi się oddycha, boję się". A ja nic nie mogłam zrobić... Każdej nocy widzę moment, gdy mój synek zasypia. Mój czas zatrzymał się w szpitalu, w listopadzie. Codziennie analizuję, co jeszcze mogłam zrobić, żeby ratować moje dziecko. Nie wierzę w to. Chcę się obudzić z tego koszmaru.

 

Opiekuńczy

Mały Igor to radosny chłopiec. Bardzo bystry. Nie lubił stać w miejscu. Kiedy na świecie pojawił się jego brat Oskar dosłownie wszędzie chciał z nim być.

 

- Wchodził mu do łóżeczka, wózka, musiał być wszędzie tam, gdzie jego młodszy brat – uśmiecha się Kasia. - Dosłownie nie można było go powstrzymać. Nic więc dziwnego, że gdy Oskar zachorował i stracił słuch, zawsze przy nim był.

 

Dla niego nauczył się języka migowego. Chciał mieć z nim kontakt. To dzięki miganiu, gdy toczył walkę o życie i nie mógł mówić, mógł komunikować się z mamą.

 

Empatyczny

Trud walki o zdrowie poznał od podszewki. To sprawiło, że miał w sobie pokłady empatii i dobra. Szybko zaczął angażować się działalność charytatywną. Jednak nigdy na froncie. Zawsze jako zaplecze techniczne.

 

- Brał udział w zbiórkach. Wspierał fundację, która opieką otacza jego rodzeństwo, pomagał wszystkim, których spotkał na swojej drodze – opowiada Kasia. - Wspólnie organizowaliśmy koncerty charytatywne, zbiórki, różne akcje.

 

Igor zawsze był pierwszy do pomocy, ostatni do zbierania laurów.

 

- Ludzie nie wiedzą, jak wiele zrobił w Szczytnie dla innych, bo on nigdy się tym nie chwalił – mówi. - Dzisiaj chcę, żeby wszyscy dowiedzieli się jakim był wspaniałym człowiekiem.

 

Szalony

Mały Igor uwielbiał sport. Trenował judo z licznymi sukcesami. Grał w nogę i pływał. Niestety, problemy zdrowotne przeszkodziły mu w realizacji sportowych pasji. - To go trochę przygniotło, ale i tak szedł do przodu – mówi Kasia.

 

Kochał świat i ludzi. Szczególnie swoich najbliższych. Jego młodsze siostry dosłownie za nim szalały. Czasami zastępował im tatę.

 

- Miał w sobie światło, którym obdarzał naszą rodzinę – po policzkach Kasi płyną łzy. - Troszczył się o nas. Wiedziałam, że mogę zawsze na niego liczyć. Znał swoich najbliższych. Wiedział, co sprawia im radość. Potrafił być szalony. Działał na spontanie. Wystarczyło hasło i był gotowy eksplorować świat. Nie mogliśmy się z nim nudzić. Dbał o to, abyśmy byli razem - wspomina.

Reklama

 

Zakochany

Kasia patrzyła, jak kiedyś malutki chłopiec zmienia się w mężczyznę. Widziała jak dorasta, stara się realizować swoje cele i marzenia. Widziała jego potknięcia i sukcesy. Wspierała go, gdy zakochał się w Julce, która stała się miłością życia. - Chcieli zamieszkać we Wrocławiu – opowiada. - Z Julką przez trzy lata tworzył parę. Mieli wspólne plany.

 

Dzisiaj Julia jest w Szczytnie. Wspiera Kasię i sama próbuje posklejać swoje serce. - On był wspaniałym człowiekiem. Oddanym i kochającym – mówi dziewczyna.

 

Pożegnanie

Najbliżsi pożegnali Igora najpiękniej jak potrafili. W ostatniej drodze towarzyszyła mu rodzina, przyjaciele, znajomi i ukochana muzyka. - Roni zagrał dla niego na gitarze, Natalia Pławska i Tomasz Kluz zaśpiewali. Piosenką: "Gdzie jest nasza miłość " pożegnała go Julka. Ci wszyscy ludzie wiedzieli, jak wspaniałym był człowiekiem i sprawili, że w ostatniej drodze był najważniejszy – wzrusza się Kasia.

 

Każdego dnia boi się, że zapomni dźwięk jego głosu. Że nie będzie pamiętać jego zapachu. Do dzisiaj nie rozpakowała jego rzeczy ze szpitala. Pokój jest nietknięty.

 

- Nie chcę przestawiać jego rzeczy. Cały czas leżą ubrania z metkami, buty, których ani razu nie założył. Chociaż to niemożliwe, ale ja ciągle mam nadzieję, że obudzę się z tego koszmaru i będziemy znowu fajną rodziną – łamie się jej głos.

 

Kasia nie potrafi rozstać się z synem. Cały czas czuje jego obecność. W białej grubej teczce trzyma podziękowania, które Igor dostał za pomoc w akcjach charytatywnych. Lista koncertów i akcji, przy których pomagał jest tak długa, że trudno je tu wymieniać. Dlatego chcą zachować choć jego część wspólnie z bliskimi stworzyli zbiórkę.

 

- To ostatnia zbiórka Igorka dla jego rodzeństwa, które bardzo kochał. Ona sprawia, że on z nami jest, takie świadectwo jego życia – opowiada. - W niej chodzi o to, żeby pamiętać, że on był i jest z nami.

 

- Często pytam Boga, dlaczego mój synek... To ja powinnam była umrzeć wcześniej. Pierwsze dni po śmierci syna były jak film – wspomina Kasia. - Wciąż nie wierzę, że to się dzieje.

 

Każdego dnia Kasia czeka, że do pokoju wejdzie Igor. Powie: „cześć mamuśka, co robimy?”. Wie, że tego już nie usłyszy. Wątpi w sprawiedliwość. Czuje, że los z niej zadrwił. Okrutnie ukarał. - Zwątpiłam w dobro.

 

W życiu niczego nie da się na sto procent zaplanować, przewidzieć. Można tylko dbać o relacje, które mamy. Pielęgnować miłość.

 

- W jednej sekundzie dziecko, które kochamy może zniknąć. Bez zapowiedzi, bez szansy na powrót. Dlatego trzeba łapać każdą chwilę i chować w sercu, bo zdjęcia i pamięć mogą stać się jedyną pamiątką po najważniejszych ludziach w naszym życiu - podsumowuje Kasia.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

  • Gra o tron w Szczytnie i Powiecie. Kto zasiądzie na fotelu wiceburmistrza i wicestarosty?
    No i Furczaki Kurczaki przejmują dwa kurniki miastowy i powiatowy. Ochman to partyjna marionetka z importu do sterowania przez Furczaków i Chmielińskich. Oby Matłach nie dał się ograć Furczakowi. W tym nadzieja. A Łachacz jak to Łachacz parcie jest. Nie ważne z kim, aby stanowisko było…. Tragedia jakaś ten nasz grajdoł szczycieński.

    Monika NSZ


    2024-04-30 10:36:25
  • Tajemnica leśnego mordu. Sprawa morderstwa 12-letniego Marcina bez przełomu?
    Po prostu Pan prokurator i policja oraz Archiwum X szukajo aż nie znajdo niech szukajo tam gdzie ich nie ma

    Młody


    2024-04-29 21:09:27
  • Mieszkańcy wysłali Wilczka do Sejmiku (rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Nikt Go nie wysyłał, uzyskał mandat dzięki metodzie D Hondta.Byli inni którzy dostali więcej głosów

    Plik


    2024-04-28 20:26:43
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak

    Gminny chłopak


    2024-04-28 19:07:21
  • Niespodziewana zmiana warty w Dźwierzutach. Dariusz Tymiński wygrał z Marianną Szydlik
    Nie znam tej osoby ale z twarzy można wyczytać że za kołnierz nie wylewa. Szczególnie dobitnie świadczy o tym dolna warga.

    Ali


    2024-04-28 11:01:34
  • Grzegorz Kaczmarczyk nowym wójtem gminy Rozogi. Jakie ma plany? Kto pomagał mu w kampanii?
    panie Grzegorzu czekamy na pana ruch w sprawie Seweryna. Wszyscy bardzo dobrze wiem że on nie mieszka w naszej gminie. Żałosna jest tym bardziej ta cała sytuacja bo jego żona studiowała prawo, a oboje teraz te prawo łamią!!!!!!!!!!!!!! dlaczego mamy nie byc równi wobec prawa! Rozumiem ze musi to byc trudna sytuacja dla Pana bo jednka chodzi o \"swojego\" człowieka, ale jak teraz nic Pan z tym nie zrobi to smórd bedzie za panem ciągnął się cała kadencje. Wizerunkowo bardzo słabo to wyszło. Nie mam nic do Seweryna, bo byc moze ma ochote działac na rzecz gminy,ale nie moze w tym momencie jako RADNY! nie mial prawa wybieralności w dniu 7 kwietnia i nie ma do tej pory, bo STALE nie zamieszkuje w gminie. Sewerynie- troche honoru!!! Pozdrawia gminny chłopak (w przeciwienstwie do ciebie -moge tak napsiac bo mieszkam w gminie Rozogi z żoną i dziecmi)

    Gminny chłopak


    2024-04-27 21:08:35
  • Apel Nadleśnictwa Jedwabno. Zachowaj ostrożność na szlakach turystycznych
    Może zamknijcie wszystkie lasy. Wycinanie ile i co się da. Jak tak dalej pójdzie to lasów nie będzie. Ważniejsza jest kasa.

    Zaniepokojony


    2024-04-27 19:19:45
  • Moje trzy zdania - felieton Wiesława Mądrzejowskiego
    Znowu ten komuch się wypowiada jak jakiś znawca. I znowu o pis jak już nowi rządzą. Zobaczymy co napisze za parę lat jak to będzie cudownie

    Romek


    2024-04-27 18:42:24
  • Rozmowa z Marcinem Nowocińskim, nowym burmistrzem Pasymia
    Pitoli jak potłuczony z tymi personaliami. Odpowiem za niego. Skarbnikiem oraz zastępcą burmistrza zostanie Basia. A Arkadiusza pozbędzie się o ile Arkadiusz nie zacznie ciągnąć zwolnień lekarskich. Jakieś pytania?

    Znawca tematu


    2024-04-26 21:15:37
  • Marzenia Joanny i Piotra roztrzaskały się o nieuczciwego dewelopera. Z marzeń o domu pozostały tylko fundamenty
    Te prawnik, no to przecież napisali ze skonsultowali z innym prawnikiem naniosl poprawki i tamten podpisał. Wy prawnicy to jednak matoły jesteście.

    Znafca


    2024-04-26 20:50:42

Reklama