Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Ciemny lud to kupi – felieton Wiesława Madrzejowskiego


Zachowanie pogody ducha staje się w ostatnim czasie coraz trudniejsze. Chyba że zgadzamy się na status „ciemnego ludu”, który kupi bezmyślnie wszystko, co mu podsuną. Samo pojęcie tegoż „ciemnego ludu” wykreował parę lat temu wybitny (trzeba mu to z szacunkiem oddać) fachowiec od robienia wody z mózgu czyli dzisiejszy szef państwowej telewizji.


  • Data:

Tak pogardliwe określenie odbiorców państwowej propagandy jakoś tej grupie nie przeszkadza. Zwyczajnie o tym nie słyszeli albo nie są w stanie zrozumieć. To, że telewizja ogólnodostępna ma kreować poglądy zgodnie z wolą partii i rządu nikogo już nie dziwi, dokładnie jak trzydzieści lat temu. To nie jest państwowe brytyjskie BBC czy też państwowe francuskie RFI, które rozlicza się z obiektywizmu w przekazywaniu informacji. U nas informacja ma kształt młotka, bynajmniej nie gumowego, którym widz czy słuchacz jest traktowany z odpowiednim rozmachem. Jakiekolwiek odstępstwa od „jedynie słusznej linii” nie są tolerowane.

 

Na szczęście jeszcze póki co, mamy do wyboru przynajmniej kilka niezależnych kanałów informacyjnych, a znając jako tako jeszcze jeden czy dwa języki obce, kanałów takich mam kilkadziesiąt. Że o Internecie nie wspomnę. Nie zazdroszczę zresztą dzisiejszym dziennikarzom, którym bardzo trudno jest utrzymać neutralność w przekazywaniu treści. Chyba że zajmują się wyłącznie muzyką lub sportem, a i tu czasem jakaś gwiazda estrady czy boiska (to zdecydowanie rzadziej) kłapnie coś kłopotliwego. Zresztą niespodziewane emocje mogą wywołać nawet zupełnie wydawałoby się neutralne programy o charakterze społecznym. Jedna z prywatnych stacji telewizyjnych od kilku lat pokazuje bardzo prosty w przekazie program o pomocy potrzebującym.


Reklama

 

Obejrzałem raz czy drugi, nie ukrywam z sympatią, bo to zawsze jakoś się człowiek lepiej czuje gdy komuś autentycznie potrzebującemu odrobinę się poprawi. Jeden z odcinków programu został zrealizowany w Szczytnie, gdzie udało się pomóc potrzebującej rodzinie w remoncie mieszkania. Super, tylko się cieszyć! Mieszkanie odnowione, warunki się radykalnie poprawiły, a telewizyjna stacja ma w sumie niewielkim kosztem wypełnioną część ramówki i może wykorzystać ten gest również dla celów propagandowych Co też ma swoją wartość. Jak się okazuje znaleźli się jednak tacy, którym to przeszkadza. Dlaczego akurat komuś innemu, a nie mnie wyremontowano mieszkanie? Typowa reakcja właśnie „ciemnego luda”, który bardziej się zmartwi szczęściem, jakie spotkało sąsiada niż własną niemierzalną głupotą. Ta na szczęście nie boli, bo aspiryny by w aptekach zabrakło. Są też takie redakcje jak nasza, którym zdarza się wyjść „przed szereg” i ogłosić np. plebiscyt na najpopularniejszego miejskiego rajcę.

 

Wyniki były raczej odwrotne niż efekty liczenia głosów w ostatnich wyborach. Zwyciężczyni plebiscytu (serdecznie gratuluję) udzieliła przy okazji stosownego wywiadu. I cóż tam czytamy? Ano nic nowego. Miastem podobno rządzi od lat „grupa trzymająca władzę” twardą ręką prowadzona przez p. burmistrz. Podobno, bo i opozycyjna radna woli bardziej zdecydowanie tego nie określać, lepiej użyć określenia „mam wrażenie”, „nie potrafię odpowiedzieć”, „w takim wydaniu. jak w tej kadencji rada w ogóle nie jest potrzebna”.

Reklama

 

No to jak jest konkretnie? Po 19 latach zasiadania w radzie można już wiedzieć coś konkretnego? Można też tak jak inny znany mi od juniora radny, który zabrał głos w sprawie skandalicznego przebiegu głosowania na budżet obywatelski. Bezpiecznie, gdy już zapadły decyzje. Oburzył się strasznie, przejrzał na oczy. A gdy autorzy zwycięskiego projektu łgali jak z nut kreując wizję boisk szkolnych otwartych dla wszystkich, gdy urzędnicy ratusza „przypadkiem” utrącali projekt konkurencyjny, nikt z radnych głosu publicznie nie zabrał. Na szczęście są jeszcze wolne media i mogą sobie pisać. Aż tyle…

Wiesław Madrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama