Marek Bojarski, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Olsztynie odpowiada na pytania dziennikarza „Tygodnika Szczytno”. Rozmawiamy między innymi o: zdawalności egzaminów na prawo jazdy, czy bezpieczeństwie na drogach...
Dlaczego tak wielu ludzi nie zdaje egzaminu na prawo jazdy?
O to trzeba spytać szkoleniowców. Ja mogę jedynie powiedzieć, że są takie szkoły, w których egzamin za pierwszym podejściem zdaje nawet 80% kursantów, a są takie ośrodki, gdzie ta zdawalność wynosi zaledwie kilkanaście procent.
Czyli mogę się w WODR dowiedzieć przynajmniej tego, w której szkole jazdy warto robić kurs, a w której nie...
Takich danych nie udostępniamy. W przeciwnym razie moglibyśmy być posądzeni o promowanie określonych ośrodków szkolenia kierowców. Natomiast szczegółowe analizy w tym zakresie każdy zainteresowany może uzyskać w wydziale komunikacji. My jako WORD odnosimy się jedynie do danych ogólnych, a nie do konkretnych szkół. Warto jednak podkreślić, że w ostatnich latach zdawalność egzaminów realizowanych przez olsztyński WORD nieco wzrosła. Obecnie zbliża się ona w zakresie części praktycznej do 40%, przy średniej krajowej stanowiącej nieco ponad 30%. W pierwszym podejściu zdaje cały egzamin około połowa osób.
To czego nie znają kursanci: teorii czy praktyki?
Testy zalicza około 60% zdających. To jest dla naszych klientów mniej stresująca część egzaminu. Siadają przed komputerem, system losuje test, który następnie rozwiązują kursanci. I chociaż w bazie znajduje się kilka tysięcy pytań, to z tym jest lepiej. Gorzej sytuacja wygląda podczas egzaminu praktycznego.
Czyli co? Nie umieją jeździć po prostu, czy też może rygory są nieco absurdalne? Z takimi uwagami też się spotykam...
Istotnie na rygory narzeka się najczęściej, na tzw. placyk i manewry w ruchu drogowym, które muszą być wykonane zgodnie ze ściśle sprecyzowanymi kryteriami. Ale to już są regulacje ministerialne. Tu egzaminator, nawet gdyby chciał, to nie może nic zrobić. I gdyby ta niska zdawalność spowodowana były np. nadmierną surowością naszych egzaminatorów, to przecież składano by na nas więcej skarg. A obecnie wpływa takich może ze dwie rocznie.
Czego dotyczą?
Przebiegu egzaminu – oczywiście, a uwagi są różne. My jednak mamy podstawy do wyjaśnienia tych kwestii. Przede wszystkim cały egzamin jest monitorowany. Zarówno jazda na placyku, jak i po mieście. Na nagraniach działa i wizja, i fonia, więc wszystko, co się podczas egzaminu działo, można i zobaczyć, i usłyszeć. Poza tym stosujemy system – nazwijmy to – losowego doboru par. W ten sposób egzaminator nie wie, kogo będzie oceniał, nie wie też zdający, na kogo trafi.
Czyli jednak rygory...
Kiedy egzaminatorzy mieli większe pole manewru – też było źle. Krytykowano, że nie ma jasnych, konkretnych wymagań, a zaliczenie np. jazdy zależy od humoru egzaminatora. Wprowadzono więc te konkrety: jakie manewry podczas egzaminu muszą być wykonane i w jaki sposób, a egzaminator ocenia na arkuszu przebiegu egzaminu, prawidłowość wykonania poszczególnych zadań.
Może istotnie nie jest to najrozsądniejsze rozwiązanie, ale nie wyjaśnia jeszcze do końca dlaczego ta zdawalność jest jednak taka niska.
Osobiście bym nad tym nie ubolewał. Bo jak kursanci muszą się douczyć, muszą wziąć więcej godzin jazdy, to jest szansa na to, że będą, przynajmniej z obserwacji, wiedzieć trochę więcej. Bo problem polega na tym, że szkoły nie przygotowują do jeżdżenia po drogach publicznych w różnych sytuacjach, ale przygotowują do zdania egzaminu.
Trochę tak jak z obecnymi maturami, gdzie zdający mają się „wbić” w model odpowiedzi...
Powiedziałbym, że nawet gorzej. Na maturze nie da się przewidzieć tematów, więc trochę trzeba jednak pomyśleć. Tu szkoły mają dokładną wiedzę o tym, jak wyglądają arkusze egzaminacyjne, co będzie sprawdzane i oceniane, i uczą głównie tego. No i wybierają (bo tu jest dowolność) miasta i WODR-y, gdzie średnia zdawalność jest wyższa.
Ale w Olsztynie na brak pracy nie narzekamy i tak. Akurat mija 20 lat istnienia WORD-ów. Nasz, olsztyński, przeprowadził w tym czasie ponad milion egzaminów na wszystkie kategorie, a także dodatkowo ponad 28 tysięcy szkoleń komunikacyjnych. Prowadzimy między innymi kursy dla diagnostów - mamy własną stację kontroli pojazdów. Szczytno w znakomitej większości wozi swoich kursantów do Łomży, czasem do Ostrołęki. I tam zdają, bo jeżdżenie po Łomży jest znacznie prostsze. A za chwilę szczęśliwy posiadacz prawa jazdy jedzie do Olsztyna, czy innego miasta o bardziej skomplikowanej infrastrukturze, i groza – nie wie jak się poruszać.
I wypadków byłoby mniej?
Z pewnością.
Policyjne statystyki mówią, że na drogach ginie najwięcej ludzi w wieku 18-39 lat, ale w tej grupie przeważa wiek 25-39, więc raczej brawura, a nie nieudolność.
W ubiegłym roku w naszym województwie na drogach zginęło 118 osób, podczas gdy w całej Szwecji – 150. Ale u nas i tak już jest lepiej, bo jeszcze kilka lat temu liczba wypadków ze skutkiem śmiertelnym była u nas trzy razy większa.
To jakie można by wprowadzić zmiany, by na kursach na prawo jazdy można było naprawdę nauczyć się jeździć, co egzamin tylko by potwierdzał?
Chyba przywróciłbym, przynajmniej częściowo, trochę swobód egzaminatorom, by mogli być podczas egzaminu bardziej elastyczni. Jest to możliwe, bo przecież cały egzamin jest nagrywany, a egzaminatorzy losowani, więc trudno byłoby tu sformułować jakiś zarzut o nieuczciwość czy jakikolwiek inny. Uczulamy egzaminatorów na to, że taki zdający jest bardzo zestresowany i obraz jego umiejętności właśnie przez stres może być błędny.
Egzaminator powinien mieć większą szansę na to, by ocenić kierowcę niejako w całokształcie: zachowania za kierownicą, refleksu, pewności jazdy itp., a to są bardzo ważne wskazówki. Poza tym, co pewnie nierealne, egzamin powinien odbywać się w miastach, w których istnieją najróżniejsze rozwiązania komunikacyjne. Trudno mi prorokować, ale z pewnością zmiany powinny iść w jednym kierunku: by nowy, „świeży” kierowca naprawdę umiał poruszać się po drogach w każdej sytuacji.
Jednak ten pan ma ewidentnie jakiś problem. Teraz po prezydencie. Polska jest w Europie i jest jej częścią i nikt się nie wypiera, że jesteśmy jej częścią. Walczymy tylko o równouprawnienie. Poza tym jak Leszek Miller mówi o pomocy Ukrainie ale w granicach rozsądku to nikt go nie krytykuje a już na pewno nie ten pań, który z pewnością pobiera bardzo wysoka mundurowa emeryturę. Bardzo dobrze, że ktoś mówi jak jest a nie tylko ślepo ma wydawać kasę na kraj który jest mocno skorumpowany. Cięcia w budżetach. A kto doprowadził do takiej dziury? Jakoś przez 8 lat tego złego pusu nie było takiej dziury teraz nam się wciska że jest nam dobrze, fajnie itp. Dobrze to jest temu Panu, który pusze takie bzdury. Przeciętny polski obywatel nigdy takiej emerytury ba nawet wynagrodzenia nie dostanie jak pan otrzymuje obecnie. Panu jest i było zawsze dobrze za kazdych rzadow, tylko po prostu masz pań zniekształcony onraz przez tvn. Każda telewizja w jakiś sposób kłamie i zniekształca i naciąga fakty. Masz pań swoje lata więc przemysł pań uczciwie co piszesz bo żyjesz pań w pewnej bańce rzeczywistości oderwanej od życia. Masz pań wypchany barek alkoholem jak to zes pan niedawno wspomniał. Może taki barek jak prezes w Alternatywach4. Skojarzenia nasuwają się same o pana mentalności i wiedzy o życiu zwyczajnych ludzi. Mało o normalnym życiu pań wiesz.
Jan
2025-12-10 07:05:36
Pytanie, gdzie są dzieci, gdzie są wnuki? Są tacy, którzy - mieszkając poza Szczytnem - potrafią dzwonić przynajmniej 3 razy dziennie do swych dziadków, rodziców, krewnych. Wiedzą, kiedy jest jedzone śniadanie, wiedzą, kiedy jest przechadzka, wiedzą o której obiad, kolacja... A w razie braku kontaktu dzwonią o pomoc. To takie trudne? To nie kwestia braku czasu, tylko braku więzi i uczuć.
Taki sobie czytelnik
2025-12-10 03:09:26
Panie Mądrzejowski. No tak, obecna władza to nie przerznacza środków na \"swoją telewizję\". Szybko sobie wygooglowałem: W 2025 roku TVP w likwidacji dostała dodatkowo 1,4 mld. Ach ten pana słynny obiektywizm.
Olek
2025-12-09 22:25:02
Kiedyś,to kiedyś,cóż to za bzdurne uzasadnienie.Niektorym radnym nie chce się nawet myśleć logicznie
Plik
2025-12-09 17:48:45
Ciekawe kto i dlaczego boi się powiedzieć prawdę
Ciekawski
2025-12-08 22:14:23
Prawie fascynujące...
Jestę zastępco burmystrza
2025-12-08 20:32:16
U nas na budowie też przyjęli nowego pracownika , ale niestety nie było reportera.
tak
2025-12-08 19:42:37
Występ bardzo fajny ale trochę nie ładnie jak się pomija osoby które faktycznie pracowały i przygotowywały występ,
Olek
2025-12-08 19:00:33
7.12. było lodowisko otwarte, jednak jazda na łyżwach okazała się niemożliwa.Lyzwy rozjeżdżały się po tej sztucznej tafli nie mogąc rozpocząć jazdy.Całkowita klapa, pieniądze do zwrotu.
Warchol
2025-12-08 09:41:11
Znikome te informacje w tym artykule
Adrian
2025-12-07 13:05:25