Piątek, 24 Październik
Imieniny: Edwarda, Marleny, Seweryna -

Reklama


Reklama

Bez zaproszenia nie ma samorządowej aktywności? Przynajmniej w Rozogach


Gorąco zrobiło się pod koniec sesji Rady Gminy w Rozogach. Radna powiatowa Agata Wiśniewska ubolewała, że w ciągu minionych pięciu lat była tylko na czterech sesjach gminnych, bo... nie była zapraszana.



Przez ostatnie pięć lat odbyły się w Rozogach 52 sesje rady gminy. Agata Wiśniewska, radna powiatowa z gminy Rozogi, tylko cztery razy otrzymała zaproszenie przez te wszystkie lata.

 

- Jest mi bardzo przykro i ubolewam nad tym, że nie dostaję zaproszeń na sesje, bo gmina naprawdę leży mi na sercu – mówiła podczas ostatniej ubiegłorocznej sesji, 27 grudnia.

 

W tym miejscu warto wspomnieć, że gmina nie ma obowiązku wysyłania zaproszeń radnym powiatowym na sesje. Wstęp na nie jest otwarty dla wszystkich, a informacje o tym kiedy się odbywają, na bieżąco zamieszczane są na stronach internetowych gminy. Niemniej wójt Zbigniew Kudrzycki uznał, że musi się wytłumaczyć.

 

- Do ogłoszenia pandemii pani radna otrzymywała zaproszenia na każdą sesję. Późniejsze obostrzenia spowodowały, że sesje odbywały się bez udziału gości – wyjaśniał. - Faktycznie, po ich zniesieniu nie wysyłaliśmy zaproszeń do gości. Było to przeoczenie i od razu po otrzymaniu informacji o tym, że te zaproszenia nie docierają, naprawiliśmy nasz błąd. Od teraz na każdą sesję radna powiatowa będzie otrzymywała zaproszenie.


Reklama

 

Nie zawsze jest jednak łatwo skorzystać z takiego zaproszenia, czego pani Agata sama dowiodła, przybywając na obrady rady z około półtoragodzinnym opóźnieniem. Miała trochę szczęścia, bo budżetowa sesja okazała się nieco dłuższa niż zazwyczaj bywa w Rozogach. Wystarczyło więc jej czasu, aby wyżalić się w ostatnim punkcie obrad, a jednocześnie podkreślić własne zaangażowanie i dorobek.

 

- Inwestycje w gminie to też moja zasługa i moja praca w powiecie – zapewniała podczas sesji radna powiatowa. - Współpracuję z radnymi i sołtysami. Bardzo cieszę się, że się do mnie zwracają, bo jeśli tylko mogę, to piszę interpelacje. Cały czas dążę do tego, żeby w naszej gminie żyło się bardzo dobrze.

 

Sprawdziliśmy, ile interpelacji na piśmie złożyła w trakcie powoli dobiegającej pięcioletniej kadencji. Okazuje się, że było ich zaledwie pięć, złożonych w pierwszych trzech latach dzierżenia mandatu.

 

Wszystkie dotyczyły kwestii bezpieczeństwa na drogach, czyli remontów lub modernizacji dróg i budowy chodników w różnych gminnych miejscowościach. Trzeba nadmienić, że drogi - to główna, jeśli nie jedyna dziedzina, w zakresie której na obszarze gmin powiat ma coś do powiedzenia.

Reklama

 

Swoje wystąpienie Agata Wiśniewska wytłumaczyła Tygodnikowi w rozmowie telefonicznej.

 

- Poczułam się wywołana do tablicy przez wójta informacją o tym, że nie pojawiam się na sesjach. Przyszłam i się pokazałam. Jeżeli będę otrzymywać zaproszenia, to będę starała się być na każdej sesji. Trudno jest samemu pilnować, kiedy one się odbywają. Nie przyszłam z intencją, żeby komuś dokuczyć. Jeśli nie mogę być obecna, to sesje i tak oglądam on-line, bo sprawy gminy naprawdę są dla mnie ważne.



Komentarze do artykułu

Jan

Panie wójcie, jak tak można? Po taką personę powinien Pan wysłać karocę zaprzężoną w cztery konie a przed wejściem do budynku rozłożyć czerwony dywan, by sobie lakierków nie pobrudziła. Pan zaś, zaproszenia nawet nie wysłał, no nie to jest niewybaczalne.

Napisz

Reklama


Komentarze

  • Koniec czekania! Szczytno uruchamia przetarg na odnowienie wieży ciśnień
    włodarze najpierw oddali prawie darmo, a teraz wydadzą 18 mln - mistrzowie zarządzania i gospodarności na skalę światową. No ale kto komu zabroni wydawać lekką ręką nie swoje pieniądze.

    Profesor


    2025-10-22 12:32:08
  • Fafernuchy, wspomnienia i bit z tańcem! Dźwierzuty pokazują, że jesień może być gorąca
    No niby fajnie, ale co to ma wspólnego z Kulturą?

    ciekawa


    2025-10-22 10:06:41
  • Wiesław Mądrzejowski o rewitalizacji, kelnerkach i pokoleniu, które nie widzi koloru skóry
    Mnie się chce, aby nad Wisłą zawitał zdrowy rozsądek! Mnie się chce i hariri i pizzy i kebabu, sajgonek, sushi i tam innych potraw tzw. egzotycznych. Nie wspominając o kiełbaskach z jajkiem na śniadanie, a jeszcze grillowany halumi. A co nie wolno? A skąd się to bierze? Stąd, że ludzie są różnych światów kulturowych i dzielą się z tym, co mają najbardziej smakowite. A my zawsze z tymi pierogami i gołąbkami, a zwłaszcza z bigosem. Co do tych potraw nic nie mam, ale jak mogę w Szczytnie skosztować czegoś ciekawego z innych kultur (aby nie napisać z innych światów) to chętnie! No to tak - aby nie napisać wprost. Pozdrowienia.

    Szczytnianin po podróżach


    2025-10-22 04:12:51
  • Dariusz Szepczyński, przewodniczący Rady Miasta w Wielbarku: - „Opór był zbyt duży”
    Panie Szepczyński, naprawdę czas na trochę wiedzy, zanim zacznie Pan mówić ludziom, że „opór był zbyt duży”. Wielbark to nie pustynia, tylko spokojna, zielona gmina Warmii i Mazur, gdzie ludzie chcą po prostu normalnie żyć. A Pan chciał im postawić jedne z największych wiatraków w Polsce, a może i w całej Europie, dosłownie kilkaset metrów od domów. Proszę nie mówić, że to „czysta energia”. W Niemczech, które przez lata były wzorem zielonej transformacji, farmy wiatrowe są masowo rozbierane. Okazały się mało rentowne, hałaśliwe, niszczące krajobraz i nieprzewidywalne. Produkują prąd tylko wtedy, gdy wieje wiatr,a kiedy nie wieje, sieć musi być zasilana z gazu albo węgla. To nie ekologia, tylko drogi, niestabilny i dotowany interes. Zamiast niszczyć warmińsko-mazurski krajobraz, powinniśmy inwestować w geotermię, biogazownie, fotowoltaikę dachową i małe reaktory jądrowe (SMR). To są źródła energii przyszłości… czyste, przewidywalne i naprawdę opłacalne. A nie wielkie turbiny, które po 15 latach będą bezużyteczne i których łopat nikt nie potrafi zutylizować. Ludzie z Wielbarka mieli rację, protestując. To nie oni potrzebują edukacji to Pan powinien zrozumieć, że Warmia i Mazury to nie przemysłowy poligon dla cudzych interesów, tylko miejsce, gdzie powinno się chronić przyrodę i zdrowie mieszkańców.

    Potok


    2025-10-22 00:42:04
  • Szczytno w sercu, teatr w żyłach. Droga Cezarego Studniaka (Rozmowa „Tygodnika Szczytno”)
    Szkoda, że nie padło pytanie o Huntera. Przez krótki czas był jego członkiem ;)

    NIetzsche


    2025-10-21 17:34:41
  • Pasym, USA i jawa – trzy szczęścia Lucyny Kobylińskiej
    40 lat w samorządzie czyli zero wytworzonej wartości przez całe życie. Rzeczywiście jest czego gratulować

    Dobre


    2025-10-21 16:18:12
  • 100 lat pani Anny z Targowa! 10 dzieci, 25 wnuków i 35 prawnuków – żywa legenda rodziny
    już sie nie wroci, teraz jedno dziecko i psiecko. może 2, 3 wnuki albo żadnego. po co robić dzieci na wojne????

    Marcel


    2025-10-21 11:49:30
  • Szpital w Szczytnie dołącza do programu „Szpitale Przyjazne Wojsku”
    Mnie się zawsze wydawało, że lekarze szpitalni, ale i nie tylko, maja przeszkolenie wojskowe. Chociaż wiadomo, że pole walki się zmienia, o czym świadczą doniesienia lekarzy działających na Ukrainie. Ale to wszystko dobrze. Tylko co z pacjentami cywilnymi? W zasadzie wiadomo, co nas czeka. Szpital w Szczytnie jest wzbogacany o różnego rodzaju sprzęt i możliwości (tomografy, rezonanse, oddział rehabilitacji). Tylko czy będzie to dostępne dla mieszkańca powiatu. Bo to może tylko pod kątem operacji \"W\"? No proszę, aby ktoś na to pytanie odpowiedział. Czy to ma być tylko lazaret? Ja wojsku nic nie żałuję, ale cywile, jako zaplecze wojska też muszą mieć jakieś zabezpieczenie...

    Taki sobie czytelnik


    2025-10-20 20:29:59
  • Klaudiusz Woźniak: - Muzeum to nie przeszłość, tylko rozmowa z przeszłością
    Ale o co chodzi z tym szyldem? Bo nie rozumiem. Czy coś się zmieniło?

    Zdumiony


    2025-10-20 19:17:13
  • GOK + biblioteka pod jednym szyldem? Dyrektor protestuje
    Nareszcie ktoś pomyślał!

    Marek


    2025-10-20 16:38:45

Reklama



Reklama



Reklama



Reklama