Gorąco zrobiło się pod koniec sesji Rady Gminy w Rozogach. Radna powiatowa Agata Wiśniewska ubolewała, że w ciągu minionych pięciu lat była tylko na czterech sesjach gminnych, bo... nie była zapraszana.
Przez ostatnie pięć lat odbyły się w Rozogach 52 sesje rady gminy. Agata Wiśniewska, radna powiatowa z gminy Rozogi, tylko cztery razy otrzymała zaproszenie przez te wszystkie lata.
- Jest mi bardzo przykro i ubolewam nad tym, że nie dostaję zaproszeń na sesje, bo gmina naprawdę leży mi na sercu – mówiła podczas ostatniej ubiegłorocznej sesji, 27 grudnia.
W tym miejscu warto wspomnieć, że gmina nie ma obowiązku wysyłania zaproszeń radnym powiatowym na sesje. Wstęp na nie jest otwarty dla wszystkich, a informacje o tym kiedy się odbywają, na bieżąco zamieszczane są na stronach internetowych gminy. Niemniej wójt Zbigniew Kudrzycki uznał, że musi się wytłumaczyć.
- Do ogłoszenia pandemii pani radna otrzymywała zaproszenia na każdą sesję. Późniejsze obostrzenia spowodowały, że sesje odbywały się bez udziału gości – wyjaśniał. - Faktycznie, po ich zniesieniu nie wysyłaliśmy zaproszeń do gości. Było to przeoczenie i od razu po otrzymaniu informacji o tym, że te zaproszenia nie docierają, naprawiliśmy nasz błąd. Od teraz na każdą sesję radna powiatowa będzie otrzymywała zaproszenie.
Nie zawsze jest jednak łatwo skorzystać z takiego zaproszenia, czego pani Agata sama dowiodła, przybywając na obrady rady z około półtoragodzinnym opóźnieniem. Miała trochę szczęścia, bo budżetowa sesja okazała się nieco dłuższa niż zazwyczaj bywa w Rozogach. Wystarczyło więc jej czasu, aby wyżalić się w ostatnim punkcie obrad, a jednocześnie podkreślić własne zaangażowanie i dorobek.
- Inwestycje w gminie to też moja zasługa i moja praca w powiecie – zapewniała podczas sesji radna powiatowa. - Współpracuję z radnymi i sołtysami. Bardzo cieszę się, że się do mnie zwracają, bo jeśli tylko mogę, to piszę interpelacje. Cały czas dążę do tego, żeby w naszej gminie żyło się bardzo dobrze.
Sprawdziliśmy, ile interpelacji na piśmie złożyła w trakcie powoli dobiegającej pięcioletniej kadencji. Okazuje się, że było ich zaledwie pięć, złożonych w pierwszych trzech latach dzierżenia mandatu.
Wszystkie dotyczyły kwestii bezpieczeństwa na drogach, czyli remontów lub modernizacji dróg i budowy chodników w różnych gminnych miejscowościach. Trzeba nadmienić, że drogi - to główna, jeśli nie jedyna dziedzina, w zakresie której na obszarze gmin powiat ma coś do powiedzenia.
Swoje wystąpienie Agata Wiśniewska wytłumaczyła Tygodnikowi w rozmowie telefonicznej.
- Poczułam się wywołana do tablicy przez wójta informacją o tym, że nie pojawiam się na sesjach. Przyszłam i się pokazałam. Jeżeli będę otrzymywać zaproszenia, to będę starała się być na każdej sesji. Trudno jest samemu pilnować, kiedy one się odbywają. Nie przyszłam z intencją, żeby komuś dokuczyć. Jeśli nie mogę być obecna, to sesje i tak oglądam on-line, bo sprawy gminy naprawdę są dla mnie ważne.
Jan
Panie wójcie, jak tak można? Po taką personę powinien Pan wysłać karocę zaprzężoną w cztery konie a przed wejściem do budynku rozłożyć czerwony dywan, by sobie lakierków nie pobrudziła. Pan zaś, zaproszenia nawet nie wysłał, no nie to jest niewybaczalne.