Wacława Grabowska z Tylkowa to z pewnością najstarsza mieszkanka naszego regionu. W piątek, 27 sierpnia skończyła... 105 lat. Pani Wacławie wciąż dopisuje humor. - Ma nieco problemów ze słuchem, ale umysł jest w w pełni sprawny – mówi jej córka Zofia, która opiekuje się 105-latkaą. - Potrafi nas nieraz solidnie zaskoczyć. Cieszy się każdym dniem życia.
Panią Wacławę odwiedziliśmy w poniedziałek, 30 sierpnia. Wcześniej wizytę złożył jej burmistrz Pasymia Cezary Łachmański i radny Adam Kowalczyk.
- Niesamowita kobieta – mówią obaj panowie. - Przeżyła dwie wojny. Ma mnóstwo spostrzeżeń i wspomnień. A przy tym jest wciąż uśmiechnięta. Aż trudno uwierzyć, że ma taką radość życia w sobie mimo upływu tylu lat. Pozazdrościć.
Z racji swojego pogodnego usposobienia pani Wacława cieszy się w Tylkowie ogromną sympatią. Gdy pytamy jubilatkę, kiedy dokładnie się urodziła odpowiada ze śmiechem. - A skąd ja mam to wiedzieć? O takie rzeczy musielibyście zapytać moją mamę.
Potem jednak dodaje, że był to 27 sierpień, 1916 roku.
- Dokładnie w Zawadkach w gminie Krawczyki, powiat przasnyski – mówi. - Jakiś czas mieszkałam w Dybowie, a już od 1951 w Tylkowie.
- Los mojej mamy nie oszczędzał – mówi pani Zofia. - Miała nas, dzieci, pięcioro. Niestety, troje już nie żyje, a dla rodziców nie ma chyba nic gorszego niż pochowanie własnych dzieci. Najbardziej tragiczna była historia z moim 14-letnim bratem, która wydarzyła się w 1959 roku. Moja mam poszła z nim na pole w Dybowie. Pielić buraki. W pewnym momencie rozszalała się burza, więc szybko wracali do domu. I wtedy uderzył w nich piorun. Mama nie wiedziała, jak długo leżeli na tym polu, a gdy się ocknęła zobaczyła, że Jasiu jest nieprzytomny. Na polu pojawił się jej brat. Wziął jej syna na plecy i zaniósł do lekarza. Niestety, na ratunek było za późno. Jaś miał w kieszeni chyba jakiś metalowy scyzoryk i to sprawiło, że piorun go śmiertelnie poraził. Czasami żartujemy, że mama żyje też częścią jego życia, stąd ten wiek – uśmiecha się pani Zofia. - I może tez trochę taty, Ignacego, który zmarł 30 lat temu, gdy miał dopiero 64 lata. Byli zgodnym małżeństwem – dodaje pani Zofia.
Pani Wacława doczekała się 7 wnuków. Gros z nich to już osoby powyżej 40-roku życia. Ma też 6 prawnuków i dwoje praprawnuków.
- Nie pytajcie mnie tylko o ich wiek – śmieje się 105-latka. - Takie rzeczy to rodzice muszą wiedzieć. Ja jestem babcią od rozpieszczania.
Gdy pytamy o receptę na długie życie w zdrowiu pani Wacława odpowiada bez wahania.
- Pracować, pracować i jeszcze raz pracować – zdradza. - Nie ma co szukać w sobie chorób, bo gdy się o nich nie myśli, to nie przychodzą. Całe życie byłam bardzo zdrowa. Kobieta lew do wszystkiego. Dziś już mogę usiąść i odpocząć. I to robię – śmieje się staruszka. - Nogi nieco odmawiają posłuszeństwa, więc ruszam się już wolniej, ale wiem, że dożyłam pięknych lat, bo niejeden tak długo chciałby żyć. Dokąd będzie to życie trwało? No, tego to nie wiadomo. Czy pan Bóg da mi jeszcze rok, może dwa lata, czy nie da nic więcej? Tego nie wiem. Ale już mu i tak dziękuję za cały ten piękny czas.
Jeszcze w ubiegłym roku pani Wacławie zdarzało się wybrać do lasu na grzyby. Uwielbia też pracę w ogrodzie, a jej pokój zawsze jest pełen kwiatów.
- Gdy miała tylko wolną chwilę zawsze szła do ogrodu – mówi pani Zofia. - Dziś robi to już nieco rzadziej, bo ma słabszy wzrok i nogi nie te. Zdarza się, że wdepnie w jakiś dołek i się potknie. Ale było to naprawdę jej pasją.
105-letnia Wacława Grabowska nigdy nie stosowała jakiejś szczególnej diety. - Nie paliła papierosów – mówi jej córka Zofia. - Nie piła też alkoholu, choć przy uroczystościach zdarzało się wypić kieliszek mocnego trunku. Nawet teraz, gdy skończyła 105 lat, wypiła toast podczas wizyty pana burmistrza.
- Za moich czasów jadło się wszystko, co było – mówi Wacława Grabowska. - Ale uwielbiałam chrzan, dużo go jadłam, może to jest jakiś sekretny składnik mojej długowieczności – żartuje. - Nie wiem. Ale dziękuję Bogu i mojej rodzinie za każdą chwilę z nimi.
Brawo dla Banku Spółdzielczego. Brawo dla Ewy i Roberta. Tak trzymać.
Jans
2025-05-18 11:35:29
Tak szczerze mówiąc to komu ten budynek przeszkadza? Wykonany estetycznie, będzie tam sklep. Może niech radni popatrzą na miasto i zrobią coś że starymi budynkami w centrum miasta. One nie szpecą? Szpeca durne napisy na całym mieście wykonywane przez jakąś naćpana mlodziez na murach wielu budynków. Może czas za to się wziąć a nie za to, że ktoś stworzy miejsca pracy? Akurat ten budynek nie odstaje stylistyka od naszych galerii miejskich, od dużego sklepu przy rynku.
Kamil
2025-05-18 08:09:33
Na minimum 30 lat ciężkich prac społecznie użytecznych! Żeby zarobił na więzienny lub szpitalny chleb.
Tutejsza
2025-05-17 21:31:32
Na terenie gminy Rozogi jest dużo żwirowni.Zaoraszamy
Taak
2025-05-17 15:09:31
Trzeci raz piszę komentarz do tego artykułu. I jakoś nie może się ukazać. Piękny ten dworzec, piękny, i jaki pojemny, ile poczekalni w nim i przed zimnem i wiatrem można się schronić, I toalety dla jednych i drugich. I nazwa - Żabka z Mazurami się kojarzy. No żyć, nie umierać. I nie będę już pisał, kto na to pozwolił.
jans
2025-05-17 13:53:47
Ciekawe dlaczego prokuratora jeszcze tym się nie zainteresowała
Ciekawski
2025-05-17 13:30:21
Z aptekami jak i z każdym innym rodzajem usług sprawa jest prosta. Praca w wolne dni i w nocy musi się aptekarzom po prostu opłacać. Prywatyzacja \"służby\" zdrowia i usług medycznych trwa w najlepsze. Jeżeli będą na tym zarabiać to zaczną walczyć o możliwość pracy w niedzielę. Sami tego chcieliśmy to mamy.
deszczowy
2025-05-17 08:41:32
A gdzie na spotkaniu wyborcy antmana byli? Tak tylko pytam i nie mam niestrawności...
Kamil
2025-05-17 05:21:45
do @Szczytno - No jak to kogo...oszołomy wybrały uśmiechniętego przedstawiciela PO-PISowej mafii, bo przecież poprzedni burmistrz, mieszkaniec Szczytna, był dla nich bleeee, bo zbyt wiele dobrego zrobił dla miasta.
Polak
2025-05-16 10:44:24
Szczytno cała naprzód to chyba hasło wyborcze jego kumpla Rafała Czosnkowskiego...
Tytus
2025-05-16 05:10:51