Radni ze Szczytna wciąż bardziej skupiają się na personalnych rozgrywkach niż sprawach miasta. Doskonałym tego przykładem jest kolejna sesja rady miejskiej, gdzie sprawy miasta zeszły na drugi plan, a najważniejsze okazało się odwołanie starego i powołanie nowego wiceprzewodniczącego rady. Tylko czy to coś zmieni? Czy dzięki zmianie na stołku nasze miasto rozwinie się gospodarczo, wypięknieje? Radni unikają trudnych tematów, podejmowania strategicznych decyzji, brania za nie odpowiedzialności, za rozwój naszej małej ojczyzny, ale za to z łatwością przychodzi im wzajemne obrażanie się, szkalowanie... Czy tacy radni są nam potrzebni?
Szczytno ma mnóstwo nierozwiązanych problemów. Z każdą kolejną kampanią wyborczą kandydaci obiecują mieszkańcom złote góry. I za każdym razem na te obietnice się nabieramy. Kończy się w większości przypadków na słowach. Szpecąca nasze miast wieża ciśnień stoi, jak stała. Miejskim szkołom brakuje sal sportowych, boisk z prawdziwego zdarzenia. Nie mamy miejskiego stadionu, amfiteatru, oczyszczalnia ścieków ledwo zipie, część ulic wciąż jest w opłakanym stanie, nie ma zakładów pracy, rozwiązanej sprawy z cenami śmieci... Można długo wymieniać...
A czym zajmują się radni? Wstyd nawet o tym pisać. Wystarczy obejrzeć sobie kilka ostatnich sesji, które dostępne są w internecie i wyrobić sobie samemu na ten temat zdanie. Poziom zgłaszanych interpelacji i miejskich wniosków powala. Radni zajmują się głównie krzakami, dziurami w chodnikach i prześcigają we wzajemnym obrażaniu lub po prostu siedzą niemi na sesjach i pobierają należną sobie dietę - na tym kończy się ich rola. Fakt, są wyjątki.
Ostatnia sesja była dobitnym przykładem konfliktu pomiędzy burmistrzem, a częścią miejskich radnych. Jego ofiarą padł wiceprzewodniczący rady Robert Siudak, który został odwołany z tej funkcji. To radny z komitetu wyborczego burmistrza Razem dla Szczytna. W jego miejsce powołano Tomasz Żuchowskiego (Prawo i Sprawiedliwość).
Jeszcze przed głosowaniem burmistrz Krzysztof Mańkowski apelował do radnych, wnioskodawców o wycofanie tego projektu uchwały.
Burmistrza apel o status quo
- Gdy 23 lata temu rozpoczynałem pracę w samorządzie powiatowym współpracowałem między innymi ze starostą Kacprem Zimnym – wspominał burmistrz. - Mówił mi wówczas: „Panie Krzysztofie, niech pan pamięta, że pierwszy gniew, to zły gniew. Niech pan nie podejmuje pod wpływem emocji żadnej decyzji”. Apeluję do wnioskodawców uchwały, aby ją wycofali. Wiem z rozmów, że była to zbyt pochopnie podjęta decyzja. Bo ta zmiana personalna nic nie wnosi do spraw miasta, zajmijmy się Szczytnem, sprawami mieszkańców, wnioskami do budżetu, a nie personalnymi atakami. Wiem, że nasza współpraca była do tej pory szorstka, ale naprawdę zapraszam do siebie na rozmowy, drzwi do mojego gabinetu są otwarte.
Naprawa „sprawiedliwości”?
- Być może, według pana, ta zmiana nic nie da, ale gdybyście państwo, jak rozpoczynaliśmy naszą kadencję, głosując nad składem prezydium, wybrali reprezentantów wszystkich ugrupowań w radzie, to dziś do tej sytuacji by nie doszło – mówi Teresa Moczydłowska, szefowa klubu PiS. - Przywracamy tylko normalność. Nie może być tak, że jedno ugrupowanie ma dwóch przewodniczących, a inne żadnego. Dzisiejsze głosowanie będzie naprawieniem tego, czego nie zrobiliście na początku kadencji.
- Właśnie usłyszeliśmy od pani Moczydłowskiej, że chodzi im wyłącznie o stanowiska, bo wcześniej nie dano ich jej partii – grzmiał z kolei Karol Furczak. - Właśnie powiedziono to na głos.
Wstyd, ale jakby PiS dał kasę...
- Ta próba odwołania nie ma uzasadnienia – broniła Roberta Siudaka radna Ewa Czerw. - To jedynie wojna personalna. Jest mi wstyd, że muszę w niej uczestniczyć. Zaprzestańmy tego. Apeluję abyście zastanowili się, czy jest powód do odwołania. Radny Siudak tylko się bronił. Ktoś mówił o zatrudnieniu członków rodzin, a w dyskusji na jednej z ostatnich sesji dowiedzieliśmy się, że inni też zatrudniają rodziny.
W tym momencie radna Anna rybińska odczytała uzasadnienie wniosku złożonego przez klub radnych PIS o odwołanie wiceprzewodniczącego Roberta Siudaka. - Robimy to w trosce o wizerunek rady i miasta, bo pan wiceprzewodniczący wprowadza między innymi chaos w obradach – przekonywała.
- Jest mi wstyd, że muszę w tym uczestniczyć – mówił z kolei radny Paweł Krassowski. - Samorząd sprowadza się do walki politycznej. Zajmijmy się sprawami miasta. Prezydium rady nie powinno być upolitycznione. Ale jeśli za tą zmianą kryje się to, że za nowym wiceprzewodniczącym, który związany jest z PiS, przyjdą do naszego miasta rządowe pieniądze, to chętnie za tym zagłosuję.
Mimo coraz bardziej gorącej dyskusji wnioskodawcy nie zrezygnowali ze swojego wniosku. Powołano komisję skrutacyjną i rozpoczęto tajne głosowanie. Wiceprzewodniczącego można odwołać bezwzględną większością głosów. Atmosfera była bardzo napięta, bo nawet jeden z radnych nie pozwolił, aby ktoś kręcił się przy „kąciku do głosowania”, a burmistrz zwrócił uwagę, aby radni głosowali jednym długopisem.
Osobistych przytyków ciąg dalszy
Jeszcze przed samym głosowaniem radna Czerw domagała się odpowiedzi na pytanie, czy strony sporu próbowały się jakoś dogadać. Odpowiedzi nie usłyszała.
- Jestem jednym z radnych, którzy pod tym wnioskiem się podpisali – mówił Zbigniew Orzoł. - Nikt takich rozmów nie inicjował. A obecne nawoływanie do pojednania i wycofania wniosku nie do końca jest szczere.
- Nie wiem, czy jestem stroną sporu – mówiła z kolei radna Anna Rybińska. - Nie mam tu żadnych porachunków. Nie jest jednak w porządku, że jedno ugrupowanie ma dwóch wiceprzewodniczących. Jeśli chcecie pokazać dobry gest, to każde ugrupowanie powinno mieć swojego przedstawiciela w prezydium. Radny Furczak, komu chodziło o stanowiska to widać: i pana siostra i pan zostaliście zatrudnieni na garnuszku samorządu.
- O właśnie, o to idzie, pani radna Rybińska – grzmiała z kolei Beata Boczar. - Wam można robić „wycieczki” osobiste. Atakować personalnie radnych. A jak raz pan radny Siudak zapytał, gdzie pracują wasi krewni, to wielkie larum i trzeba odwołać wiceprzewodniczącego. A pani dalej będzie ubliżać i robić osobiste przytyki. To forma kneblowania innych. Na to się nie godzę.
- Przysłuchując się temu wszystkiemu dochodzę do wniosku, że jak się chce kogoś uderzyć, to kij zawsze się znajdzie – mówił Paweł Malec, wiceprzewodniczący rady.
„Okrucieństwo” jedenastu
W odwołaniu wiceprzewodniczącego rady Roberta Siudaka wzięło udział 20 radnych. 11 radnych było za jego odwołaniem, 9 przeciw.
Po odwołaniu głos zabrał Robert Siudak. - Zawsze starałem się żyć tak, aby nikogo nie skrzywdzić – mówił. - Pomagać ludziom w potrzebie. Radnym jestem od 19 lat i nigdy w życiu nie spotkałem się z czymś tak okrutnym i bezwzględnym. Jeśli popełniłem jakieś błędy, to za nie przeprosiłem. Możecie zabrać mi wszystko, ale godności mi nie odbierzecie. Kocham to miasto i jego mieszkańców. Ciekaw jestem, czy będziecie potrafili spojrzeć sobie w twarz w lustrze.
Naprawili „sprawiedliwość”
Po odwołaniu Roberta Siudaka zarządzono głosowanie nad powołaniem nowego wiceprzewodniczącego rady. Klub PiS wskazał na to miejsce Tomasza Żuchowskiego. Jego sylwetkę przedstawiła radna Teresa Moczydłowska.
Nieoczekiwanie jednak drugą kandydaturę zgłosiła radna Beata Boczar. Ponownie Roberta Siudaka.
W tym głosowaniu wzięło udział już tylko 19 radnych. Oddano 18 ważnych głosów. 11 za Tomaszem Żuchowski, 7 za Robertem Siudakiem.
- Bardzo dziękuję za zaufanie, oddane głosy i mam nadzieję, że okażę się przydatnym pomocnikiem pana przewodniczącego rady – powiedział po wygranych wyborach Tomasz Żuchowski.
Teraz to już PiS da...
- Nasuwa mi się jedna refleksja – powiedziała po głosowaniu z kolei radna Agnieszka Kosakowska. - Właśnie powstała w naszej radzie koalicja PIS - PSL.
Wtórował jej Paweł Krassowski. - Gratuluję powstania nowej koalicji – mówił. - Mamy teraz w prezydium rady przedstawiciela partii rządzącej w Polsce, wierzę zatem, że od dziś do naszego miasta pieniądze zaczną płynąć szerokim strumieniem. Czego oczywiście sobie i mieszkańcom Szczytna życzę.
Ostra dyskusja, tym razem o politycznych roszadach, rozgorzała na nowo.
Rafał
A jak radny Furczak czy on też skorzystał na tej rotacji???
Mateusz
W artykule niestety nie napisano, ale mógłby ktoś przypomnieć jakie to projekty uchwał w sprawach strategicznych dla miasta wniósł Mańkowski przez prawie trzy lata swoich \"rządów\"? Przecież to on a nie radni obiecywał załatwienie sprawy wierzy ciśnień. Teraz opowiada o jakimś tajemniczym ważnym inwestorze. Znając \"profesjonalizm\" Mańkowskiego to taki inwestor jak ten katarski co miał stocznie ratować. Nieudolność burmistrza próbuje się zrzucić na radnych. Każdy kto w ostatnim czasie miał jakąś sprawę w urzędzie, wie jak na jak fatlanym poziomie teraz pracuje Urząd Miasta. A za to ponosi odpowiedzialność wyłącznie Mańkowski. Bo jeśli takich sióstr Furczaka jest tam więcej, to jak ten urząd ma dobrze funkcjonować?
smutny
Cel naszych radnych na tą kadencję? Wykończyć Mańkowskiego żeby wygrać następne wybory. Czyli koryto. Reszta się nie liczy.
Zdzysk
WYWALIĆ TO CAŁE TOWARZYSTWO OPORTUNISTÓW NIE SPRZYMIWŻEŃCÓW SPOLECZEŃSTWA , U NICH KASA SIĘ LICZY NIE DOBRO MIASTA - ONI SĄ UCZNIAMI PISU , CZYLI ZRUJNOWAĆ WSZYSTKO, A ONI SĄ NIEWINNI
dr
Posiada właściwe kwalifikacje- \"syn swego ojca\".
obywatel
Gratuluję wyborcom PSL. Koalicja PIS-PSL. Ciekawe, czy połączył ich intelekt czy program ?
mieszkaniec
Tygodnik opisuje odgrzewane \"kotlety\". Czy Siudak był już przyspawany do stanowiska? Może z drugiej strony stołu prezydialnego będzie miał lepsze spojrzenie na sprawy miasta. A swoją drogą będąc tyle lat w radzie czym może się pochwalić?
Mariusz
Pokazała sylwetkę i dokonania Pana Tomasza: \" To Syn Pana Żuchowskiego... \" i wszystko w temacie, bo co więcej ?