Sobota, 14 Czerwiec
Imieniny: Antoniego, Gracji, Lucjana -

Reklama


Reklama

Wojna zamknęła plażę


W najbardziej upalny (jak dotychczas) weekend tego lata plaża miejska i kąpielisko były niedostępne. I choć od wojennej pożogi minęło już niemal siedemdziesiąt lat, to właśnie wojna jest temu winna. W toni jeziora zauważono bowiem niewybuchy.

  • Data:

W najbardziej upalny (jak dotychczas) weekend tego lata plaża miejska i kąpielisko były niedostępne. I choć od wojennej pożogi minęło już niemal siedemdziesiąt lat, to właśnie wojna jest temu winna. W toni jeziora zauważono bowiem niewybuchy.

O groźnie wyglądających wojennych pozostałościach powiadomił policję jeden z nurkujących plażowiczów w piątkowe popołudnie. Ku zdziwieniu ratowników i wielu jeszcze użytkowników kąpieliska, nad jezioro zajechał policyjny radiowóz. Funkcjonariusze usunęli wszystkich z plaży i z wody, otoczyli teren taśmą... i tak zostało aż do poniedziałku.

Dotychczas do podobnych znalezisk saperzy przyjeżdżali aż z Ostródy. Ostatnio ekipa „rozbrajaczy” stacjonuje też w Olsztynie, bo niewybuchów jest sporo, a zgodnie z wymogami powinny być one zabezpieczone w dniu, w którym zostały znalezione. W przypadku jeziornego „złomu” stało się jednak inaczej. Rzecz bowiem w tym, że do wydobycia niebezpiecznych potencjalnie przedmiotów z dna potrzebni byli żołnierze dwóch specjalności, czyli saperzy i nurkowie jednocześnie. Armia ma takich specjalistów, ale musieli przyjechać aż z Gdańska.


Reklama

Przez weekend więc policjanci na zmianę ze strażnikami miejskimi, dzień i noc bronili dostępu do wody, a saperzy-nurkowie pojawili się w poniedziałek. Najpierw usunęli wszystkich gapiów z pozostałego terenu czyli nawet do dinozaurów i ruin nikt dotrzeć nie mógł, a później przeszukali dno. I znaleźli dwa podejrzenie wyglądające przedmioty, z których jeden był wypełnionym czymś zbiornikiem. - Trochę to było podobne do zasobników, stosowanych w miotaczach ognia – mówi Arkadiusz Leska, zastępca dyrektora MOS. - Może więc faktycznie to jakieś powojenne pozostałości.

Saperzy-nurkowie rozmowni jednak nie byli: zapakowali znaleziska na samochody i pojechali. W poniedziałkowe popołudnie można już było korzystać z plaży i jeziora.

Reklama

Halina Bielawska

Fot. Patrycja Woźniak



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama