Najpierw na swoim profilu facebookowym rzuciłam pomysł, by – kto może i umie – szyć maseczki dla szpitala. Z tego teraz zrobiła się duża akcja, a codziennie przybywa zaangażowanych osób i firm – mówi Sylwia Ciskowska z Lipowej Góry Wschodniej.
Zawsze wszystko zaczyna się od pomysłu – inicjatywy. A czas wyjątkowo trudny, z jakim mamy obecnie do czynienia, wzmaga społeczną aktywność. Z tego powodu pomysł pani Sylwii nie czekał długo na odpowiedź. Ona też nie czekała.
- Zadzwoniłam do szpitala deklarując swoją pomoc i ona została chętnie przyjęta. Zamierzałam szyć maseczki bawełniane, ale usłyszałam, że to nie jest dobry materiał, a przydatność takich maseczek jest mizerna. Otrzymałam ze szpitala właściwy surowiec: medyczną fizelinę i... szyję – opowiada pani Sylwia.
Do niej, zarówno bezpośrednio, jak i facebooku, zaczęły się zgłaszać inne osoby chętne do pomocy. I tak powstała grupa, którą logistycznie ogarnia Maria Chmielińska. Założyła na facebooku inny profil, wydarzeniowy, z hasłem: „Łączymy siły – Szczytno szyje maseczki” gdzie zamieszczane są wszystkie bieżące informacje dotyczące akcji. Zgłaszają się nie tylko osoby, które mają techniczne możliwości, ale i takie, które mają chęć, czas i trochę umiejętności. Są na tej stronie na przykład posty, że ktoś chętnie by się podjął szycia, ale nie ma maszyny, a w odpowiedzi czyta np. wpis innej osoby: „mam maszynę, mogę udostępnić”.
- Włączyła się firma „Novum” oraz pracownia „Małe cuda” z Rudki, które profesjonalnym sprzętem tną całe bele materiału na części. Gotowe elementy potrzebne do uszycia maseczek są wydawane w specjalnie utworzonym punkcie w hali Wagnera – opisuje działania grupy Sylwia Ciskowska. - Część osób szyje, część dostarcza surowiec, a jeszcze inni wspierają akcję finansowo. Na portalu zrzutka.pl (https://zrzutka.pl/ydhvj5) trwa zbieranie funduszy na zakup kolejnych partii materiału i dodatków. Aktualnie grupa dysponuje materiałami na 3 tysiące maseczek. - A chętnych nie brakuje. Nie tylko nasz, miejscowy szpital. Prośbę o maseczki kierowały do nas na przykład domy dziecka w Szczytnie i w Pasymiu, ale nawet oddział onkologiczny jednego z olsztyńskich szpitali – mówi inicjatorka akcji.
Pani Sylwia to młoda jeszcze (28 lat) mieszkanka Lipowej Góry Wschodniej. Zakład krawiecki, jako własną działalność gospodarczą otworzyła zaledwie rok temu. Wcześniej... skończyła studia pedagogiczne o kierunku: resocjalizacja.
- To wykształcenie traktuję bardziej jako swoiste zabezpieczenie, bo zawsze planowałam zajmować się szyciem. To moja pasja już chyba od przedszkola - mówi. - Początkowo się bałam, czy zdołam „walczyć” z sieciówkami i gotową odzieżą, ale okazało się, że nie było tak źle, klientek i zleceń nie brakowało. Obecnie, niestety, sytuacja zmieniła się całkowicie. Zamówień prawie nie ma, a te, które były, są odwoływane. Trudno się dziwić, bo sporo pań zamawiało kreacje na jakieś wydarzenia, np. wesela, które się przecież teraz nie odbywają. Działam w takiej branży, której obecnie jeszcze zakazy nie obowiązują, ale skutki kryzysu odczuwam.
Krajan
To mnie zastanawiało od dawna, bo od dawna (od zeszłego roku) firma Novum poszukuje szwaczek w ogłoszeniach... Że nawet przyuczą. Coś wcześniej wiedzieli? No chyba nie, ale to ciekawe. Ale dobra sprawa. Tylko tak się podśmiechuję.