Zużyte opony zasypują lasy w naszym powiecie. Straż leśna Nadleśnictwa Szczytno odkryła koleje takie składowisko. Setki opon leżały w zagajniku w okolicach Lipowca, Siódmaka i Lesin Wielkich. Sprawcy? Brak. Podejrzany jest biały bus, który kręcił się w tych terenach nocą. Nieoficjalnie leśnicy przyznają, że mają swoje typy, ale brak konkretnych dowodów. - Ten ktoś śmieje się nam prosto w twarz – żalą się i proszą policję o skuteczniejsze działania.
Od miesięcy lasy naszego powiatu zasypują samochodowe śmieci. Opony, plastikowe elementy aut.
- Idzie to już w tony – żali się Andrzej Berk ze straży leśnej Nadleśnictwa Szczytno. - Na naszym terenie odnotowaliśmy ostatnio cztery takie zrzuty, każdy po 200-300 opon!
Śmieci leżały w trudno dostępnych miejscach w okolicach Lipowca, Siódmaka i Lesin Wielkich.
- Przypadkowa osoba tego nie zrobiła, bo by tam nawet nie dotarła, widać, że ktoś dobrze zna teren – dodaje Andrzej Berk. - Co może oznaczać, że ten ktoś jest stąd.
Mieszkańcy okolicznych terenów opowiadają, że nocą kręcił się w tej okolicy biały bus. Strażnicy leśni i branża motoryzacyjna z naszego powiatu mają swoje typy, choć nie ma konkretnych dowodów. Często w środowisku rozmawia się na ten temat, bo problem jest poważny i wiąże się też z nieuczciwą konkurencją.
- Każdy wie, kto gromadzi w naszym powiecie opony, czy je skupuje – mówi nam jeden mechaników. - Samorządy wydają przecież na taką działalność zgody, czyż nie? Mam wrażanie, że nikt nie chce zrobić porządku z tym gagatkiem, bo mówi się, że i tak uniknie kary, bo ma „żółte papiery”. Ale ile można bezczynnie na to patrzeć? Gdzie służby odpowiedzialne za ochronę środowiska, te gminne, powiatowe, czy policja? Przecież można każdemu sprawdzić dziś dokumenty, zapytać, gdzie są gromadzone opony, co z nimi zrobiono. To naprawdę jest proste, Ale mam wrażanie, że nikomu na tym nie zależy.
Podobne zdanie mają leśnicy, którzy muszą na własny koszt walczyć z tym nielegalnym procederem. Problem dotyczy właściwie każdego z naszych nadleśnictw.
- Teren jest ogromny, całego lasu nie możemy objąć monitoringiem kamer, choć jest ich coraz więcej – mówią.
Koszt utylizacji takiego jednego zrzutu to grubo ponad 2 tysiące złotych, gdy mówimy o samych oponach. Gdy pojawią się inne samochodowe śmieci, na przykład zderzaki, czy inne plastikowe elementy, ten koszt wzrasta do nawet ponad 10 tys. zł.
Działania w tej sprawie prowadzi też szczycieńska policja.
- Niestety, ostatnie postępowanie zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawcy – mówi Anna Boruszewska-Cudak z Nadleśnictwa Szczytno. - Jeśli ktoś ma wiedzę na temat tego procederu, to prosimy o kontakt z policją bądź strażą leśną pod numerami telefonów 89 623 18 80, 606 916 963 – apeluje o pomoc w ujęciu sprawcy.
Kamil
W Olsztynie jest Gał-gum, już od wielu lat. Niech urząd gminy się dogada i odsprzeda im do bieżnikowania. Jak by to logistycznie przeliczyć, to może być jeszcze jakieś pieniążki zostały.
Marek
to przerasta policję... sprawdzić kto wymienia opony lub skupuje z okolicy. no ale to postępowanie, papiery, wywiad, sprawdzanie... a tu zaraz święta i nagrody się przydadzą. łatwiej stać w krzakach i łapać przekraczających o 10km prędkość.