Poniedziałek, 16 Czerwiec
Imieniny: Jolanty, Lotara, Wita -

Reklama


Reklama

Problem powraca jak bumerang


Mieszkańcy domów znajdujących się przy ulicy Podleśnej w Szczytnie już od około trzydziestu lat walczą o drogę. - Odkąd tu mieszkamy ciągle zmagamy się z dziurami – mówią sami zainteresowani.

- Nie dość, ż...


  • Data:

Mieszkańcy domów znajdujących się przy ulicy Podleśnej w Szczytnie już od około trzydziestu lat walczą o drogę. - Odkąd tu mieszkamy ciągle zmagamy się z dziurami – mówią sami zainteresowani.

- Nie dość, że droga wygląda okropnie to przede wszystkim jej pokonywanie jest uciążliwe dla wszystkich: kierowców, aut czy pieszych. Wszyscy musimy jednak jakoś dotrzeć z domów do miasta i z powrotem – twierdzą mieszkańcy. Jak dodają od trzydziestu lat nic się w tej kwestii nie zmienia, mimo że Urząd Miejski jest o stanie drogi często informowany. - Zawsze po zimie, gdy stopnieje śnieg droga jest jak ser: dziura obok dziury. Ulicą trudno jest przejechać czy przejść, ponieważ nie ma chodników – uskarża się Andrzej Karczmarski.

Mieszkańcy są zdenerowani i chcieliby, aby miasto w końcu załatwiło sprawę porządnie.- Co roku jest to samo. Dzwonimy do Wydziału Gospodarki Miejskiej. Po paru dniach przyjeżdża równiarka, naprawia. Jednak za kolejne parę dni ulica wraca do stanu pierwotnego i znów wszędzie są wyrwy – mówi Dorota Ignaczak. - Tak naprawdę wystarczy, że popada deszcz, a ulica ponownie wygląda jak ser szwajcarski.

Andrzej Karczmarski osobiście o sprawie rozmawiał z burmistrz Górską. - Jedyne, co udało mi się wówczas osiągnąć to to, że równiarka przez jakiś czas przyjeżdżała co tydzień i poprawiała uszkodzenia – twierdzi mężczyzna. - Teraz także się pojawiła, gdy znowu nękaliśmy telefonicznie pracowników wydziału. Jednak to bezsensowne działania, których efekty są mizerne.


Reklama

Utyskujacy mieszkańcy oczekują więc skuteczniejszych działań. - Skoro nie można przeprowadzić remontu z prawdziwego zdarzenia to może warto byłoby tę ulicę pokryć trwalszym kruszywem? Może byłoby to w rezultacie tańsze niż ciągłe używanie równiarki? – Andrzej Karczmarski podpowiada miejskim urzędnikom ewentualny sposób rozwiązania problemu.

Jednak Wiesław Kulas, inspektor Wydziału Gospodarki Miejskiej w Szczytnie twierdzi, że wyrównywanie ulicy maszyną zupełnie wystarcza. - Kontrolujemy wszystkie drogi i gdy można się zająć ich naprawą, wówczas to robimy. Wysyłamy maszynę na miejsce tak często jak to jest możliwe i potrzebne – mówi inspektor. Jak dodaje Kulas do wydziału faktycznie mieszkańcy kilkakrotnie dzwonili w sprawie ulicy. - Problem jest w tym, że zanim zostanie wysłana równiarka droga musi być rozmarznięta. W okresie roztopów, gdy na wierzchniej warstwie pojawia się błoto, to przeciętnemu człowiekowi wydaje się, że grunt jest już miękki, a tak nie jest. On dalej jest twardy jak skała i w takim wypadku nie można wykonać wyrównania – wyjaśnia.

Ulica Podleśna, póki co, nie jest częścią większego ciągu komunikacyjnego, a to powoduje, że w najbliższych latach nie będzie budowana. - Nie ma też ekonomicznego uzasadnienia pokrywanie jej na całej długości kruszywem – tłumaczy wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. - Koszt takich działań to około 1/3 wartości budowy ulicy, a kruszywo, pozostawione same sobie, po roku czy dwóch zostanie przez równiarki zakopane lub z drogi zepchnięte.

Reklama

Wiceburmistrz zapewnia, że kryszywo na drogę może jednak trafić, ale wyłącznie w niektóre miejsca, wyjątkowo nieprzejezdne, inaczej mówiąc – w głębokie doły w nawierzchniach. I to nie tylko ulicy Podleśnej, bo ączna dlugość nieutwardzonych ulic w Szczytnie wynowi kilkadziesiąt kilometrów.

Patrycja Woźniak

fot. PW, archiwum mieszkańców



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama