Niedziela, 1 Czerwiec
Imieniny: Anieli, Feliksa, Kamili -

Reklama


Reklama

„Powstańcza” wystawa w obiektywie Zagoździńskiego


Potężne rozmiarami fotogramy przedstawiają równie potężne rozmiarami zniszczenia, jakich doznała stolica w ostatnich miesiącach wojny, w trakcie i po Powstaniu Warszawskim. Kolejna rocznica tego zrywu jest okazją do prezentacji zdjęć. Wernisaż wystawy odbędzie się w piątek, 31 lipca, o godzinie 18.00.


  • Data:

Potężne rozmiarami fotogramy przedstawiają równie potężne rozmiarami zniszczenia, jakich doznała stolica w ostatnich miesiącach wojny, w trakcie i po Powstaniu Warszawskim. Kolejna rocznica tego zrywu jest okazją do prezentacji zdjęć. Wernisaż wystawy odbędzie się w piątek, 31 lipca, o godzinie 18.00.

Tadeusz Zagoździński, od blisko 20 lat związany z naszym powiatem, który wybrał sobie na miejsce zamieszkania, ma w swoim dorobku zawodowym, a właściwie artystycznym wiele prestiżowych nagród, w tym między innymi tytuł Mistrza Międzynarodowej Fotografii Prasowej za rok 1983. W latach aktywności zawodowej jego specjalność stanowiły relacje z linii frontu w Libanie, Iranie, Afganistanie, Wietnamie, Angoli czy Namibii.


Reklama

Gdy Warszawa spływała krwią powstańców i była zamieniana w gruzowisko Tadeusz Zagoździński był jeszcze małym chłopcem. Zdjęcia, które zostaną pokazane na szczycieńskiej wystawie, wykonał mając zaledwie 9 lat, już po wyzwoleniu stolicy. - To było krótko po powrocie mojego taty z Norwegii. Przywiózł mi aparat fotograficzny, bardzo, jak na dzisiejsze czasy, prymitywny. Pokazał podstawowe czynności, jakie należy wykonać przy obsłudze, czyli wprowadził mnie w tajniki fotografowania – opowiada pan Tadeusz. - Wraz z ojcem i jego kolegą ruszyliśmy na obchód miasta. Ojciec zadysponował, że jestem operatorem i robienie fotografii jest wyłącznie moją sprawą.

Reklama

Zrobione wówczas zdjęcia leżały w ukryciu 70 lat – 150 negatywów. - Nie to, że one były specjalnie schowane. Po prostu, z racji okoliczności, były bardzo cenne, więc stanowiły ważną pamiątkę, nie tylko rodzinną – mówi fotografik. - W ciągu tych lat przeprowadzałem się z całym „dobytkiem” pięć razy, torba z tymi negatywami zawsze była szczególnie chroniona, a zdjęcia nigdy wcześniej nie były publikowane, nikt ich nie widział. Najwyższy czas, by zostały pokazane.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama