Sobota, 19 Kwiecień
Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy -

Reklama


Reklama

Monika Błaszczyk z Pasymia rozkochała jurorów „Mam Talent”. Oto „psia baba”, której duszę uleczyły drzwi i kury


Monika Błaszczyk Pasym wybrała na swój dom. To miejsce uleczyło jej duszę, stało się oazą spokoju. Z natury nieposkromiona, z głową pełną pomysłów i wiedźmowym charakterem wraz z koleżankami zawładnęła sceną w programie „Mam Talent”. Psie Baby pokazały klasę.



Zespół Psie Baby to jedna ze składowych podolsztyńskiej grupy artystycznej Wiedźmuchy, które zrzeszają kobiety w różnym wieku, różnych zawodów i pasji. Wśród nich jest Monika Błaszczyk. Obecnie pasymianka. Cztery lata temu wraz z swoim „niemężem” wybrali to miejsce na swój dom. 

 

Dzisiaj wiodą tu spokojne życie przeplatane szaleństwem. Również tym na scenie „Mam talent”. Pani Monika razem z dziewczynami dostała trzy razy TAK: od Agnieszki Chylińskiej, Marcina Prokopa i Julii Wieniawy. Na scenie wiele się działo, a występ pań można obejrzeć w sieci. Aktualnie ich film ma ponad 2 miliony wyświetleń. Wynik zacny jak na czarownice.

 

- Nam przede wszystkim chodzi o dobrą zabawę – mówi Monika Błaszczyk. - Dobrze czujemy się razem i to, co robimy, ma przede wszystkim dawać nam radość.

 

O olsztyńskich Wiedźmuchach dowiedziała się od znajomych. Namawiali, by dołączyła do grupy, bo doskonale pasuje. 

 

- Zdecydowałam się na to dopiero w listopadzie ubiegłego roku. Po tym, jak kolejna osoba powiedziała, że muszę do nich dołączyć. Zadzwoniłam i zapytałam czy mogę z nimi podziałać – wspomina.

 

Pani Monika ma szaloną naturę. Nie siedzi w miejscu, stara się zdobywać świat. 

 

- Zdecydowanie żyję tu i teraz, nie robię planów – mówi o sobie. - Gdy mam jakiś pomysł, to go realizuję.

 

Tego, jak sama przyznaje najbardziej boi się jej „niemąż”, bo tak nazywa swojego życiowego partnera Roberta. On od razu widzi, gdy w jej głowie pojawia się jakiś pomysł. Chociaż czasami się lęka zawsze wspiera swoją „nieżonę”. 

 

- Jestem jak taki ludzik z bajki, któremu zapala się żaróweczka. Wtedy wiem, że muszę działać – przyznaje Monika.

 

Do Pasymia trafili przez przypadek, a może coś ich tu doprowadziło – Chcieliśmy kupić dom. Taki na wsi, żeby mieć swoje miejsce na ziemi. I Pasym był ostatni na naszej liście – opowiada.

 

Wspólnie postanowili, że jeżeli tu nie znajdą, czego szukają, to nadal będą mieszkać w boku. W pasymskim domu pana Roberta „kupiły” garaże, a panią Monikę? 

 

- Jako dziecko miałam taki sen, że chodzę po domu, w którym jest dużo drzwi. I jak weszłam do tego w Pasymiu, ten sen mi się przypomniał. Tu było tyle drzwi, że nie było wyjścia. Kupiliśmy go – uśmiecha się.

 

Dom w Pasymiu był kompromisem. Każdy ma w nim coś dla siebie. 

 


Reklama

- No może poza tym, że chcieliśmy kupić mały dom, a ten jest duży – dodaje.

 

Dom odegrał duże znaczenie w życiu pani Moniki. Przeprowadzili się do niego, gdy nie była w najlepszych kondycji psychicznej. 

 

- Życie dało mi w kość. Przyszedł czas, że funkcjonowałam na autopilocie i brakowało mi siły. Kiedy przeprowadziliśmy się do Pasymia, zainwestowałam w kury, mogłam boso chodzić po trawie w moim ogrodzie i sadzić rośliny – wspomina. - To zadziałało jak lek na duszę. Dzisiaj czarne chmury za mną.

 

To właśnie ogród i wnętrze domu są dla niej płótnem, na którym oddaje się swoim pasjom: urządzaniu wnętrz i tworzeniu ogrodu.

 

- Wsadzam, przesadzam, maluję i przestawiam.

 

O tym, że pani Monika ma w sobie coś z czarownicy, wiedzą wszyscy jej znajomi. Jak coś powie, to nie ma siły, aby to się nie stało. 

 

- Może jestem samozwańczą wiedźmą. Raz udało mi się złapać jastrzębia w ręce, gdy ten chciał upolować moje kury – śmieje się.

 

Kiedy wszystkie wiedźmuchy połączyły swoje siły, to nie było takiej mocy, żeby nie rozkochały w sobie publiczności „Mam Talent”. I wystarczył do tego tylko talent, a nie żadne zaklęcia czy eliksiry. 

 

- Miałyśmy wyjechać o 6 rano z Olsztyna w dniu castingu, obudziłam się dwie minuty przed szóstą i do ekipy musiałam dołączyć w Nidzicy – wspomina. - Więc było bardzo dużo emocji, które trzymały nas cały dzień.

 

Casting w Warszawie odbył się 8 stycznia. W dzień urodzin naszej bohaterki.

 

- Przyznam, że byłam w szoku, że dziewczyny zabrały mnie do Warszawy, bo byłam wśród nich świeżakiem. Nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać, a do tego dostałam poważną rolę. To ja miałam na scenę, za krawat, wprowadzić Jaśka z naszej piosenki – wspomina.

 

Trudno opisać wszystkie emocje, które dziewczynom z Warmii i Maur towarzyszyły. Stres, trema i ekscytacja są niczym wobec radości, którą miały w sobie. 

 

- My przede wszystkim pojechałyśmy się tam dobrze bawić. Nie ukrywam, że szokiem były te trzy TAK – dodaje. - Każda z nas zupełnie inaczej reagowała na stres, ale w efekcie było mnóstwo radości.

 

Odcinek z udziałem zespołu Psie Baby został wyemitowany w sobotę 1 marca. Można go obejrzeć w sieci. Czy Psie Baby dostaną się do ścisłego finału. Tego jeszcze nie wiemy. Jedno jest pewne Monikę Błaszczyk można obserwować na TIK TOK-u. Jej konto nosi nazwę Wiedźmonia.

Reklama

 

 

Nie przegap tego, co naprawdę ważne.

To, co przeczytałeś online, to tylko ułamek tego, co przygotowaliśmy dla Ciebie w najnowszym papierowym wydaniu „Tygodnik Szczytno”. Każdy czwartek to nowa dawka intrygujących tematów, lokalnych historii i ekskluzywnych materiałów, których nie znajdziesz nigdzie indziej.

Co czeka na Ciebie w nowym numerze?

  • Reportaże, które poruszają i inspirują.
  • Informacje, które wpływają na Twoją codzienność.
  • Wydarzenia, o których musisz wiedzieć.

Gdzie kupić?

  • Lidl
  • Stokrotka
  • Dino
  • Intermarche
  • Biedronka
  • Lewiatan
  • Wiele lokalnych piekarni oraz wiejskich sklepików na terenie całego powiatu

Lokalna gazeta to Twoje źródło wiedzy o regionie. Sięgnij po „Tygodnik Szczytno” i bądź na bieżąco z tym, co dzieje się wokół Ciebie.

Twój powiat, Twoje historie – czytaj z nami co tydzień.



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama