Dokładnie w 40 rocznicę pogrzebu Krzysztof Klenczon doczekał się swojej ulicy w Szczytnie. Ten znakomity muzyk, który zginął tragicznie w wypadku samochodowym dzieciństwo i lata młodzieńcze spędził w Szczytnie. Potem z gitarą ruszył w świat...
Prochy Krzysztofa Klenczona spoczęły na cmentarzu w Szczytnie 25 lipca 1981 roku. Dokładnie 40 lat później ulica Spacerowa zmieniła swoją nazwę na ulicę Krzysztofa Klenczona.
- Wierzę, że Krzysztof jest z nami, patrzy na to wszystko z góry – mówiła z nieukrywanym wzruszaniem obecna na uroczystości Hanna Klenczon, siostra Krzysztofa. - W dniu pogrzebu rozkaszlała się burza i deszcz, dziś pogoda była nieco podobna. Bez wątpienia to zasługa Krzysztofa. Kochał to miasto i często, gdy mieszkał już w Stanach Zjednoczonych, mówił, że chciałby tu wrócić. Co by powiedział na to, że ma w Szczytnie swoją ulicę? Byłby szczęśliwy, bo pamiętam, że zawsze zależało mu na tym, aby jego rodzinne miasto go doceniło. Czekał na to długo. Ale się udało.
O zmianie nazwy ulicy Spacerowej na Krzysztofa Klenczona zadecydowali miejscy radni. Był to wniosek burmistrza oraz komitetu honorowego Roku Klenczonowskiego.
- Dlaczego ulica Spacerowa? - pyta retorycznie burmistrz Krzysztof Mańkowski. - Ano dlatego, że było to jedno z ulubionych miejsc Krzysztofa Klenczona. Gdy nie było wiadomo, gdzie jest to na pewno był w ruinach zamku z gitarą bądź na molo. Przyjaciele i rodzina doskonale o tym wiedzieli.
W uroczystym otwarciu ulicy Krzysztofa Klenczona wzięło udział kilkaset osób. A wśród nich zespół Żuki, którzy w Szczytnie czują się, jak w domu i grają repertuar Krzysztofa Klenczona oraz Czerwonych Gitar. - Bez wątpienia był wielkim artystą, ale też buntownikiem, który zawsze chciał iść swoją drogą – mówi Adam Staniszewski z zespołu Żuki. - Jest nam niezmiernie miło, że przez lata mieszkańcom Szczytna przypominamy jego twórczość. Czujemy się tu, jak u siebie. Zawsze jesteśmy witani z ogromnym entuzjazmem. Mieszkańcy Szczytna to nasi przyjaciele.
Wśród widzów był też Kazimierz Sypniewski wraz z synem Marcinem.
- Jesteśmy z Pułtuska, a w Szczytnie spędzamy wakacje – mówi. - Wiem, że Krzysztof urodził się w naszym mieście, ale to właśnie w Szczytnie spędził dzieciństwo i swoje lata młodzieńcze, tu kończył szkoły, to było jego miasto. Cieszymy się z tego, że oprócz grobu, pomników Krzysztof ma teraz też swoją ulicę. Fajnie, że jego rodzinne miasto po latach go doceniło.
Podobnego zdania jest małżeństwo Jadwiga i Kazimierz Kowalscy ze Szczytna. - Mamy swoje lata i muzyka Czerwonych Gitar, Krzysztofa Klenczona to nasza młodość – mówią. - Piękne dźwięki, piękna słowa i piękny czas... Naprawdę super, że jest ulica Klenczona. Będzie to upamiętnienie tego artysty, ale też promocja Szczytna.
Hanna Klenczon na czas uroczystości miastu wypożyczyła oryginalną skórzaną kurtkę, w której Krzysztof Klenczon wystąpił podczas ostatniego swojego koncertu charytatywnego, 25 lutego 1981 roku w klubie Milford w Chicago, tuż przed tragicznym wypadkiem samochodowym, w którym został ciężko ranny. Zmarł 7 kwietnia w szpitalu św. Józefa w Chicago, a 25 lipca 1981 roku wrócił do kraju, nad jeziora, które tak ukochał i spoczął w grobie rodzinnym w Szczytnie.
"Historia jednej znajomości", "Biały krzyż","Kwiaty we włosach", "Wróćmy na jeziora" - te przeboje, mimo upływu lat, znane są do dziś.
- Początkowo chciał odmówić tego występu, ale był to koncert charytatywny, więc pojechał – wspominała wypadek żona artysty Alicja. - Może 2-3 minuty później zobaczyłam światła pędzącego na nas samochodu. Przeprowadzono operację aorty, jednak organizm nie wytrzymał. Po 40 dniach od wypadku Krzysztof zmarł.
Krzysztof urodził się 14 stycznia 1942 roku w Pułtusku, a dzieciństwo spędził w Szczytnie. Jego ojciec, żołnierz AK, po wojnie przez dekadę zmuszony był ukrywać się przed PRL-owską bezpieką, z dala od domu i pod zmienionym nazwiskiem (Krzysztof poświęcił mu potem piosenkę "Biały krzyż"). W kierowanej przez ojca składnicy drewna nastoletni Klenczon zarobił na swoją pierwszą gitarę.
Gitarzysta, wokalista, niespokojny duch, współzałożyciel Czerwonych Gitar, dla których skomponował kilka do dziś popularnych przebojów. Odszedł z zespołu w szczytowym okresie jego popularności, by realizować własną artystyczną wizję. Będąc pierwszoplanową gwiazdą polskiej estrady, wyprowadził się do Stanów Zjednoczonych.
Otwarcie ulicy Krzysztofa Klenczona było jednym z elementów ostatniego weekendu. W Szczytnie odbyły się między innymi zawody triatlonowe, czy pokaz aut zabytkowych. Zapraszamy do obejrzenia fotoreportażu z tych wydarzeń autorstwa Zbigniew Gołdy
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15
Widać że ojciec z matką sami jeszcze nie dorośli,kto takiemu żółtodziubowi takie auto daje,może auto tatusia,ale widać że tatka jak na coś takiego pozwala to też nie powinien takim jeżdzic bo jeszcze mleka z pod nosa nie wytarł,chyba że szczeniak sam powinął tatusiowi furę bez jego wiedzy
Kubek73
2024-11-20 10:22:41
Mniej szczęścia miał młody kierowca osobówki pod Ostródą.
Niki.
2024-11-20 09:39:22
A widziano ławki w okolicach szkoły z oddziałami integracyjnymi
Tytus
2024-11-20 09:12:23
Podziwiam aktualnego Wójta za cierpliwość. Darmowa pasza i lewe interesy skończyły się.... wścieklizny dostali. Znam takiego letnika (bogacza), który wcześniej reprezentował prawo i sprzedał się za dwa zestawy obiadowe, szkolne z dostawą do domu - od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pięć dni w tygodniu. Proceder trwał minimum 2-lata. Bogate szkolnictwo można doić.
Wiesława Kowalewska
2024-11-19 21:35:13
Ale o co chodzi z tym ułatwieniem dostępu? To wygląda na to, że np ludzie pracujący w MOS mają utrudniony dostęp do pracy że względu na fatalna lokalizację???
Tytus
2024-11-19 20:13:39
A dokąd w końcu poszły ławki z tej strefy? Bo były różne pomysły.
Tutejsza
2024-11-19 16:59:29
Wójt \"wszystko mogę \" już oszczędza na remizę, lekarzy i inne puste obietnice. Zaczął od gaszenia oświetlenia a gdzie bezpieczeństwo mieszkańców (priorytet w kampanii) !!!!
Wyborca
2024-11-19 16:24:48