Środa, 8 Maj
Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława -

Reklama


Reklama

Koniec Niepublicznego Przedszkola Pod Topolą - jakie są konsekwencje? Rozmowa z burmistrzem Krzysztofem Mańkowskim


Zakończyło się zamieszanie wokół Niepublicznego Przedszkola Pod Topolą. Placówka przestaje istnieć. W jej miejscu, od września, powstanie filia przedszkola publicznego Promyczek (piszemy o tym w innym miejscu). Zmiany wywołały ogromne emocje, głównie wśród rodziców dzieci uczących się w przedszkolu Pod Topolą, jak również radnych. O tej rewolucji rozmawiamy z burmistrzem Krzysztofem Mańkowskim. Jak on ocenia tę sytuację?


  • Data:

Panie burmistrzu, Szczytno rozgrzało się do czerwoności za sprawą pana pomysłu na temat funkcjonowania miejskich przedszkoli i żłobka od nowego roku szkolnego...

 

 

Myślę, że całe Szczytno, to za dużo powiedziane, ale na pewno ta część rodziców, których dzieci korzystają lub w przyszłości będą korzystały z opieki przedszkolnej. Funkcja burmistrza nierozerwalnie związana jest z podejmowaniem różnych decyzji i podlega ocenie społecznej. Część tych decyzji wzbudza zawsze większe lub mniejsze emocje i komentarze wśród społeczeństwa.

 

Na czym polega więc ta „rewolucja” przedszkolna, która w największym stopniu dotyka niepublicznego przedszkola „Pod Topolą’’?

 

Rewolucja to zdecydowanie nieodpowiednie słowo. To jest budowanie szerszego planu zabezpieczenia opieki dla dzieci miejskich od 1. do 6. roku życia. Budynek tego właśnie przedszkola, będący własnością miasta, na który w sierpniu kończy się umowa dzierżawy, jest niezbędnym elementem tego planu. To najlepsze i najszybsze rozwiązanie narastającego problemu miejsc opieki dla najmłodszych mieszkańców Szczytna. Ponadto rok zakończenia umowy dzierżawy zbiegł się z ogłoszeniem rządowego programu „Maluch+”, który finansuje w 100% tworzenie nowych miejsc żłobkowych. Powiększenie sieci przedszkoli miejskich o dodatkową lokalizację pozwoli, po pierwsze, zwiększyć znacznie liczbę miejsc żłobkowych i przedszkolnych. Po drugie, zapewni elastyczność w procesie rekrutacji i w zależności od zapotrzebowania swobodne ustalanie proporcji miejsc żłobkowych, co w konsekwencji pozwoli zabezpieczyć na lata tak potrzebne miejsca w żłobku i przedszkolach miejskich.

 

Ale część radnych, nie negując samej idei, krytycznie odnosi się do pomysłu. Twierdzi, że takie rozwiązanie krzywdzi zarówno dzieci miejskie, jak i dzieci gminne, uczęszczające do przedszkola „Pod Topolą”.

 

Słusznie pan zauważył, że tylko część radnych, która bez względu na to jaką decyzję w tej kwestii podejmę, zawsze jest na nie i tak naprawdę nie proponuje żadnego innego rozwiązania. Taka sytuacja twa od czterech lat i już się do niej przyzwyczaiłem. Sprawy, które mogłyby być szybko i bezboleśnie przeprowadzone, muszą przez takie postępowanie trwać dłużej, ale tak jak z innymi przedsięwzięciami sobie poradziłem, tak i tutaj doprowadzę wszystko do końca. Utworzenie przeze mnie w 2021 roku dodatkowych 48 miejsc żłobkowych po byłej kręgielni w Hali Wagnera też było przez tę część radnych krytykowane, a dzisiaj rodzice i – o dziwo – nawet ci radni, którzy byli na „nie” przyznają, że nie ma lepszego miejsca i lokalizacji. Proszę zauważyć, że krytykuje się mnie nie za to, że nic nie robię, tylko za to właśnie, że robię i szukam cały czas różnych rozwiązań. Ci sami radni krytykujący moje poczynania, często zasiadający w radzie po 2-3 kadencje, nic nie zrobili w kwestii utworzenia nowych miejsc opieki dla dzieci, a teraz, kiedy są niezwykle sprzyjające warunki lokalowe i ekonomiczne, również są na nie. Wychodzę jednak z założenia, że moje działania są skuteczniejsze niż ich gadanie i negacja wszystkiego.


Reklama

 

Ale dzieci uczęszczające do przedszkola „Pod pod Topolą” mogą stracić w nim miejsce, grupy już istniejące mogą zostać rozdzielone, a pracownicy stracą pracę. To poważne zarzuty, które panu stawiają rodzice i ta część radnych, o których wcześniej pan wspomniał.

 

I tu właśnie rozpoczyna się ta część planu, która za sprawą przekazu i dezinformacji przez tych radnych zaczęła żyć swoim życiem zupełnie oderwanym od rzeczywistości. Pominę nieprawdziwe informacje, wręcz sensacje, które krążą w mediach społecznościowych i są przekazywane z ust do ust. Stawianie jako karty przetargowej dobra dzieci uważam za mało poważne, żeby nie użyć dosadniejszego stwierdzenia. Jestem burmistrzem Szczytna wybranym przez mieszkańców w celu zaspakajania ich potrzeb w wielu dziedzinach życia m.in.: opieki dla dzieci. Ten obowiązek nakłada na mnie ustawa o samorządzie gminnym. Odpowiadam za mieszkańców miasta i to ich potrzeby w pierwszej kolejności muszą być zaspakajane.

 

To absolutnie nie oznacza, że los mieszkańców sąsiadującej z miastem gminy jest mi obojętny i zapewniam, że nie jestem takim arogantem, jak mi niektórzy przypisują. Wójt gminy, wykorzystując również program „Maluch +” rozpoczął także proces tworzenia nowych miejsc żłobkowych i przedszkolnych przy ulicy Łomżyńskiej. Wbrew krążącym opiniom ściśle współpracujemy z wójtem Sławomirem Wojciechowskim (a nasze wydziały oświaty są w kontakcie na bieżąco), analizujemy wspólnie nasze potrzeby w tym zakresie i jeżeli przeprowadzimy te zamierzenia, a zapewniam, że obaj jesteśmy ludźmi czynu, to problem miejsc opieki dziecięcej zniknie na zawsze i będziemy zapewne jednym z nielicznych, jak nie jedynym samorządem miejsko-gminnym, którego ten problem nie będzie dotyczył.

 

To w najbliższym czasie, a co tu i teraz?

 

Bardzo prosiłem wszystkich zainteresowanych o rozsądek, cierpliwość, niepodsycanie emocji do zakończenia rekrutacji do przedszkoli, bo od tego tak naprawdę wszystko zależało. Przez wiele tygodni wydział oświaty i dyrektorzy przedszkoli analizowali przewidywaną liczbę przypuszczalnych zgłoszeń do przedszkoli bazując na wieloletnich doświadczeniach w tej kwestii. Wiedzieliśmy, że wszystko może odbyć się bezproblemowo, ale nie chcieliśmy robić przedwczesnej nadziei, nie mając zakończonej rekrutacji, co nastąpiło w poniedziałek.

 

Dziś mogę z pełną odpowiedzialnością przekazać, że wszystkie nasze plany przedszkolne zostaną zrealizowane, bez uszczerbku przede wszystkim dla dzieci i ich rodziców. Otóż, chcę poinformować, że wszystkie dzieci uczęszczające do przedszkola „Pod Topolą”, zarówno z miasta, jak i gminy, zostają w tym przedszkolu, w tych samych grupach, z tymi samymi wychowawczyniami i tą samą kuchnią. Co znaczy stabilne i pewne zatrudnienie na czas nieokreślony, nikogo przekonywać nie trzeba. Zatem zarówno wszystkie dzieci uczęszczające do przedszkola, jak i pracownicy w sposób płynny znajdą opiekę i zatrudnienie począwszy od 1 września 2023 roku. Wartością dodaną, oczywiście nie najważniejszą, będzie również zdecydowanie niższe czesne, takie jak w pozostałych placówkach miejskich. Reasumując, tak więc poza organem prowadzącym dla dzieci, rodziców i pracowników nic się nie zmieni.

Reklama

 

Czy przekształcenie placówki niepublicznej w publiczną pójdzie tak sprawnie, że już 1 września przedszkole będzie gotowe na przyjęcie dzieci?

 

 

Jestem przekonany, że zakończenie umowy dzierżawy i sprawy formalne związane z przejęciem przedszkola odbędą się szybko i bezproblemowo, bo jak podkreślała pani dyrektor Mikielewicz na spotkaniu z rodzicami i radnymi, najważniejsze jest dobro dzieci i ich rodziców.

 

Podnoszone są też argumenty i funkcjonuje w opinii publicznej informacja, że aby zrobić miejsca żłobkowe w przedszkolu „Promyczek”, trzeba będzie przenieść dwie grupy z tego przedszkola do przedszkola „Pod Topolą”?

 

I to jest właśnie ta kolejna dezinformacja, jak w popularnym przysłowiu „wiem, że gdzieś dzwonią, ale nie wiem, w którym kościele”. Otóż nad rozwiązaniem, które zaproponowaliśmy, jak już wspominałem, pracowaliśmy z wydziałem oświaty i dyrektorkami przedszkoli już od wielu tygodni. Pojawiały się różne koncepcje, pomysły i rozwiązania, również i takie, o których pan wspomniał, ale też i wiele innych. Jedno było niezmienne: bez względu na to jaki wariant ostatecznie przyjmiemy, najważniejsze były dzieci i żeby zmiany w jak najmniejszym stopniu je dotknęły. Z jednej strony walczyliśmy o każde nowe miejsce, z drugiej o komfort dzieci i ich rodziców. Ostatecznie kształt całej opieki dziecięcej w Szczytnie zależał od zakończonej rekrutacji. Tak więc nie ma potrzeby i nie będzie zmiany miejsca uczęszczania do przedszkoli. Wszystkie grupy w przedszkolu „Promyczek” zostają w tym samym budynku. Od 1 marca rozpoczynamy rekrutację do miejskiego żłobka i dopiero wtedy będziemy mogli podsumować i powiedzieć całościowo, czy wszystko poszło zgodnie z planami, ale o to jestem spokojny, bo przygotowaliśmy taką liczbę miejsc, że już w tym roku powinno dla wszystkich chętnych wystarczyć. Jeżeli jednak dla kogoś by zabrakło, to ustaliliśmy z wójtem Sławomirem Wojciechowskim, że te dzieci zostaną przyjęte do żłobka gminnego przy ulicy Łomżyńskiej.

 

Czyli sukces?

 

Absolutnie nie traktuję tego w kategorii sukcesu, ale solidnie i rzetelnie wykonanej pracy.

I tu szczególne podziękowania za tę pracę składam wydziałowi oświaty i przede wszystkim paniom dyrektorkom miejskich przedszkoli, bo tak naprawdę to te osoby wykonały największą robotę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że te zasługi będą przypisywać sobie co niektórzy, o których już wcześniej wspomniałem, udzielając wywiadów i chwaląc się w mediach społecznościowych, że to dzięki nim, że ich presja na burmistrza dała taki efekt. Mogę przyznać, że presja była, ale tylko moja wewnętrzna i wewnętrzne przekonanie, że droga, którą obraliśmy jest słuszna. I na zakończenie apeluję do wszystkich o rzetelne przetwarzanie informacji.



Komentarze do artykułu

Iza

A ja tam popieram działania Burmistrza... przede wszystkim musi myśleć o dzieciach z miasta i tak też robi. Rok temu moje dziecko nie dostało się do żłobka... teraz cieszę się że inni rodzice nie będą mieli tego problemu co ja...

Tata Mikołaja

Szkoda. Minęło prawie 20 lat odkąd prowadzałem tam syna i uważam, że przedszkole Pod Topolą to wyjątkowe miejsce pełne ciepła, opieki, radości i zabawy, pierwszych kroków w edukacji, pierwszych przyjaźni, pierwszych spotkań rodziców i dziadków na organizowanych uroczystościach. Mam nadzieję, że atmosfera tego magicznego miejsca stworzonego przez Panią Bożenkę przetrwa w nowej rzeczywistości.

Ola

To gdzie teraz rodziny z Ukrainy mają dzieci oddawać?

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama