Miejscy radni po raz kolejny zadbali o swoje portfele. Nie zgodzili się ani na obniżkę diet, ani na ich pomniejszanie o 20 procent w przypadku nieobecności. Kara miałaby być naliczana za każdą nieobecność bez względu na to, czy dotoczyłaby udziału w posiedzeniu komisji, czy w sesji. Projekt uchwały autorstwa radnych PiS przepadł. Przepadł też wniosek radnego Pawła Krassowskiego, który przy tej okazji domagał się obniżenia wysokości diet.
Dieta radnego niefunkcyjnego to dziś na rękę 1806 zł miesięcznie, w przypadku szefów komisji to 2076 zł, a przewodniczącego rady 2144 zł. Nie nam to oceniać, czy to dużo, czy nie. Co ciekawe dieta miejskich radnych uzależniona jest od wysokości najniżej krajowej, która w ostaniach lata drastycznie rośnie.
- Radni wiele lat temu zastosowali „manewr”, który pozwala uniknąć podejmowania uchwał o podwyżkach, gdy najniższa krajowa rośnie – mówi nam wprost jeden z radnych, który prosi o anonimowość. - Podejmowanie uchwał jest publiczne, a gdy dotyczą one wysokości diet, sprawa staje się medialna i bulwersująca ludzi. Teraz diety stale nam rosną. Ale po cichu. Nie ma zbędnych emocji – dodaje. - Temat wypływa przy takich akcjach, jak ta na ostatniej sesji.
Radni PiS złożyli projekt uchwały, aby diety ucinać o 20 procent w przypadku nieobecności na komisji, czy sesji. Miałoby to zmobilizować radnych do uczestnictwa w obradach.
- Bo w tej chwili dość często zdarza się, że brakuje radnych do prawomocnych obrad na komisji, ktoś wpada na chwilę, podpisuje listę obecności i ucieka nim zapozna się z tematami, podobnie bywa na sesjach – mówiła „Tygodnikowi Szczytno” radna Teresa Moczydłowska. - Radny, który uczciwie pracuje, nie ma co się bać tych kar, cięć. Ten, który nie pracuje, no cóż... Nie pracuje, to pieniądze mu się nie powinny należeć.
Projekt uchwały chciał rozszerzyć Paweł Krassowski i zgłosił wniosek, aby w ogóle obniżyć diety. Wniosku jednak nawet nie poddano pod głosowanie, bo zdaniem prawniczki miejskiego ratusza był „zbyt daleko idący”.
- Czekam na opinię prawną na piśmie i na pewno odniosę się do niej – mówi Paweł Krasswoski. - W radzie jestem sam, nie mam klubu, dlatego nie mogę też złożyć projektu uchwały o obniżce diet. Z moich wyliczeń wynika, że moglibyśmy, jako rada, zaoszczędzić nawet 90 tys. zł rocznie i te pieniądze przeznaczyć na inne cele. Na przykład na fundusz ratowania miejskich zabytków, który jest tak potrzebny. Ale, jak widać było podczas głosowania, niektórzy radni bardzo przyzwyczaili się do swoich pieniędzy. Chcą je otrzymywać nawet wówczas, gdy nie pracują. To przykre. Pokazuje, jak traktują miejski budżet i swoich wyborców. Trochę to nieuczciwe – dodaje radny.
Przeciw cięciom diet byli: Tomasz Łachacz, Paweł Malec, Karol Piotr Furczak, Rafał Kiersikowski, Aleksandra Malwina Kobus–Drężek, Arkadiusz Myślak, Sławomir Witold Staszak, Artur Antoni Trochimowicz, Waldemar Andrzej Zimny.
Wstrzymali się: Robert Artur Siudak, Stefania Ewa Czerw, Piotr Mieczysław Gregorczyk, Agnieszka Izabela Kosakowska, Zbigniew Janusz Orzoł, Mariusz Pardo.
Za karaniem radnych za nieobecności głosowali: Andrzej Zdzisław Dziuban, Paweł Kamil Krassowski, Teresa Moczydłowska, Anna Teresa Rybińska, Tomasz Żuchowski.
Nieobecni: Beata Boczar.
Beata
Panie Furczak weź już wstydu nie rób i zrezygnuj bo za każdym razem wystawiasz się sam na posmiewisko niczym twój kolega Rafał K
Porażka goni porażkę
No to Tomasz Łachacz kolejny raz zabłysnął, ciężko dać coś od siebie panie Łachacz?
ehhh
Mam jeszcze lepszy pomysł, w zarządzie wystarczą trzy osoby, które sprawy dot. miasta, będą załatwiały poprzez referenda....tylko co wtedy będzie z biednymi pasożytami, które jak wszyscy wiemy, uczciwie pracować nie potrafią, co będzie, jak żywiciel się na nie wypnie, masakra.
Domel
Wstyd, chamstwo i prostactwo. Popisali się radni PSL, brawo! Cholerne nieroby chcą brać kasę za nic. Panie Kiersikowski, jest pan kłamcą. Oszukał nas pan. Zrobię panu taką \"kampanię\", że zapomnij pan o reelekcji.
Darek_H
Areczku mogłeś chociaż się wstrzymać od głosu. Tak byłoby neutralnie.