Szykuje się mała rewolucja w dekanacie Szczytno. Przyłączyć do jego struktur mają się parafie z Gromu, Pasymia, Dźwierzut i Targowa. O zmianach, kolędzie, nadchodzących wyborach nowego dziekana rozmawiamy z obecnym dziekanem księdzem Andrzejem Wysockim z parafii Świętego Krzyża.
Tradycyjne odwiedziny duszpasterskie, zwane kolędą trwają już ponad tydzień. Jak to wygląda w czasie pandemii?
Decyzję o sposobie przeprowadzania kolędy podejmuje proboszcz, ale nasz biskup dopuścił dwie formy. Pierwsza - księżą idą na tradycyjną kolędę na wyraźne zaproszenie parafian, którzy taką chęć przyjęcia księdza i spotkania się z nim wyrażą. Różnie to się w różnych parafiach odbywa. Są zapisy na karteczkach, zaproszenia telefoniczne, itp. Druga forma to uroczysta msza święta z błogosławieństwem i spotkanie w kościele z chętnymi parafianami. W mojej parafii wprowadziłem oba systemy, bo po rozmowach z ludźmi widzę, że jest ogromne zapotrzebowanie na indywidualne spotkanie z księżmi.
Jak długo trwa kolęda?
Tradycyjnie do końca stycznia. Ale w czasie pandemii, gdy trzeba utrzymywać rygor sanitarny pewnie ona się wydłuży, bo dziennie odwiedzamy zdecydowanie mniej parafian. Ludzie naprawdę chcą tych spotkań, rozmów, błogosławieństw indywidualnych...
O czym najczęściej rozmawiają z księżmi podczas kolędy?
Mogę mówić jedynie o swoich doświadczeniach, ale tematów jest mnóstwo. Nie brakuje pytań, wątpliwości, obaw, podziękowań. Zdarzają się też te trudne rozmowy. Nie chcę tu zdradzać szczegółów, bo to zawsze pozostaje pomiędzy mną, a wiernymi. Ale jestem bardzo zadowolony z każdej wizyty. Widać, że parafianie tego potrzebują. Takie indywidualne spotkania są też dobre dla nas księży. Więcej wówczas widać. Słychać. Wiemy, co sami musimy poprawić.
Skąd ksiądz wie, do jakiego mieszkania, domu wejść?
Ogłaszając kolędę w kościele prosimy naszych parafian, aby na przykład w blokach na klamkach drzwi wywieszali karteczkę z napisem kolęda. Wówczas jest to znak, że chcą nas przyjąć. W domach takim znakiem jest uchylona furtka, brama i zapalane światło. Wówczas wiemy, że możemy wchodzić w ciemno (śmiech).
Mówi się, że coraz mniej osób chodzi do kościoła, chce kontaktu z księdzem...
W moim odczuciu to nieprawda. Czas pandemii zwiększył zdecydowanie chęć spotkań parafian z księżmi. Potrzebują obecności, rozmów. To naprawdę widać. Według wytycznych sanitarnych nie powinniśmy w danym domu, mieszkaniu być dłużej niż 15 minut, ale osoby, które odwiedzamy nie chcą nas wypuszczać. Mają mnóstwo spraw do omówienia. Wiele pytań - o Boga, kościół, rodzinę, o codzienne życie, czy nawet koronawirusa. Po tym tygodniu kolędowania widzę, że ponad 60 procent mieszkańców mojej parafii chce kolędowego spotkania z księdzem.
W marcu mają się odbyć wybory nowego dziekana, bo 5-letnia kadencja na tym stanowisku dobiega końca...
Dokładnie tak (śmiech). Będą to demokratyczne wybory, tak jak poprzednie zresztą. Księża spotkają się, wybiorą komisję skrutacyjną i będą głosować. Kodeks Prawa Kanonicznego mówi, że dziekana może wskazać biskup, ale u nas przyjęło się, że są wybory. I dobrze.
Bycie dziekanem to trudna funkcja?
To trochę taki listonosz (śmiech). Cała korespondencja najpierw przychodzi do mnie, a potem ja ją rozwożę po innych parafiach. Pracy jest niemało. Ale daje to też satysfakcję.
Słyszałem też o innych zmianach w dekanacie...
Ma się powiększyć. Część parafii z dekanatu Pasym ma przejść do Szczytna, mówię tu o Pasymiu, Gromie, Dźwierzutach i Targowie. Biskup chce, aby dekanaty były większe, aby liczyły do 10 parafii. Do tej pory były 33 dekanaty, ma być ich 26. Reorganizacja jest potrzebna, bo zaczyna brakować księży. To jest już szósty rok, gdy z naszego dekanatu nie ma żadnego diakona. Żadnego. I naprawdę zaczyna się robić trudna sytuacja.
XYZ
Przecież Wysocki chodząc, musiał ściągnąć po trzy stówy na granity i marmury, owieczki trzeba strzyc równo!!!